Minister proponuje kredyt

2020-05-01

Właściciele dużych gospodarstw, którzy w ubiegłym roku złożyli wnioski o pomoc suszową nie mają co liczyć na rządowe wsparcie. Przynajmniej w najbliższym czasie. W lepszej sytuacji są ci, którzy złożyli wnioski na kwoty do 5 tys. zł.

Miało być tak: rolnicy, których gospodarstwa w 2019 r. dotknęła klęska i którzy złożyli w terminie od 3 października do 29 listopada wnioski o pomoc w biurach Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, powinni otrzymać jeszcze w 2019 r. 1000 zł do ha powierzchni uprawy, na której powstały szkody spowodowane suszą, huraganem, gradem, deszczem nawalnym, przymrozkami wiosennymi lub powodzią, obejmujące co najmniej 70 proc. danej uprawy, w tym wieloletnich użytków zielonych. Stawka ta nie dotyczyła wieloletnich użytków zielonych, na których obsada bydła, owiec, kóz lub koni wynosiła poniżej 0,3 sztuki DJP/ha. 500 zł na ha powierzchni uprawy mieli otrzymać rolnicy, na polach których szkody wynosiły od 30 do 70 proc. Także 500 zł na ha powierzchni wieloletnich użytków zielonych mieli otrzymać producenci, którzy mieli szkody oszacowane na co najmniej 70 proc. wieloletnich użytków zielonych, na których obsada bydła, owiec, kóz lub koni wynosiła poniżej 0,3 sztuki DJP/ha tych użytków. Kiedy straty wynosiły od 30 do 70 proc. właściciel wieloletnich użytków zielonych miał otrzymać 250 zł na ha.

Pomoc miała być udzielana poza formułą de minimis w rolnictwie, na warunkach określonych w rozporządzeniu nr 702/2014, w przypadku gdy szkody oszacowane przez komisję powołaną przez wojewodę wynosiły powyżej 30 proc. średniej rocznej produkcji rolnej w gospodarstwie rolnym, albo w ramach de minimis, zgodnie z przepisami rozporządzenia nr 1408/2013, w przypadku gdy szkody wynosiły nie więcej niż 30 proc. średniej rocznej produkcji rolnej w gospodarstwie. Łączna wysokość pomocy nie mogła przekroczyć 80 proc. (lub w przypadku gospodarstw na obszarach ONW 90 proc.) kwoty obniżenia dochodu z produkcji rolnej.

W 2019 r. pomoc została wypłacona niewielu rolnikom, ponieważ – jak tłumaczył resort rolnictwa – wcześniej wyczerpaliśmy krajowy limit de minimis w rolnictwie. Wypłata wsparcia ruszyła dopiero w ostatniej dekadzie kwietnia. Niestety, nie dla wszystkich gospodarstw.

Bardzo trudna sytuacja

– W bardzo trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się praktycznie cały świat, na pierwszym miejscu znajduje się walka o zdrowie i życie ludzi. Epidemia wpływa również na sytuację ekonomiczną. Trudności dotykają wszystkie sektory. Dotyczy to także rolnictwa. Niestety, wcześniej zaplanowane wydatki będą musiały poczekać – poinformował 10 kwietnia minister rolnictwa Jan K. Ardanowski. – Rada Ministrów podjęła decyzję, że w pierwszych dniach po Świętach Wielkanocnych zostanie wypłaconych 278 milionów złotych, które dotrą do 91 tysięcy rolników. Większym gospodarstwom zostanie wypłacona część środków. Na pozostałą będą musieli zaczekać. Jak dodał minister, te środki nie przepadną, lecz zostaną wypłacone w późniejszym czasie.

Okazuje się, że 200 mln z 278 mln zł to pieniądze, które w ub.r. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa przeznaczył na restrukturyzację zadłużonych gospodarstw rolnych, a które nie zostały wykorzystane. Niestety, mimo ponawianych pytań Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie odpowiedziała nam, jak w szczegółach wyglądać będzie wypłata pomocy – kto dostanie całą kwotę, o jaką wnioskował, a kto tylko część (i jaką część)? Kiedy producenci rolni otrzymają całą wnioskowaną kwotę? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pomoc skierowana będzie na razie tylko do właścicieli małych gospodarstw, którzy wnioskowali o nie więcej niż 5 tys. zł. Są to jednak informacje niepotwierdzone.

ARiMR podała tylko, że kontynuuje realizację wypłat w ramach pomocy suszowej zarówno w formule de minimis, jak i pomocy publicznej od marca 2020 r. Do agencji wpłynęło niespełna 355 tys. wniosków o przyznanie pomocy na kwotę ok. 2,3 mld zł. Od chwili uruchomienia pomocy w 2019 r. do 21 kwietnia 2020 r. agencja wypłaciła z tego tytułu ponad 963 mln zł. Do rozpatrzenia pozostało ok. 215 tys. wniosków.

Producenci rolni, z którymi o tym rozmawialiśmy twierdzą, że nie otrzymali pomocy suszowej. – Minister proponuje nam kredyty zamiast obiecanych w ubiegłym roku dopłat do hektara. Przecież wiadomo, że kredyt, nawet oprocentowany jedynie na 0,5 procent rocznie trzeba spłacić. A wygląda na to, że w tym roku susza będzie jeszcze większa niż w 2019 czy w 2018 roku. Z czego więc mamy płacić raty? – pyta retorycznie właściciel dużego gospodarstwa w Wielkopolsce.

Minister na stronie internetowej resortu potwierdza uruchomienie kredytów klęskowych obrotowych: – 3 kwietnia został uruchomiony bardzo duży kredyt obrotowy, klęskowy, na który przeznaczyliśmy 1 miliard złotych, więc ci wszyscy, którzy mieli oszacowane klęski mogą uzyskać bardzo nisko oprocentowany kredyt na 100 procent strat, rozliczany w 50 procentach fakturami od czasu wystąpienia klęski, czyli zaległe faktury na środki do produkcji będą uwzględnione – podkreśla Ardanowski i dodaje, że jeżeli w ciągu kilkunastu dni okaże się, iż zainteresowanie tym kredytem jest bardzo duże, pula środków zostanie zwiększona do 2 mld zł.

Uruchomiony został również preferencyjny kredyt klęskowy – inwestycyjny, dla tych rolników, którzy czują się na siłach realizować inwestycje. Środki na tę akcję kredytową to 500 mln zł.

– Pod koniec kwietnia, po uzgodnieniach z Komisją Europejską, a sądzę, że będzie to pozytywna decyzja, uruchomimy kredyt obrotowy dla wszystkich rolników, nie tylko tych, którzy objęci byli klęską. Wysokość środków, które będą uruchamiane dla gospodarstw, to ponad 1 miliard złotych z dotacją ze środków UE – zapowiedział Ardanowski.

Cały tekst można przeczytać w majowym numerze miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Małgorzata Felińska

Fot. Jarosław Pruss

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy