Czy można ich uniknąć?
2021-11-02
Podstawowym efektem, jakiego spodziewamy się po zastosowaniu herbicydu, jest zdrowa plantacja wolna od chwastów. Warunek jest jeden – zabiegi należy prowadzić w sposób kontrolowany. Co to oznacza?
Nieomalże w każdej etykiecie zamieszczona jest informacja: „Środka nie stosować na rośliny osłabione lub uszkodzone przez choroby, szkodniki czy przymrozki, unikać znoszenia cieczy użytkowej na sąsiadujące plantacje roślin uprawnych oraz nakładania się cieczy użytkowej na stykach pasów zabiegowych i uwrociach”. To podstawowe ostrzeżenia, ale zagrożeń jest o wiele więcej. Stosowanie herbicydów w niekontrolowany sposób może doprowadzić do uszkodzeń roślin uprawnych chronionej plantacji. Niestety, większość z nich wynika z błędów plantatorów.
Powodów jest wiele
Jednym z podstawowych czynników, który może spowodować uszkodzenie plantacji, jest zastosowanie wyższej dawki niż zalecana. Wszyscy plantatorzy doskonale wiedzą, że aplikacja wyższych dawek niż dopuszczone jest wykroczeniem. To rzadkie przypadki, które na ogół wynikają z popełnionego błędu, np. złego przeliczenia dawki lub pomyłkowego dwukrotnego napełnienia zbiornika opryskiwacza, a już podczas samego zabiegu – nałożenia dwukrotnie oprysku na tę samą powierzchnię. Do częściej spotykanych przyczyn uszkodzeń zaliczyć można wykonanie oprysku w nieodpowiedniej fazie rozwojowej rośliny uprawnej, a także w niekorzystnych warunkach pogodowych. Wielu plantatorów szukając oszczędności decyduje się na stosowanie mieszanin. Ich nieodpowiedni dobór to również przyczyna uszkodzeń. Niesprawny czy źle umyty opryskiwacz to kolejny czynnik, który może spowodować uszkodzenia roślin na plantacji.
Nieścisłości w terminach
„Do końca wegetacji” to termin często podawany przy zaleceniach jesiennego odchwaszczania ozimin. Sformułowanie „do końca wegetacji” nie określa fazy wrażliwości rośliny uprawnej i pozwala na stosowanie herbicydów bez rozpatrywania warunków klimatycznych. Zgodnie z zaleceniem, herbicyd można zastosować w przeddzień nagłego obniżenia temperatury. Warunki takie mogą okazać się początkiem końca wegetacji. Najczęściej jest to nie tylko powodem braku, lub co najmniej obniżeniem skuteczności chwastobójczej, ale również wywołaniem stresu rośliny uprawnej. Nie zawsze jest on widoczny, ale nie wyklucza zaburzeń w dalszym jej rozwoju. Tylko w nielicznych etykietach jest zamieszczone ostrzeżenie, że po zabiegu powinny przez okres około dwóch tygodni panować warunki, w których roślina uprawna może się aktywnie rozwijać. Ten czas pozwala na jej regenerację.
Termin zabiegu związany jest często z fazą wzrostu rośliny uprawnej. To ograniczenie regulują informacje zamieszczone w etykietach poszczególnych herbicydów. W tym przypadku warto zwrócić uwagę na odchwaszczanie kukurydzy regulatorami wzrostu (syntetyczne auksyny). Należą do nich: 2,4-D, dikamba i fluroksypyr. Zalecenia uwzgledniające fazę rozwojową kukurydzy są różne, należy jednak wziąć pod uwagę, że roślina ta w fazie piątego liścia zaczyna wytwarzać organy generatywne (żeńskie – późniejsza kolba). Regulatory wzrostu mają wpływ na ich rozwój. Stąd nie jest wskazane, by tego rodzaju substancje czynne stosować później niż faza piątego liścia kukurydzy. Mylący jest fakt, że po zabiegu przez dłuższy czas nie widać symptomów uszkodzeń, pojawiają się dopiero w momencie zawiązywania kolb, które w takiej sytuacji bardzo często są zniekształcone.
Nie przekraczać zakresów temperatur
Każdy herbicyd (substancja czynna) ma określony zakres optymalnego działania. Na ogół graniczną temperaturą jest 25oC. Są jednak wyjątki, jednym z nich jest propyzamid (np. Kerb 500 SC), który nie powinien być stosowany w temperaturze powyżej 15oC, co bardziej jest związane z jego skutecznością niż powodowanymi uszkodzeniami. Na drugim biegunie są graminicydy z grupy „fop” (chizalofop-P etylu, fluazifop-P butylowy i inne), które można stosować nawet do 27oC. Przekroczenie maksymalnych granic może prowadzić do poparzenia roślin zwłaszcza, jeżeli wysokiej temperaturze towarzyszy silne nasłonecznienie.
Przymrozki to szeroko w etykietach, ale lapidarnie komentowany element pogody. Nie zaleca się stosowania herbicydów przed i po przymrozkach, ale nie określa się czasu. Nie wiadomo, czy okres ten to np. godzina, czy doba. Przestrzega się przed wysokimi (silnymi) przymrozkami, ale nie podaje się żadnej wartości. Przymrozek może zaskoczyć, zwłaszcza występujący po zabiegu. Sytuacji takich nie można w praktyce uniknąć. Najczęściej objawiają się pożółknięciem szczytów liści. A na ile są szkodliwe? Z pewnością występujące podczas jesieni są groźniejsze, ponieważ bywają początkiem końca wegetacji, w szczególności gdy po ich pojawieniu się nastąpi długotrwałe ochłodzenie, niesprzyjające szybkiej regeneracji roślin. Do rzadkości należy interakcja przymrozek + herbicyd = likwidacja plantacji. Nie mniej należy unikać takich sytuacji, ponieważ stres nie sprzyja rozwojowi roślin uprawnych.
Znoszenie i parowanie
Te dwa czynniki na ogół powodują straty (brak skuteczności) na polu chronionym, równocześnie jednak mogą być przyczyna uszkodzeń plantacji sąsiadujących zarówno własnych, jak i obcych. Im mniejsza prędkość wiatru, tym lepiej. Do 2 m/s zalecane jest wykonywanie zabiegu drobnokroplistego, natomiast w przypadku prędkości 2-4 m/s zabiegu rozpylaczami grubokroplistymi. Prędkość 4 m/s jest uważana za maksymalną, podczas której można wykonywać zabiegi. Wyjątek stanowią zabiegi nalistne prowadzone w stosunkowo wysokich uprawach, przy wykorzystaniu specjalistycznych końcówek rozpylających i tłoczenia cieczy pod większym ciśnieniem, ale ryzyko zniesienia jest zawsze.
Zjawisko wzmożonego parowania występuje w trakcie wykonywania zabiegów podczas wysokiej temperatury. Może doprowadzić do tzw. ewaporacji, czyli odparowania cieczy łącznie z substancją czynną, zanim dotrze do powierzchni liści. Te same warunki mogą spowodować, że nastąpi nagłe odparowanie cieczy już z powierzchni liści, zanim substancja czynna zdąży wniknąć do rośliny. Na powierzchni liści pozostaje wówczas tzw. depozyt, czyli wykrystalizowana substancja czynna. W obu przypadkach następuje obniżenie skuteczności preparatów. Jednak wykonanie zabiegu podczas wysokiej temperatury łączy się z jeszcze jednym zjawiskiem – inwersją powietrza. Dotyczy to głównie preparatów zawierających substancje czynne o wysokiej prężności par (np. chlomazon, flurochloridon). Podczas zabiegu w takich warunkach, zwłaszcza drobne krople, unoszone są przez powietrze. Po osiągnieciu pewnej wysokości ulegają nagłemu ochłodzeniu i zaczynają spadać. Nawet delikatny wiatr powoduje wówczas ich znoszenie, co może spowodować silne uszkodzenia, a nawet zniszczenie plantacji nieodpornej na daną substancję czynną.
tekst i fot. inż. Adam Paradowski
Cały tekst można przeczytać w wydaniu 11/2021 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy