30-lecie działalności Goodvalley w Polsce

2024-07-16

W ciągu 30 lat stworzyli silną firmę, która może pochwalić się zrównoważoną produkcją i dopracowanym niemal do perfekcji zintegrowanym modelem „od pola do stołu”. Spółka Goodvalley z Przechlewa w woj. pomorskim zajmuje się uprawą roślinną i chowem trzody chlewnej, posiada własne zakłady mięsne oraz osiem biogazowni, które zaspokajają zapotrzebowanie na energię elektryczną w 100 proc.

7 czerwca na terenie kompleksu Canpol koło Człuchowa spółka Goodvalley obchodziła 30-lecie działalności w Polsce. Jej historia sięga 1994 r., kiedy to firma wydzierżawiła byłe Państwowe Gospodarstwo Rolne w Przechlewie i odtworzyła jego potencjał produkcyjny. Przedsiębiorstwo od samego początku pracowało w duchu zrównoważonego rolnictwa oraz modelu „od pola do stołu”, a po upływie 5 lat rozszerzyło działalność o przetwórstwo.

Obecnie może pochwalić się 25 lokalizacjami, znajdującymi się na terenie woj. pomorskiego, ponad 13 tys. hektarów ziemi i pól oraz ośmioma biogazowniami, które wyprodukowały łącznie 771,5 tys. MWh zielonej energii. Od 20 lat firma regularnie raportuje swoją niefinansową działalność, co było pionierskim rozwiązaniem na skalę rynku rolno-spożywczego. Kamieniem milowym w historii firmy było wprowadzenie w 2022 r. na rynek marki Dolina Dobra, w produkcji której spółka nie stosuje sztucznych dodatków i konserwantów.

Podczas uroczystości odbyły się dwa panele dyskusyjne. Pierwszy z nich dotyczył zrównoważonego rolnictwa i wzięli w nim udział: Małgorzata Bojańczyk – dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Zrównoważonego Rolnictwa i Żywności, dr hab. Paweł Chmieliński – profesor Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN, dr hab. Wawrzyniec Czubak – profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz Grzegorz Brodziak – prezes zarządu Goodvalley Agro.

Jak podkreśliła Małgorzata Bojańczyk, Zielony Ład jest jedynym słusznym kierunkiem transformacji rolnictwa, ale należy zastanowić się nad narzędziami wykorzystywanymi do jego realizacji. Ekspertka mówiła, że warto skoncentrować się na wszystkich praktykach, których celem jest wsparcie regeneracji gleby. Jej zdaniem dobrym kierunkiem jest również wspieranie młodych rolników i inwestycji klimatycznych. Jednak koszty związane z realizacją założeń Zielonego Ładu nie powinny być w całości przerzucane na rolników, ale sprawiedliwie rozłożone. Paweł Chmieliński podkreślił, że transformacja rolnictwa jest bardzo potrzebna i w dłuższej perspektywie pozwoli rozwiązać wiele problemów, z którymi obecnie zmaga się branża.

Wawrzyniec Czubak odpowiadając na pytanie, jak Zielony Ład wpłynie na kondycję gospodarstw rolnych, podkreślił, że wprowadzone zmiany będą miały nikły wpływ albo nawet żaden. Jego zdaniem Zielony Ład stał się „kozłem ofiarnym”, ponieważ prawdziwym źródłem protestów rolników jest przede wszystkim pogorszenie kondycji ekonomicznej gospodarstw rolnych w stosunku do 2022 r., kiedy ceny zbóż osiągały rekordowy poziom, a koszty produkcji były znacznie niższe.

W opinii eksperta jednym z punktów, który powinien być wykreślony z projektu, jest założenie dotyczące objęcia 25 proc. użytków rolnych rolnictwem ekologicznym. Grzegorz Brodziak podkreślił, że nie należy bać się Zielonego Ładu. Jednocześnie zwrócił uwagę, że wymóg przeznaczenia 4 proc. gruntów na obszary lub obiekty nieprodukcyjne może być realizowany nie tylko poprzez grunty ugorowane, ale również poprzez m.in. rowy, zadrzewienia czy żywopłoty.

Podczas debaty poruszono także temat związany ze skalą produkcji i koniecznością integrowania się właścicieli mniejszych gospodarstw. Zdaniem ekspertów największy potencjał we wdrażaniu Zielonego Ładu mają największe gospodarstwa. Dysponują one funduszami, które mogą być przeznaczane na wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań, w tym Rolnictwa 4.0. Aby mniejsze gospodarstwa mogły dorównać tym większym, muszą ze sobą współpracować, w czym powinno pomóc państwo.

Paneliści poruszyli również temat produkcji zwierzęcej, która jest nieodłącznym elementem zrównoważonego rolnictwa zarówno w wymiarze ekonomicznym, jak i środowiskowym. W Polsce na przestrzeni ostatnich lat obserwuje się spadek pogłowia bydła, który wynika ze wzrostu wydajności zwierząt. Ale bardziej niepokojący jest tak duży spadek pogłowia trzody chlewnej, której liczba spadła o połowę, co w konsekwencji prowadzi do ograniczenia dostępu do nawozów naturalnych. Jednak dużym problemem w odbudowie produkcji zwierzęcej jest brak akceptacji społecznej i coraz liczniejsze protesty przeciwko budowie nowych ferm. Dlatego niezbędna jest mądra polityka planistyczna i konsekwencja w realizowaniu funkcji rolniczych na terenach wiejskich.

W drugim panelu dyskusyjnym dotyczącym trendów konsumenckich wzięli udział: Anna Olewnik-Mikołajewska – prezes zarządu CEO Olewnik Grupa, Paweł Nowak – prezes zarządu Goodvalley, Jacek Strzelecki – dyrektor zarządzający Związku Polskie Mięso, Bartosz Urbaniak – szef bankowości Agro BNP Paribas na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę. Bartosz Urbaniak podkreślił, że obecnie największy wpływ na konsumentów w całej Europie ma wojna w Ukrainie. Ludzie boją się o swoją przyszłość, dlatego mocno oszczędzają. Jednocześnie można zauważyć, że kwestia związana ze zdrowiem stała się mniej istotna. Sytuacja ta zmieni się diametralnie wraz z zakończeniem wojny, kiedy to wydatki konsumentów bardzo mocno wzrosną.

Według Anny Olewnik-Mikołajewskiej nastroje konsumentów w ostatnim czasie uległy poprawie, świadczy o tym fakt, że zaczynają oni szukać nowych produktów. Panelistka podkreśliła, że jest to trudny rok dla branży mięsnej, ponieważ ceny żywca utrzymują się na wysokim poziomie, podobnie jak koszty produkcji, a konsumenci nie chcą płacić więcej za ostateczny produkt.

Jacek Strzelecki zauważył, że krajowy rynek jest bardzo zdywersyfikowany oraz wysycany i trudno jest zaistnieć na nim z nowym produktem. Ponadto w większości przypadków to sieci handlowe, a nie konsumenci decydują, jakie produkty znajdują się na półkach sklepowych. Zagrożeniem dla branży mięsnej są również ograniczenia, w tym administracyjne, które bardzo mocno wydłużają czas oczekiwania na pozwolenia budowy lub rozbudowy zakładów produkcyjnych i ferm.

Poważnym zagrożeniem jest także szkalowanie branży mięsnej oraz wytwarzanych przez nią produktów i wprowadzanie do mediów nieprawdziwych informacji. Paweł Nowak dodał, że w mediach społecznościowych nie ma komentarzy od ludzi obojętnych. Najczęściej napotyka on na te skrajnie negatywne lub pozytywne.

Bartosz Urbaniak podkreślił, że mięso jest wpisane w kulturę ludzką i jest ono niezbędne do prawidłowego rozwoju i funkcjonowania organizmu, dlatego zawsze znajdzie swoich odbiorców. Z kolei produkty imitujące mięso nie mają szans z prawdziwym mięsem, ponieważ są drogie, a w dodatku jego zdaniem są niesmaczne. Paneliści podkreślili, że ważna jest odpowiednia edukacja wprowadzana już od najmłodszych lat. Należy uczyć przyszłych konsumentów o walorach prozdrowotnych białka zwierzęcego zarówno w postaci mięsa, jak i mleka.

Zdjęcia: Remigiusz Kryszewski

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy