Wyrazili liczny i gromki sprzeciw
2025-02-28
Sala Kolumnowa Sejmu stała się kolejnym miejscem, w którym środowisko rolników punktowało wady i negatywne następstwa projektu tzw. ustawy łańcuchowej. Przekonywało, że społeczna propozycja tylko z pozoru ma porządkować prawo w zakresie zwierząt domowych. De facto może bowiem uderzać w ich gospodarstwa. W trakcie wielogodzinnej dyskusji przy Wiejskiej propozycję zmian krytykowały także inne środowiska branżowe oraz… władze resortu rolnictwa. Wszystkie strony mogły wyrażać swoje opinie podczas wysłuchania publicznego zorganizowanego przez sejmową komisję nadzwyczajną do spraw ochrony zwierząt.
Wysłuchanie publiczne, które odbyło się 30 stycznia br., było pokłosiem burzliwych dyskusji nad projektem ustawy zgłoszonym do laski marszałkowskiej przez społeczny komitet składający się z szeregu organizacji prozwierzęcych i działających na rzecz wygaszenia hodowli zwierząt gospodarskich. Po pierwszym czytaniu propozycji na sali plenarnej Sejmu prace kontynuowane są właśnie na forum specjalnie powołanej komisji nadzwyczajnej. Wysłuchanie miało w zamierzeniu poprzedzić dalsze merytoryczne prace nad projektem przed drugim czytaniem. Wiele wskazuje natomiast na to, że prędko do niego nie dojdzie. Zarówno z powodu trwającej kampanii prezydenckiej (w której o głosy chłopów zabiegają i rządzący i opozycja), jak i z uwagi na sejmową arytmetykę oraz brak większości dla proponowanych zmian.
Wyjątkowo duże zainteresowanie
O organizacji wysłuchania publicznego komisja nadzwyczajna zdecydowała 3 tygodnie wcześniej. Ten czas posłużył gruntownej analizie zapisów projektu, mobilizacji poszczególnych grup branżowych i gremialnemu przybyciu do Sejmu. Z dotychczas zorganizowanych sześciu wysłuchań to w sprawie projektu tzw. ustawy łańcuchowej było drugim co do długości i liczby zgłoszonych do dyskusji podmiotów w trwającej kadencji Sejmu. Spotkanie zorganizowano w Sali Kolumnowej, która swoją pojemnością ustępuje jedynie głównej sali obrad posłów. Do debaty zgłosiło się w sumie 165 podmiotów – 68 organizacji i 97 osób fizycznych. Prezentacja stanowisk trwała blisko 7 godzin, a wysłuchanie rotacyjnie koordynować musiał cały skład prezydium komisji. Poza rolnikami i związkami rolniczymi do głosu zapisały się m.in. Polski Klub Wyścigów Konnych, Polskie Towarzystwo Rybackie, Polski Związek Wędkarski i Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna. Wszystkie te grupy krytykowały flagowy postulat zawarty w projekcie ustawy tj. symboliczne spuszczenie zwierząt z łańcuchów i szeroko pojętej uwięzi. Jak wyjaśniali obecni przy Wiejskiej krytycy rozwiązań, celem nie musi być tu głoszone przez autorów uwolnienie z uprzęży udomowionych czworonogów. Docelowo może bowiem chodzić o daleko posuniętą ingerencję w pracę przy zwierzętach na roli, w oborach, chlewniach i kurnikach. Może, bo jak twierdzą rolnicy, nowe zapisy dotyczące np. poskromu zwierząt, znęcania się czy funkcjonowania elektrycznych pastuchów można interpretować szeroko i wedle potrzeb.
Rolnicy gremialnie na „nie”
Występujących w trakcie wysłuchania publicznego w Sejmie podzielono na poszczególne branże. Rolnicy zaczęli zabierać głos w trzeciej godzinie obrad. Każdy miał kilka minut na wyrażenie własnej opinii lub stanowiska reprezentowanej przez siebie organizacji. Szef krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz stwierdził: – Reprezentuję rolników hodujących miliony sztuk zwierząt, nie licząc nawet drobiu. Jesteśmy tak samo właścicielami ogromnej liczby zwierząt domowych. Choćby takich, które z miast po prostu uciekły. Powiem tak, na wsiach zwierzęta są traktowane godnie. Wszędzie, w każdym środowisku znaleźć można wyjątki, ale ogółem będę tej tezy bronić. W projekcie nie podoba mi się przemilczenie skutków gospodarczych i społecznych tych zmian. Także to, że uprawnienia kontrolne do tego, jak rolnik pracuje u siebie, daje się organizacjom nieprzygotowanym merytorycznie i kadrowo do takich czynności – wyjaśniał Szmulewicz, na co dzień właściciel 80-hektarowego gospodarstwa o profilu zwierzęcym (bydło mleczne). W kontekście „tytułowych” łańcuchów argumentował na praktycznych przykładach: – Czy wyobrażają sobie Państwo wydojenie po raz pierwszy jałówki bez użycia poskromu? Albo wprowadzenie 700-kilogramowego byka na samochód? Proszę, aby pokazano nam, jak można to zrobić tylko za pomocą słów. Gdy krowa nie chce dopuścić do siebie cielaka żądającego pokarmu, nie można mu inaczej pomóc jak tylko poskromić matkę i umożliwić dostęp do pokarmu – uzasadniał.
Michał Fedusio, PR
fot. Dariusz Kucman / Piotr Tracz-Kancelaria Sejmu
Cały tekst można przeczytać w wydaniu 03/2025 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy