Biedy na wsi nie będzie
2020-06-26
– Dwa najbardziej zapalne resorty w rządzie to obecnie zdrowie i rolnictwo – mówił 26 czerwca w Warszawie minister Jan K. Ardanowski, który wziął udział w seminarium poświęconym problemom polskiego rolnictwa.
Spotkanie w gmachu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zorganizował Polski Klub ROLNIK – FARMER ROKU, który jest organizatorem Ogólnopolskiego Konkursu ROLNIK – FARMER ROKU. – W tym roku Bóg się zlitował i deszcze przyszły w ostatnim momencie. Gdyby opadów brakowało przez kolejne dwa tygodnie, to mielibyśmy absolutną katastrofę – przyznał minister, który nie ukrywał, że szykował się na najgorszy możliwy scenariusz. – Nie wiemy, jaki będzie układ pogody do jesieni dla roślin późno schodzących z pola – kukurydzy czy buraków cukrowych. Niemniej jednak biedy i głodu na polskiej wsi w tym roku nie będzie – zapewnił szef resortu rolnictwa i dodał: – Żniwa będą dobre i oby wszystkim udało się zebrać to, co skoszą.
Jan K. Ardanowski zapowiedział, że zmianie ulegnie system szacowania strat suszowych, który był krytykowany i generował wiele konfliktów na wsi. – Testujemy specjalną aplikację, którą każdy rolnik ubiegający się o pomoc będzie musiał zainstalować. Aplikacja weźmie pod uwagę wszystkie możliwe parametry, dane meteorologiczne, w tym te pochodzące z satelitów, a także informacje pobrane z bazy ARiMR i automatycznie określi wielkość strat. Pieniądze wpłyną na konto rolnika i na tym sprawa się zakończy – wyjaśnił minister. Dodał, że ok. 5 proc. gospodarstw będzie musiało być skontrolowanych wyrywkowo, bo – jak się wyraził – domaga się tego Unia Europejska. – To są wielkie zmiany, które nas czekają i musimy być gotowi, aby im sprostać – przekonywał.
Szuka rynków zbytu
Odnosząc się do pandemii Covid-19 minister Ardanowski stwierdził, że problemy z nią związane nierówno dotykają poszczególne działy rolnictwa. – Są takie działy, gdzie żadnego wpływu koronawirusa nie było, czyli produkcja zbóż lub rzepaku. Nic się nie wydarzyło takiego, aby mówić o stratach – zauważył minister. Wyjaśnił, że zamieszanie na światowych rynkach i konieczność szybkiego uzupełniania zapasów magazynowych przez kraje arabskie, wywindowały ceny zbóż. – Można siedzieć na petrodolarach i być głodnym. Współczesny świat pokazał, co się dzieje, gdy zrywają się łańcuchy dostaw, gdy zamykają się granice i ustaje transport towarów – tłumaczył minister i przypominał, że rolnictwo to system naczyń połączonych. – Koronawirus przede wszystkim pokrzyżował szyki producentom wołowiny, mleka i drobiu, a więc tam, gdzie eksport odgrywa kluczową rolę – zaznaczył. Jednocześnie zapewnił, że odbudowywanie kontaktów handlowych szybko postępuje i wszystko jest na dobrej drodze. – Walczymy o utrzymanie tego co mamy i zupełnie nowe kierunki eksportu naszych produktów, co nie jest łatwe – przekonywał minister dając przykład salmonelli, która coraz częściej jest wykrywana w przesyłanych za granicę partiach polskich jaj czy mięsa drobiowego. – Nie jest przyjemnie, gdy ministrowie z innych krajów, na przykład z Bułgarii, proszą mnie o wyjaśnienia w tej sprawie – skarżył się Jan K. Ardanowski i zapowiedział walkę z salmonellą. – Coś trzeba z tym zrobić i to sama branża musi podjąć wyzwanie. Ja nie jestem w stanie w każdym kurniku postawić policjanta – grzmiał szef resortu rolnictwa i zapowiedział, że pobłażanie dla wszelkich nieprawidłowości już się skończyło i służby weterynaryjne będą z żelazną konsekwencją nadzorowały wypełnianie przepisów.
Ardanowski cieszył się, że w Polsce nie wprowadzono zakazu uboju rytualnego, bo gdyby do tego doszło, konsekwencje byłyby dramatyczne. – Nie bardzo wiem, gdzie sprzedawalibyśmy naszą wołowinę – wyjaśnił. Krytykując organizacje prozwierzęce, które dążą do wprowadzenia całkowitego zakazu uboju religijnego (halal i kosher) powiedział, że „będziemy mieli uspokojone sumienie, a bydło będzie zabijane na Litwie”. – To spowoduje dodatkowe cierpienie zwierząt, bo dojdzie wielogodzinny transport – mówił.
Radykalne zmiany
Zwracając się do członków Stowarzyszenia Polski Klub ROLNIK – FARMER ROKU minister podkreślał, że są liderami lokalnych społeczności, a taki status zobowiązuje. Zwrócił przy tym uwagę, że oczywiście kluczowe jest osiąganie sukcesów gospodarczych, ale nie mniej ważne jest także zaangażowanie w działalność społeczną, w tworzenie inicjatyw i aktywizowanie najbliższego otoczenia. Namawiał do tego, aby inwestować w nowoczesne technologie. – Nadchodzi wielka rewolucja cyfrowa w rolnictwie, której musicie być częścią – tłumaczył i zastrzegł, że „cyfryzacja niebawem przeorze całe rolnictwo”. – Nowe technologie wchodzą do użycia na naszych oczach. Rolnictwo precyzyjne i rozległe bazy danych to jest przyszłość – przekonywał.
Odnosząc się do nowej propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej rozwoju branży rolnej w kolejnych latach stwierdził: – Kierunek zmian jest generalnie słuszny, ale jest bardzo wiele niewiadomych. Na wiele pytań nie ma jeszcze odpowiedzi. Podkreślił przy tym, że obowiązkiem europejskiego rolnictwa jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego mieszkańcom UE. W kontekście zmian zapowiadanych w ramach Europejskiego Zielonego Ładu minister zwrócił także uwagę na zagrożenia z tym związane. Skrytykował przy tym Fransa Timmermansa, pierwszego wiceprzewodniczącego KE. – Najwięcej do powiedzenia ma pan Timmermans, który twierdzi, że przyczyną wystąpienia koronawirusa są błędy w rolnictwie. Jego zdaniem, intensywne przemysłowe rolnictwo jest jedną z przyczyn pojawienia się SARS-Cov-2, a Europejski Zielony Ład jest odpowiedzią na zagrożenie – powiedział Ardanowski i przypomniał, że wiele zaproponowanych w ramach Europejskiego Zielonego Ładu rozwiązań jest bardzo kontrowersyjnych. Wymienił chociażby radykalne ograniczenie stosowania nawozów mineralnych, środków ochrony roślin czy antybiotyków. Wspominając o pomyśle przekwalifikowania dużej części rolnictwa (25 proc. powierzchni gruntów) na standardy ekologiczne minister Ardanowski powiedział, że to słuszny kierunek, jednak nie wiadomo, czy realny. – Wszyscy chcemy, żeby żywność była zdrowa, a nie toksyczna. W Europie musimy myśleć jednak o tym, czy wyprodukujemy jej tyle, żeby zaspokoić nasze wewnętrzne potrzeby. Czas zastanowić się, czy nie będzie uspokajania naszego sumienia za cenę importu produktów z innych regionów świata, gdzie nie przestrzega się żadnych norm. Jeżeli do tego dojdzie, będzie to zwykłe oszustwo – mówił szef resortu rolnictwa. – Nie o takie rolnictwo chodzi, a KE nie ma odpowiedzi na wiele kluczowych pytań. Jeżeli zmniejszymy intensywność rolnictwa, to pytam, kto ma to zrobić? Czy powinno się to dokonać w Holandii, czy może w Polsce? Czy wszystkie, czy tylko wybrane gospodarstwa zredukują produkcję? Nikt nic nie wie, jest hasło, z którego niewiele wynika – podkreślał Ardanowski. Przyznał, że w Europejskim Zielonym Ładzie jest aktualnie „więcej niejasności niż jasności”. – Będziemy się temu przyglądać i twardo walczyć o interesy polskich rolników. Już się nauczyłem, że nie warto odpuszczać za poklepywanie się po plecach – stwierdził minister i jako sukces wymienił lepszą od pierwotnej propozycję budżetu Wspólnej Polityki Rolnej. – Teraz jest o 26,5 miliarda euro więcej, z czego dla Polski będzie więcej o 3 miliardy euro – podkreślił z dumą Ardanowski.
Zapewnił, że wszystkie środki z PROW 2014-20 będą wykorzystane przez polskich rolników. – Nasi oponenci krytykują nas, że są opóźnienia w realizacji tego programu, ale zapomnieli, że sami go nie przygotowali. Przez to straciliśmy dwa lata. Teraz to nadrabiamy i wykorzystanych zostało już 70 procent jego budżetu, a nie – jak twierdzi prezes PSL – zaledwie 40 procent. W 2015 roku zastaliśmy ARiMR w strasznym stanie i to cud, że w ogóle udało się wypłacić płatności na czas, nie mówiąc już o przygotowaniu PROW-u – przypomniał minister. Jednocześnie zaapelował do uczestników spotkania o aktywny udział w przygotowywaniu propozycji wykorzystania środków z nowej perspektywy finansowej, gdyż każdy kraj musi przygotować swoją strategię, która zostanie później zatwierdzona przez Komisję Europejską.
Cały tekst będzie można przeczytać w sierpniowym numerze miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Tekst i fot. Krzysztof Zacharuk
Komentarze
Brak komentarzy