Omacnica i spółka

2020-11-01

W kończącym się sezonie wegetacyjnym kluczowy wpływ na pojaw szkodników kukurydzy miała pogoda, a także stosowany system uprawy, odmiana i pielęgnacja. To z tych powodów na jednych plantacjach istotnie zmalała liczba gatunków szkodliwych i uszkodzeń przez nie powodowanych, a na innych wzrosła lub utrzymała się na poziomie zbliżonym do 2019 r.

Maj był bardzo chłodnym miesiącem, w niektórych miejscach pojawił się nawet przymrozek, co odbiło się na tempie wzrostu kukurydzy.

Dały się we znaki drutowce i ptaki

Spowolniony rozwój roślin na niektórych plantacjach wykorzystały drutowce, które ograniczały obsadę roślin (placowo). Na szczęście były to przypadki nieliczne, choć sporadycznie trzeba było nawet dokonać przesiewów. Kilka takich sygnałów wynikało z tego, że kukurydzę posiano po zaoranych kilka miesięcy wcześniej łąkach/nieużytkach, a ponieważ drutowce mają kilkuletni cykl rozwojowy, stąd część ich populacji przeżyła i zaczęła żerować na kukurydzy. Ponieważ w tym roku pojawiła się (po wielu latach) pierwsza zaprawa nasienna przeciwko drutowcom oraz mikrogranulat doglebowy (na bazie teflutryny, która zwalcza też larwy stonki kukurydzianej), stąd też w przyszłym sezonie będzie już możliwość ochrony roślin przed tymi szkodnikami. Jest to ważna wiadomość, ponieważ problem drutowców narasta.

Początek sezonu wegetacyjnego kukurydzy rozpoczął się również wieloma doniesieniami o dużej szkodliwości ptaków. Krukowate, dzikie gołębie, a także czaple i bażanty lokalnie spowodowały poważne uszkodzenia. Były sytuacje wymuszające przesiewy, na niektórych plantacjach nawet na kilkunastu hektarach. Zapewne problem ptaków wynikał z tego, że nie miały wystarczającej ilości typowego dla nich pokarmu z powodu chłodnej wiosny, więc żerowały na kukurydzy. Dodatkową przyczyną było niezaprawienie ziarna repelentem (rok 2020 był ostatnim, w którym można było użyć do tego celu metiokarb). Na szczęście pozostał jeszcze w doborze ziram, wykorzystywany jako repelent do zaprawiania materiału siewnego.

Wiosna sprzyjała ploniarce

Na niektórych plantacjach ploniarki uszkodziły do 60 proc. roślin, choć zazwyczaj uszkodzeń było o połowę mniej. Mimo spowolnionego wzrostu roślin owad ten rzadko uszkadzał silnie stożek wzrostu lub go niszczył, dlatego też typowymi uszkodzeniami były nadżerki na liściach i ich lekkie porozrywanie.

Te jednak uszkodzenia sprzyjały pojawowi głowni guzowatej. Zaobserwowano także zróżnicowaną podatność odmian na szkodnika. Wielkim wyzwaniem będzie zwalczanie ploniarki w kolejnych latach, z powodu wycofywania kolejnych substancji czynnych.

Mszyce i wciornastki     

O ile zwykle od kwietnia lub początku maja na roślinach zaczynają pojawiać się mszyce i wciornastki, tak w 2020 r. pierwsze osobniki notowano od końca maja lub początku czerwca. W przypadku mszyc chłodny maj na tyle wpłynął na ich liczebność, że na większości plantacji występowały przez cały okres wegetacji w niskim nasileniu. Poza lokalnymi przypadkami mszyce nie były problemem, tym bardziej, że skutecznie je ograniczali wrogowie naturalni. Z kolei wciornastki choć początkowo występowały nielicznie, to z chwilą ocieplenia zwiększyły swoją liczebność. W południowej Polsce, gdzie było sucho dało się zaobserwować liście dość silnie przez nie uszkodzone, a dodatkowo towarzyszył im często przędziorek chmielowiec, który preferuje takie warunki pogodowe. Przędziorek chmielowiec od kilku lat zaczyna coraz częściej i liczniej się pojawiać, choć na ten moment nie jest objęty zwalczaniem.

Cały tekst można przeczytać w listopadowym numerze miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Tekst i fot. dr hab. inż. Paweł K. Bereś, prof. IOR-PIB

mgr Łukasz Kontowski

mgr inż. Łukasz Siekaniec

mgr Ewelina Mazur

Instytut Ochrony Roślin – PIB

Terenowa Stacja Doświadczalna w Rzeszowie

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy