Gdy w gospodarstwie są odpady palne

2020-03-01

Nie wszyscy producenci rolni wiedzą, że starając się o pozwolenie zintegrowane lub o jego zmianę, do wniosku muszą dołączyć operat przeciwpożarowy. Taki obowiązek wynika ze znowelizowanej w lipcu 2018 r. ustawy o odpadach, która weszła w życie 5 września 2018 r.

Ustawa o odpadach z 20 lipca 2018 r. została uchwalona po serii pożarów, jakie miały wówczas miejsce na składowiskach odpadów. Zaostrzyła przepisy przeciwpożarowe, które nieoczekiwanie i być może niepotrzebnie objęły również niektóre gospodarstwa rolne.

Jak wyjaśnia Ministerstwo Klimatu (wcześniej Ministerstwo Środowiska) przepisy dotyczące ochrony przeciwpożarowej instalacji, obiektu lub innego miejsca magazynowania odpadów, w tym obowiązek wykonania operatu przeciwpożarowego dotyczą posiadaczy odpadów palnych, którzy są zobligowani do uzyskania jednej z następujących decyzji: zezwolenia na zbieranie odpadów, zezwolenia na przetwarzanie odpadów lub pozwolenia na wytwarzanie odpadów uwzględniające zbieranie lub przetwarzanie odpadów. Rolnicy rzadko są posiadaczami takich zezwoleń. Jednak niektórzy ubiegają się o tzw. pozwolenia zintegrowane, w których warunki emisji ustalane są m.in. na zasadach zawartych w pozwoleniu na wytwarzanie odpadów (nieuwzględniającym zbierania i przetwarzania odpadów). Stąd, jak podkreśla Ministerstwo Klimatu, wymagania dla pozwoleń na wytwarzanie odpadów w zakresie ochrony przeciwpożarowej, w tym konieczność załączania operatów przeciwpożarowych, odnoszą się również do wydawanych lub zmienianych pozwoleń zintegrowanych. Dla przypomnienia – pozwolenie zintegrowane musi mieć gospodarstwo prowadzące chów lub hodowlę drobiu na ponad 40 tys. stanowisk oraz chów lub hodowlę świń na ponad 2 tys. stanowisk dla zwierząt o wadze przekraczającej 30 kg lub utrzymujące 750 macior.

Znaki zapytania

O ile sprawa pozwoleń zintegrowanych jest dosyć klarowna, o tyle spełnienie drugiego warunku, czyli złożenie operatu przeciwpożarowego, już niekoniecznie. Operat przeciwpożarowy jest bowiem wymagany tylko wówczas, gdy w gospodarstwie są odpady palne. Problem w tym, że w znowelizowanej ustawie o odpadach ustawodawca nie zdefiniował konkretnie, czym są odpady palne. W załączniku nr 2a do ustawy wskazał tylko, jakie odpady można uznać za niepalne. Są to m.in.: odpady budowlano-rozbiórkowe z wyłączeniem odpadów z drewna i odpadów z tworzyw sztucznych, szkło, odpady zeszklone i z procesów zeszkliwiania, odpady metali, żużle, popioły paleniskowe, pyły z kotłów, popioły lotne, w tym piaski ze złóż fluidalnych oraz mieszanki popiołowo-żużlowe. Zgodnie z art. 4 ust. 3b wspomnianej ustawy, za odpady niepalne mogą zostać uznane także te należące do innych kategorii niż wymienione w załączniku nr 2a, jeżeli nie mogą one brać udziału w procesie spalania (nie są zdolne do palenia się), a przez to nie mogą wpływać na rozwój pożaru oraz jego moc, zwłaszcza ze względu na sposób magazynowania lub składowania tych odpadów, ich skład chemiczny lub postać (niezależnie od przyjętych kodów odpadów). Zapis ten wprowadza dużą dowolność i indywidualne podejście w określaniu materiałów niepalnych. Jak odnosi się do tego Ministerstwo Klimatu?

W piśmie z 25 września 2018 r. skierowanym do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego wyjaśnia ono, że o kwalifikacji odpadów pod kątem palności decydują ich właściwości, przy czym nie należy tego utożsamiać wyłącznie z właściwościami utleniającymi HP2 i łatwopalnymi HP3, które decydują o tym, że odpady są niebezpieczne. Według ministerstwa, ocenę odpadów należy przeprowadzić na podstawie wiedzy merytorycznej, literatury i w razie potrzeby posłużyć się wiedzą specjalistów, tj. rzeczoznawców do spraw zabezpieczeń przeciwpożarowych lub inżynierów pożarnictwa. Można też poprosić o pomoc instytuty badawcze lub ośrodki naukowe specjalizujące się w badaniach w zakresie palności. Urząd, który jest odpowiedzialny za wydawanie pozwoleń zintegrowanych może zwrócić się do wnioskodawcy o podanie podstawowego składu chemicznego i właściwości odpadów, jeśli uzna, że określenie rodzaju odpadów jest niewystarczające do ustalenia zagrożeń, jakie mogą powodować dla życia lub zdrowia ludzi oraz dla środowiska.

To jednak nie wszystkie znaki zapytania. Nierzadko nie wiadomo, co urzędnicy zakwalifikują jako odpad, a co nie. Przykładem jest słoma, która w jednym gospodarstwie może być uznana za odpad z produkcji zbóż, a w innym za materiał np. do ścielenia obór. W pierwszym przypadku stóg wymaga operatu przeciwpożarowego, a w drugim nie, mimo że jedna bela od drugiej niczym się nie różni.

Cały tekst można przeczytać w marcowym numerze miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Alicja Siuda, (Fem)

Fot. Jarosław Pruss

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy