Rolnicy protestują przeciwko „Piątce dla zwierząt”

2020-09-16

„Dzisiaj norka, jutro świnia i hodowli w Polsce ni ma” – to jedno z haseł, które nieśli na transparentach rolnicy protestujący przeciwko zmianie przepisów dotyczących ochrony zwierząt.

Protest zaczął się o 9.00 16 września przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie, a skończył pod Sejmem, który właśnie tego dnia debatował nad dwoma projektami nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Protest zorganizowali Polski Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych i AGROUnia. Przyłączyli się działacze Samoobrony oraz posłowie Konfederacji, PSL i Kukiz’15.

Protestujący najpierw usiłowali wejść do budynku, w którym mieści się siedziba PiS i spotkać się z prezesem partii rządzącej, który uważany jest za autora propozycji najważniejszych zmian w ustawie o ochronie zwierząt. Policja broniła jednak dzielnie wejścia do budynku. Po długich negocjacjach do sekretariatu prezesa Jarosława Kaczyńskiego wpuszczono jednak kilkoro przedstawicieli protestujących, m.in. Szczepana Wójcika (hodowca norek w Góreczkach, PZHZF), Renatę Beger (dawno niewidziana działaczka Samoobrony), Michała Kołodziejczaka (lider AGROUnii) i Sławomira Izdebskiego (przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych). Złożyli oni petycję przedstawiającą stanowisko rolników w sprawie „Piątki dla zwierząt”.

– To jest rozbudzenie nienawiści do zwykłych praktyk hodowlanych. Ogłupianie społeczeństwa, które potem postrzega te praktyki jako bestialstwo, jest obezwładniające. To jest kpina i nie godzimy się na to. Trzeba rozpocząć dużą akcję edukacji społeczeństwa, żeby zobaczyli, jak te hodowle wyglądają i że to jest zgodne z przepisami. Niech Polacy zrozumieją, że PiS próbuje zabić dobre konkurencyjne branże ekspertowe – mówił Krzysztof Bosak (Konfederacja) przed siedzibą PiS i porównał osoby występujące w obronie zwierząt do komunistów.

Rolnicy protestowali nie tylko przeciwko planowanemu zakazowi hodowli zwierząt na futra, ale także przeciwko ograniczeniu w Polsce uboju rytualnego do tego na potrzeby wspólnot religijnych działających w naszym kraju.

Protestujący po dwóch godzinach ruszyli spod ul. Nowogrodzkiej pod Sejm, gdzie z kolei wystąpił wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL). – Dzisiaj będziemy apelowali do prezydenta, żeby nie podpisywał tej ustawy, jeśli przejdzie, bo to nie tylko problem hodowców zwierząt futerkowych, ale też wolności osobistej przedsiębiorców, którym będzie się wchodzić bez zezwolenia na teren gospodarstwa – mówił.

Po stronie protestujących opowiedziała się też posłanka Koalicji Obywatelskiej Dorota Niedziela: – Nie jestem za hodowlą zwierząt futerkowych, ale uważam, że ta ustawa godzi w polskie rolnictwo i nie gwarantuje przedsiębiorcom zabezpieczeń – stwierdziła.

Do Sejmu weszła delegacja złożona z dziesięciu osób, które postulowały przerwanie obrad i podjęcie rozmów z protestującymi. Tak się jednak nie stało. – Zostaliśmy odciągnięci przez policję pod pretekstem spotkania się z rządzącymi, a w tym czasie naszym ludziom, którzy strajkowali, policja dawała mandaty. Była to dziwna, złożona gra, która miała na celu osłabienie całej tej grupy – podejrzewał Michał Kołodziejczak.

Tego dnia po południu posłowie rozpoczęli debatę nad projektami nowelizacji ustawy autorstwa PiS i KO. Projekt PiS zakłada m.in. zwiększenie uprawnień organizacji prozwierzęcych, zakaz hodowli zwierząt futerkowych, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych, zakaz trzymania zwierząt domowych na uwięzi na stałe oraz używania kolczatek. W przypadku tymczasowego uwiązania długość uwięzi musi wynosić co najmniej 6 m i zapewniać zwierzęciu korzystanie z powierzchni co najmniej 20 m2. W projekcie znalazł się też zapis dotyczący stworzenia Rady ds. zwierząt przy ministrze spraw wewnętrznych. W jej skład mają wchodzić przedstawiciele stowarzyszeń ochrony zwierząt, schronisk, instytucji naukowych, lekarze weterynarii oraz hodowcy. Organ ma składać roczne sprawozdania na temat dobrostanu zwierząt.

Te projekty nie podobają się ministrowi rolnictwa Janowi K. Ardanowskiemu, który napisał nawet list do niektórych posłów. Daje w nim do zrozumienia, że PiS zdradziło polską wieś. 

Więcej na ten temat można będzie przeczytać w październikowym numerze miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny” 

Małgorzata Felińska

FOTOGALERIA

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy