Coraz droższe nawożenie

2021-07-01

Z miesiąca na miesiąc ceny nawozów szybują w górę i nic nie wskazuje na to, aby tendencja miała się odwrócić. Rolnicy płacą i płaczą, a polscy producenci ostrzegają, że w przyszłości może być jeszcze drożej.

Podwyżki są spowodowane wieloma czynnikami, jednak kluczowe to skokowy wzrost cen energii (prądu i gazu ziemnego), a także kosztów zakupu niezbędnych składników. Przedstawiciele producentów potwierdzają, że podwyżki rozpoczęły się na początku roku i dotyczą niemal wszystkich nawozów. To reakcja łańcuchowa, bo w ostatnich miesiącach ceny gazu, który jest niezbędny do wytwarzania nawozów, wzrosły o kilkadziesiąt procent. Znacznie drożej za swoje produkty liczą sobie także dostawcy surowców nawozowych gigantów.

Taniej nie będzie

Z dostępnych danych wynika, że dynamika maksymalnych cen nawozów z maju br. w stosunku do maja 2020 r., w 37 na 176 pozycji zanotowała spadek cen a w następnych 8 przypadkach stagnację (dokładne dane znajdują się w tabeli). Oznacza to, że 74 proc. cen nawozów wzrosło w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. To szczególnie ważny temat, bo Polska jest trzecim co do wielkości rynkiem zużycia nawozów w Unii Europejskiej (po Francji i Niemczech), a stosowanie nawozów ma kluczowe znaczenie dla utrzymania odpowiedniego potencjału produkcyjnego gleby i zapewnienia wysokich, dobrych jakościowo plonów. – Nawozy mineralne stanowią fundament polityki produkcji żywności w naszym kraju dlatego z niepokojem obserwujemy skokowy wzrost cen. Droższe nawozy, to mniejsze zyski przedsiębiorców rolnych, a co za tym idzie zredukowane nakłady na inwestycje w gospodarstwach – tłumaczy Hubert Kulesza, prezes Związku Pracodawców Rolnych w Poznaniu i członek zarządu Federacji Związków Pracodawców – Dzierżawców i Właścicieli Rolnych.

Rosja produkuje taniej

Grupa Azoty, największy producent nawozów w Polsce zwraca uwagę, że na wzrosty cen wpłynęło wiele czynników, w tym ceny surowców (gaz ziemny, amoniak – dla nawozów azotowych; sól potasowa, fosforyty, siarka – dla nawozów wieloskładnikowych). Swoje zrobiły także niespodziewane podwyżki na europejskich i światowych rynkach. Dlaczego temat energii jest tak istotny? W produkcji nawozów azotowych najważniejszym czynnikiem kosztowym jest cena gazu ziemnego, który stanowi 50-70 proc. kosztów produkcji (w zależności od rodzaju nawozu). Ceny gazu w Polsce należą do wysokich w skali UE, a w zestawieniu z ceną gazu producentów rosyjskich są – w zależności od okresu – dwu, a nawet trzykrotnie wyższe. Grupa Azoty, podobnie jak większość unijnych producentów nawozów mineralnych uzależniona jest od importu gazu, fosforytów, soli potasowej. Unijni producenci nawozów  dodatkowo ponoszą koszty uprawnień do emisji CO2, co jest aspektem pogarszającym ich konkurencyjność.

Zielone zmiany

Sytuacja dziś i tak jest trudna, a wielkimi krokami zbliża się Europejski Zielony Ład, który wymusi szereg zmian. Wiadomo, że polscy producenci nawozów już pracują nad projektami, które zmierzają do spełniania szeregu nowych wymagań. Chodzi zwłaszcza o produkty w obszarze „zielonych nawozów”. – Europejski Zielony Ład nie jest dla Grupy Azoty wyzwaniem, któremu nie sprostamy. Pracujemy nad kilkunastoma bardzo poważnymi projektami, które będą nas do tego zielonego ładu prowadziły – mówi Jacek Janiszek, wiceprezes Grupy Azoty Puławy. Wiadomo, że chodzi o nawozy, które spełnią  nowe wymagania i będą produkowane np. na bazie siarczanu magnezu i siarczanu amonu. Przy ich produkcji będą stosowane założenia obiegu zamkniętego oraz duża oszczędność wody.

Czas na ważne decyzje

Na koszty produkcji, a co za tym idzie ceny nawozów sprzedawanych rolnikom ogromny wpływ będzie miała europejska polityka klimatyczna. Grupa Azoty w specjalnym komunikacie w czerwcu zaapelowała o „równe warunki konkurowania” producentów unijnych i pozaunijnych w odniesieniu do kosztów polityki klimatycznej. Gigant oświadczył, że podejmuje „aktywne działania w kierunku przechodzenia na zero i nisko emisyjne technologie”. Jest jednak szereg warunków, które należy spełnić. „Aby zielona transformacja była w pełni efektywna i możliwa, niezbędne jest, by warunki konkurowania producentów unijnych i pozaunijnych w odniesieniu do kosztów polityki klimatycznej były równe. Aby przygotowywany przez Komisję Europejską mechanizm CBAM przyniósł oczekiwane skutki, konieczne jest utrzymanie darmowych uprawnień do emisji” – napisała Grupa Azoty. Warto w tym miejscu wyjaśnić, że CBAM (ang. Carbon Border Adjustment Mechanism) to podatek mający na celu ograniczenie zjawiska ucieczki emisji (ang. carbon leakeage).

Cały tekst można przeczytać w lipcowym wydaniu miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Tekst i fot. Krzysztof Zacharuk

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy