Jak pokonać zarazę ziemniaka

2020-05-01

Zaraza ziemniaka, mimo doskonałej znajomości objawów i możliwości rozprzestrzeniania się, ciągle jest niewiadomą dla naukowców szukających źródeł jej zwalczania. Jeszcze w pierwszej połowie lat 90. ub.w. opisywano ją jako „nowy pomór, który powala uprawiane rośliny jak szron w lecie, a rozprzestrzenia się szybciej niż cholera pośród ludzi”. Co wiemy o zagrożeniu dzisiaj?

Warunki meteorologiczne w ostatnich dwóch sezonach wegetacyjnych, zwłaszcza susze i wysokie temperatury nie sprzyjały rozwojowi sprawcy choroby. Nie oznacza to jednak, że można ją zbagatelizować. Zaraza ziemniaka, odkąd pojawiła się w Europie w 1845 r., stanowi ogromny problem i jest przyczyną znaczących strat w plonach. Dlatego należy zachować czujność i być przygotowanym na atak.

O znaczeniu sprawcy choroby jako najgroźniejszego patogenu powodującego straty w uprawach ziemniaka na całym świecie decyduje kilka czynników. Najważniejsze to:

– możliwości destrukcyjne choroby. W sprzyjających warunkach dziennie może zniszczyć 10 proc. powierzchni asymilacyjnej rośliny, a przy epidemicznym jej rozwoju wystarczy jedna porażona roślina, na której rozwija się choroba, aby doprowadzić do zakażenia plantacji o powierzchni 100 ha.

– zdolność do przenoszenia się materiału infekcyjnego. Badania wykazują, że zarodniki sprawcy mogą się rozprzestrzeniać na odległość nawet do 160 km w ciągu kilku godzin.

– produkowanie dużej ilości materiału infekcyjnego. Z jednej zmiany patologicznej może powstać od 100 000 do 300 000 sporangiów, przy czym z jednego sporangium w korzystnych warunkach powstaje od 6 do 16 zarodników pływkowych, z których każdy może stanowić źródło infekcji choroby.

– wysokość strat. Według różnych danych, straty plonu na plantacjach niewłaściwie lub wcale nie chronionych mogą wynosić od kilkudziesięciu do 100 proc. W Polsce wysokość strat określa się na 20-50 proc.

Decyduje pogoda

W zależności od pogody panującej w sezonie, choroba może się pojawić już w maju (zwłaszcza na uprawach pod osłonami), jednak najczęściej jej występowanie obserwujemy pod koniec czerwca lub w 1-2 dekadzie lipca. W mniej sprzyjających warunkach zaraza może pojawić się na plantacjach w późniejszym okresie. Momentem, w którym najczęściej dochodzi do wystąpienia choroby jest faza końca wschodów (BBCH 20-25), kiedy rośliny zaczynają rozbudowywać część nadziemną, a w redlinach wokół nich tworzy się mikroklimat korzystny do rozwoju sprawcy.

Wystąpienie zarazy ziemniaka jest ściśle związane nie tylko ze źródłami infekcji, ale przede wszystkim z warunkami meteorologicznymi. Rozwojowi choroby sprzyjają przedłużające się okresy podwyższonej wilgotności wywołane długotrwałymi opadami deszczu lub porannymi rosami czy mgłami, kiedy wilgotność względna powietrza przekracza 90 proc., a temperatura jest na poziomie 12-15 st. C. Jeśli takie warunki utrzymują się przez kilka dni, dochodzi do infekcji.

Poraża liście, łodygi i bulwy

Pierwsze objawy porażenia ziemniaka przez zarazę to nieregularne jasnozielone plamki na liściach piętra dolnego i środkowego, czyli tam gdzie panują najkorzystniejsze warunki do rozwoju choroby. Z czasem plamy powiększają się i zmieniają barwę na brunatną. W warunkach utrzymującej się wysokiej wilgotności (najczęściej rano), na spodniej stronie liści, dookoła plam nekrotycznych (nigdy na powierzchni plamy!) pojawia się delikatny biały nalot grzyba. Przy bardzo wysokiej wilgotności nalot taki może wystąpić także na górnej stronie liści. Innym objawem będącym jednocześnie jedną z cech diagnostycznych choroby jest tworzenie się jasnozielonej strefy chlorozy dookoła plam nekrotycznych na liściach.

Objawy choroby mogą pojawiać się także na różnych częściach łodyg. Widoczne są początkowo jako brązowe plamy, później zmieniają barwę na ciemnobrunatną.

Sprawca choroby zarodnikuje także na łodygach, lecz tutaj w odróżnieniu od liści zarodnikowanie odbywa się na całej powierzchni plam nekrotycznych, co oznacza, że w miarę powiększania się nekrozy rośnie także obszar, na którym może odbywać się zarodnikowanie. Jest to bardzo niekorzystne z dwóch powodów. W przypadku wysokiej temperatury (powyżej 28 st. C) utrzymującej się przez dłuższy czas liście zasychają i rozwój choroby zostaje zatrzymany. Gdy zaatakowana jest łodyga wysokie temperatury (nawet powyżej 30 st. C) nie są w stanie zatrzymać rozwoju choroby i kiedy powracają korzystne warunki rozwija się ona dalej. Innym niekorzystnym efektem rozwoju choroby na łodygach jest możliwość bezpośredniego zakażania bulw potomnych, kiedy wraz z kroplami wody zarodniki sprawcy spływają po łodydze i dostają się do części podziemnych.

Na bulwach zaraza ziemniaka objawia się w postaci różnej wielkości nieregularnych, lekko zagłębionych obszarów nekroz barwy od brązowej do ołowiano-szarej. Na przekroju w miejscu infekcji widoczne są zmiany koloru miąższu z jasnobrązowej do czerwonawo-brązowej, a jego konsystencja staje się ziarnista i sucha. Te nieregularnego kształtu zmiany sięgają w głąb bulw czasami na kilka do kilkunastu mm. Stopień zmian chorobowych na bulwie jest uzależniony od podatności odmiany na chorobę, a także od temperatury i czasu infekcji początkowej. Zakażone bulwy są bardzo podatne na infekcje wtórne powodowane przez inne patogeny, w szczególności tzw. zgnilizny mieszane, co wielokrotnie zwiększa straty plonu.

Poprawna agrotechnika

Ze względu na szybkie i intensywne rozprzestrzenianie się choroby oraz wysokość powodowanych strat, do skutecznego ograniczania zarazy ziemniaka należy wykorzystać wszystkie dostępne metody, w pierwszej kolejności niechemiczne. Jedną z nich jest metoda hodowlana, która polega na uprawie odmian odpornych na sprawcę choroby. Dotyczy to jednak głównie odmian skrobiowych ziemniaka.

Bardzo duże znaczenie ma też prawidłowe i terminowe wykonywanie zabiegów agrotechnicznych. Ważne jest używanie zdrowych, kwalifikowanych sadzeniaków. Ostatnie badania przeprowadzone przez Euroblight zwracają uwagę na znaczenie sadzeniaków jako jednego z głównych źródeł przenoszenia zarazy na sezon następny. Ponad 30 proc. ankietowanych producentów ziemniaków w Holandii za jedno z głównych źródeł przenoszenia choroby uznało właśnie sadzeniaki.

Konieczne jest też zabezpieczenie źródeł materiału infekcyjnego sprawcy, w szczególności stert odpadowych, oospor zimujących w glebie, upraw pod okrywami, upraw w ogródkach przydomowych oraz roślin wyrastających z bulw pozostawionych w glebie po zbiorze.

W poprawnej agrotechnice należy zwrócić uwagę na termin i głębokość sadzenia ziemniaków oraz prawidłowe wykonanie zabiegów obsypywania i formowania redlin, a także nawożenie mineralne dostosowane do potrzeb i kierunku uprawy. Zabiegiem obowiązkowym jest też desykacja plantacji.

Konieczne opryski

Zabiegi agrotechniczne oraz uprawa odmian odpornych są tylko uzupełnieniem dla cyklicznie stosowanych zabiegów nalistnych przy użyciu fungicydów. Skuteczne stosowanie ochrony chemicznej wymaga od producenta poznania właściwości stosowanych środków, ich działania na sprawcę (profilaktyczne, lecznicze, antysporulacyjne) oraz możliwości przemieszczania się na i w roślinie (powierzchniowe, wgłębne, systemiczne). W ten sposób producent może opracować programy ochrony plantacji ziemniaka, uwzględniając tempo rozwoju choroby oraz fazę rozwoju roślin i warunki meteorologiczne.

Aby ochrona plantacji przed zarazą ziemniaka była skuteczna, wymaga regularnego wykonywania zabiegów nalistnych, również tych profilaktycznych, i prowadzenia jej do końca okresu wegetacji. W Polsce, zwłaszcza w gospodarstwach małoobszarowych, niezajmujących się intensywną produkcją ziemniaka, ochronę przeciwko zarazie rozpoczyna się najczęściej dopiero po wystąpieniu pierwszych objawów choroby. Takie zabiegi są spóźnione i nie dają gwarancji zahamowania rozwoju sprawcy. Zwalczanie zarazy należy rozpocząć już w fazie końca wschodów ziemniaka (BBCH 20-25), kiedy panują warunki korzystne do zaistnienia infekcji (wzrost wilgotności w redlinach).

Profilaktyczne prowadzenie zabiegów ochronnych, jeszcze przed wystąpieniem choroby, opóźnia moment jej pojawienia się i pozwala roślinom na gromadzenie plonu bulw.

Dawniej zalecano, aby do zabiegów profilaktycznych wykorzystywać środki o działaniu powierzchniowym. Obecnie, kiedy wzrosło znaczenie oospor i sadzeniaków jako potencjalnego źródła materiału infekcyjnego, do zabiegów profilaktycznych zaleca się stosowanie fungicydów o działaniu wgłębnym i systemicznym.

Dalsze prowadzenie ochrony powinno być dostosowane do fazy i tempa rozwoju roślin, warunków meteorologicznych oraz presji infekcyjnej sprawcy. W fazach intensywnego rozwoju części nadziemnej oraz zawiązywania bulw i kwitnienia, fungicydy o działaniu wgłębnym i systemicznym skuteczniej zabezpieczą przyrastające pomiędzy jednym a drugim zabiegiem rośliny na plantacji. Po kwitnieniu, kiedy następuje faza rozwoju i dojrzewania bulw, do ich ochrony korzystniej jest stosować fungicydy, które działają antysporulacyjnie (nie dopuszczają do rozwoju zarodnikowania) i wyniszczająco, w celu lepszego zabezpieczenia bulw. Przy wysokiej presji infekcyjnej coraz częściej stosowaną praktyką, w celu lepszego zabezpieczenia bulw, jest stosowanie fungicydu wraz z desykacją bulw. Zastosowany środek dodatkowo zabezpiecza je przed porażeniem.

Skuteczną pomocą w prawidłowym doborze fungicydów do programów ochrony przeciwko zarazie jest wykorzystywanie zaleceń publikowanych w formie tabel przez międzynarodowy zespół ekspertów działających w ramach Euroblight (www. euroblight.net). W tabelach przedstawiane są wyniki działania różnych substancji czynnych uzyskane na podstawie doświadczeń prowadzonych w wielu krajach w Europie. Aby zabiegi były efektywne, należy stosować przemiennie fungicydy należące do różnych grup chemicznych, o różnych mechanizmach działania.

Cały tekst można przeczytać w majowym numerze miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Tekst i fot. dr inż. Jerzy Osowski

Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin – PIB, Radzików, Oddział Bonin

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy