Na kłopoty nowy departament
2024-10-03
Ma wpływać na istotną poprawę sytuacji rolników i drobnych dostawców w łańcuchu dostaw. Do tego wspierać budowę bardziej sprawiedliwego systemu podziału zysków ze sprzedaży. Mowa o nowym departamencie przetwórstwa i handlu, który ma pojawić się wewnątrz struktury Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Zgodnie z planem, departament będzie odpowiadać za relacje dostawców z sieciami handlowymi. Powołanie jednostki oficjalnie zapowiedział minister rolnictwa. Czy to dobry pomysł? Na inicjatywę przychylnym okiem spoglądają producenci i przetwórcy.
Z pełnym przekonaniem
Powołanie kolejnego departamentu (jest ich obecnie 18) minister Czesław Siekierski zapowiedział po raz pierwszy w połowie kwietnia br. prezentując plany nowej ekipy w MRiRW. Do sprawy wrócił w sierpniu. Na spotkaniu z przedstawicielami branży spożywczej w Warszawie podzielił się następującą refleksją. – Zbyt mało zajmujemy się przemysłem spożywczym i jego problemami. Jest problem z prowadzeniem badań naukowych w tym zakresie. Ośrodki naukowe nastawiają się raczej na analizę rynków rolnych, marginalizując problematykę tej branży – zaznaczył Siekierski.
Deklarację potwierdził kilka tygodni później, we wrześniu na Jasnej Górze podczas konferencji zorganizowanej przez NSZZ RI „Solidarność”. To właśnie wtedy oświadczył wprost: – Polskie rolnictwo, polski handel poradziły sobie na wspólnotowym rynku, choć są duże mankamenty, m.in. dotyczące sprzedaży żywności w dużych sieciach handlowych. Dlatego powołujemy nowy departament, żeby zajął się tymi sprawami i wspierał polskich rolników. Temu tematowi Siekierski poświęcił także cykl spotkań w resorcie w okresie wakacyjnym.
Doświadczeni praktycy
Pracę nowej jednostki wewnątrz MRiRW wspierać ma grupa ekspertów-praktyków. Do jej spotkań ma dochodzić raz na dwa miesiące: – Problemy muszą być rozpatrywane przez ekspertów, dlatego przewiduję dopraszanie do prac w zależności od potrzeb specjalistów z różnych dziedzin – opisywał swój plan Siekierski, wstępnie zapraszając do zespołu 7 osób. W tym gronie jest m.in. Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw. To sektor wyjątkowo „wrażliwy na położenie rolników i trudne relacje z odbierającymi nomen omen owoce” ich pracy pośrednikami. – Nasi członkowie kibicują temu pomysłowi – mówi Boguta i dodaje: – Do teraz te sprawy są rozproszone nawet po kilku ministerstwach, zwracaliśmy na to uwagę niejednokrotnie. Relacja i pozycja ogniw w łańcuchu spożywczym to problem złożony i trudny w zasadzie od kiedy sięgam pamięcią. Sukcesem byłoby wypracowanie nawet podstawowych mechanizmów, zasad współpracy naszych grup z odbiorcami towaru. W tym przypadku chodzi nie tylko o sieci, ale i podmioty skupujące, giełdy. Zobaczymy, czy realia pozwolą na wdrażanie takich planów.
Prezentując listę tematów do omówienia szef KZGPOiW wskazuje przede wszystkim na: potrzebę wdrażania w szerszej skali kontraktacji dostaw, uwzględnianie przy wycenach warunków produkcyjnych (choćby rosnące koszty energii), docenienie dostawców terminowych i współpracujących z danym odbiorcą przez długi okres, jak również uwzględnianie wszelkich zmiennych okoliczności wpływających na koszty wyprodukowania towaru. – Z dotychczasowych obserwacji czy kontaktów wiemy, że jest czym się dzielić. Widzimy, jakie ceny za nasze artykuły są na sklepowych półkach i pamiętamy, co dyktowano nam w skupach. Cena „dyktowana” rolnikowi jest nierzadko ceną bezalternatywną i z krótkim okresem obowiązywania – wiedzą to choćby plantatorzy owoców sezonowych. Podział marż jest szczególnie krzywdzący, jeśli spojrzymy na handel, główne sieci. Tam się stworzyło coś w rodzaju oligopolu i mówią to mniejsi gracze na tym rynku. Cieszy, że oni sami to zauważają i o takich sprawach warto rozmawiać w obrębie naszej grupy czy z nowym departamentem – podsumowuje Witold Boguta.
W nowym formacie wspierającym prace ministerstwa rolnictwa znalazł się również Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. Ma on prezentować w tym gremium perspektywę przetwórców prowadzących działalność w naszym kraju. – Ma to być pierwszy krok w kierunku nadania właściwego znaczenia właśnie przetwórcom. Ja tylko przypomnę, że to nie produkcja, nie handel, ale przetwórstwo generuje wartość dodaną i wpływa na możliwości eksportowe. Krótko mówiąc – to nasz odcinek łańcucha sprawia – że powstają nadwyżki do podziału. Dotychczas przychylnego spojrzenia czy empatii doszukiwać się musieliśmy w departamencie rynków rolnych, ale to nie jest bezpośrednio to, czego byśmy chcieli – opisuje ekspert.
Chcą większej opieki
Andrzej Gantner liczy, że zapowiadana ofensywa resortu rolnictwa spowoduje, że przedsiębiorcy z sektora rolno-spożywczego będą mogli liczyć na wsparcie także na innych frontach. Podkreśla, że na tym odcinku pojawia się szereg odmiennych problemów czy wyzwań niż te nakreślane przez rolników. Dodaje, że specyfika branży nie zawsze powoduje zrozumienie wśród urzędników zajmujących się rutynowo kontaktami z biznesem. – Przetwórstwo to nie rolnictwo. To są inne maszyny, to transport, logistyka, kontakty z handlem. Chcemy, aby wreszcie ktoś nadał nam właściwą rangę. Dajemy na to rynkowe powody. Byłoby dobrze, gdyby działał zespół urzędników, z którymi moglibyśmy omawiać powracające problemy z konkurencyjnością, z wpływem na nasz biznes rosnących kosztów energii. Za chwilę czeka nas wzmożony dialog co do gospodarki obiegu zamkniętego, realizacji strategii środowiskowej UE – tu naprawdę już nie ma na co czekać – wyjaśnia Andrzej Gantner.
Jako stały uczestnik spotkań z urzędnikami podkreśla, że rozwiązanie części problemów wymaga obecnie przychylności kilku ministerstw. Nowy departament mógłby natomiast zwiększyć wpływ na podejmowane decyzje w interesie sektora agro: – Mamy mało efektywny dialog w ministerstwie klimatu i środowiska. Tamtejsi pracownicy postrzegają nas jako jeden z setek elementów szerokiej układanki. W sprawach środowiskowych resort nam najbliższy też ma prawo wykazywać swoje racje. Ostatnio mieliśmy konferencję poświęconą rozszerzonej odpowiedzialności producenta. Chodzi o finansowanie systemu powtórnego wykorzystywania naszych odpadów. My jako branża spożywcza odpowiadamy za 30 proc. wprowadzanych na rynek opakowań, które będą objęte taką odpowiedzialnością. Chcemy mieć silne wsparcie od zaufanych urzędników, choćby przy ustalaniu szczegółów takich spraw – dodaje Gantner.
Skorzysta spółdzielczość
Poza opisywanymi wcześniej obszarami nowy departament w MRiRW miałby też wspierać ruch spółdzielczy i promować taką formę funkcjonowania. Działania na tym polu są prowadzone od lat, ale poza warstwą deklaratywną do zrzeszania nie udaje się zachęcać zbyt wielu rolników. – To efekt wciąż unoszącego się czarnego pijaru nad spółdzielczością po minionym systemie politycznym. Są trudności z odrzuceniem tego myślenia, a na Zachodzie spółdzielczość jest bardzo silna. Spółdzielniami stoi nasze mleczarstwo, mamy trochę tego wśród plantatorów owoców, warzyw i tyle – wyjaśnia Łukasz Zbonikowski, prezes Krajowego Związku Rewizyjnego Rolniczych Spółdzielni Produkcyjnych.
Przypomina, że delegacja spółdzielców odwiedziła gmach ministerstwa w Warszawie pod koniec lipca, domagając się utworzenia trwałego kanału komunikacji z decydentami. – W mojej ocenie ruch spółdzielczy w naszym środowisku jest stygmatyzowany. Brakuje zachęt do organizowania współpracy, przykładowo w obrębie nierentownych gospodarstw wielorodzinnych. Do ich rewitalizowania trzeba by podejść inaczej niż w przypadku gospodarstw indywidualnych. U nas przykładowo jest problem z zakupem dodatkowej ziemi, jeśli spółdzielnia ma już powyżej 300 hektarów. Trzeba też opłacać 1,5-procentowy podatek od zrzeszonych spółdzielni. Mamy słaby lobbing i reprezentację w gronach decyzyjnych, nie ma nas przykładowo w Copa Cogeca – wylicza mankamenty polskiego ruchu spółdzielczego Zbonikowski, wyrażając nadzieję na poprawę stanu rzeczy.
Aktualnie w strukturze Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi funkcjonuje 18 departamentów. Odpowiadają one za takie obszary jak: rynki międzynarodowe, realizacja WPR, rolnictwo ekologiczne, płatności bezpośrednie czy bezpieczeństwo żywności. Odrębne komórki w resorcie stanowią też: Biuro Finansowe, Biuro Dyrektora Generalnego oraz sztab obsługi ministra oraz wiceministrów. Szefa resortu wspiera ponadto czterech pełnomocników.
Michał Fedusio, PR
Artykuł ukazał się w wydaniu 10/2024 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy