Grypa ptaków w odwrocie, ASF w ofensywie

2021-08-02

Dwie wirusowe choroby, które w ostatnich miesiącach dziesiątkują krajowe gospodarstwa, są na przeciwstawnych biegunach. Ostatnie ognisko wysoce zjadliwej grypy ptaków stwierdzono pod koniec czerwca, dzięki czemu wkrótce możemy uzyskać status kraju wolnego od tej choroby. Z kolei liczba ognisk afrykańskiego pomoru świń rośnie z każdym dniem.

Ostatnie ognisko wysoce zjadliwej grypy ptaków (HPAI) na terenie Polski zostało stwierdzone 28 czerwca w gospodarstwie na terenie województwa mazowieckiego. Od 1 stycznia do 28 czerwca na podstawie wyników badań laboratoryjnych otrzymanych z Państwowego Instytutu Weterynarii – Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach, Główny Inspektorat Weterynarii wyznaczył łącznie 338 ognisk HPAI u drobiu oraz 88 przypadków HPAI u ptaków dzikich.

Polska wolna w sierpniu?

Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt OIE skróciła okres oczekiwania na uwolnienie kraju od grypy ptaków z trzech miesięcy do 28 dni. Daje to nadzieję na uzyskanie tego statusu jeszcze w sierpniu. Od 29 czerwca Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt OIE w ramach Kodeksu zdrowia zwierzęta lądowych ustaliła, że kraj może ogłosić urzędową wolność od grypy ptaków po upływie 28 dni, a nie jak wcześniej, po trzech miesiącach od wykonania ostatniego czyszczenia i dezynfekcji w ostatnim ognisku choroby. Będzie to się odnosiło zarówno do poszczególnych regionów, jak i całego kraju mówi Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii. Nie wszystkie państwa uznają regionalizację na poziomie województw czy powiatów, więc dla nich, głównie dla krajów trzecich, decydujące będzie ostatnie ognisko w Polsce, które na tę chwilę zostało potwierdzone 28 czerwca. Nigdy nie jest tak, że w dniu, w którym wybuchło ognisko, zostaje ono zlikwidowane. W zależności od wielkości stada proces ostatniego czyszczenia i dezynfekcji, od którego będziemy odliczać okres 28 dni, może trwać od dwóch dni do tygodnia. Myślę, że na początku sierpnia staniemy się krajem urzędowo wolnym od wysoce zjadliwej grypy ptaków zaznacza Krzysztof Jażdżewski.

Co warto podkreślić, na status kraju nie wpływają ogniska stwierdzane u dzikich ptaków, ale także u drobiu przyzagrodowego. OIE przyjmując nowe podejście do skrócenia okresu oczekiwania na uwolnienie kraju od grypy ptaków, wyłączyła z obowiązku raportowania w zakresie występowania tej choroby drób przyzagrodowy. Ogniska u tych zwierząt nie będą więc miały wpływu na utratę statusu kraju wolnego. Przepis ten mocno uelastyczni walkę z tą chorobą i dostęp do wielu rynków, które nie uznają regionalizacji. Cały czas czekamy na szczegółowe informacje i trzymamy kciuki, żeby już na początku sierpnia Polska uzyskała ten status tłumaczy Dariusz Goszczyński, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa – Izby Gospodarczej.

Koszt: 650 mln zł

W 2021 r. w Polsce mieliśmy łącznie 338 ognisk grypy ptaków. W ramach walki z tą chorobą zabiciu i utylizacji zostało poddanych około 14 mln ptaków.

Pamiętajmy, że drób jest wybijany również w gospodarstwach kontaktowych oraz w ramach tzw. uboju prewencyjnego. W tym przypadku kwestie związane z odszkodowaniami również wchodzą w grę. Z naszych obliczeń wynika, że koszty dotyczące wypłaty pieniędzy wyniosą około 500 mln zł. Do tego jeszcze dochodzą koszty zabicia ptaków oraz ich utylizacji. Łącznie wszystko szacujemy na około 650 mln zł przyznaje Jażdżewski.

Dzikie ptaki są wszędzie

Krajowa Rada Drobiarstwa wspólnie z puławskim instytutem prowadzi kampanię informacyjną dotyczącą grypy ptaków. W jej ramach przygotowywane są ulotki oraz grafiki dotyczące głównie przestrzegania zasad bioasekuracji, które trafiają do rolników. Staramy się budować świadomość hodowców, ale każdy sam musi sobie odpowiedzieć, czy wdrożył wszystkie niezbędne zasady w swoim gospodarstwie. Niestety ten sezon pokazuje, że grypa ptaków może zaatakować stado w najmniej oczekiwanym momencie wyjaśnia Dariusz Goszczyński. Czy choroba ta na stałe wpisała się już w polską rzeczywistość? Chciałbym, żeby w kolejnym sezonie HPAI ominęła Polskę tak, jak miało to miejsce w 2018 czy w 2019 roku. Niestety ostatnie miesiące pokazują, że może to być trudne. Naturalne bytowe warunki dla ptaków wędrujących powodują, że ich duża liczba zatrzymuje się w Polsce, co powoduje większe możliwości przenoszenia wirusa zauważa Goszczyński.

W tym roku kluczowy wpływ na występowanie HPAI w Polsce miały warunki pogodowe, przede wszystkim wyjątkowo mokra, zimna i wietrzna wiosna. Czynniki atmosferyczne, niezależne od ludzi powodują, że trudno jest zapanować nad tą chorobą. Okazuje się, że nie tylko one. Na licznych spotkaniach parlamentarnego zespołu ds. rozwoju drobiarstwa rozmawialiśmy również o tym, co zmieniło się w ostatnim czasie w rolnictwie i czy te zmiany mogły mieć wpływ na występowanie grypy ptaków. Zwróciliśmy uwagę na agrotechnikę. Kiedyś resztki pożniwne od razu jesienią były przyorywane. Teraz ze względu na zmianę podejścia agrotechnicznego, czyli uprawę bezpłużną, zostają one na polach i stanowią dobre źródło pożywienia dla dzikiego ptactwa. To również może wpływać na to, że zostaje ono w kraju znacznie dłużej niż jeszcze kilka lat temu, kiedy nie miało możliwości żerowania podkreśla dyrektor KRD.

Bioasekuracja i dziki

Jak każdego roku w okresie letnim rozpędu nabiera afrykański pomór świń. Pierwsze ognisko ASF w Polsce zostało potwierdzone już 17 marca. Pod koniec maja dowiedzieliśmy się, że chorobę wykryto w stadzie świń w woj. wielkopolskim. Począwszy od 19 czerwca ruszyła prawdziwa lawina kolejnych zakażonych wirusem stad. Do 21 lipca stwierdzono ich aż 25. W tym samym czasie w ubiegłym roku było ich siedem.

Faktycznie liczba ognisk na obecną chwilę jest wyższa niż w roku ubiegłym, mimo że od lat wiemy, od kiedy trwa tzw. wysoki sezon ASF, czyli w jakim okresie możemy spodziewać wybuchu choroby – potwierdza prof. dr hab. Krzysztof Niemczuk, dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach. Jego zdaniem, obecna sytuacja jest wypadkową dwóch czynników. Pierwszy to presja wirusa ASF w środowisku. – Wynika ona z faktu, że w dalszym ciągu nie jest realizowana na optymalnym, oczekiwanym poziomie planowa gospodarka łowiecka uzupełniona o odstrzał sanitarny, której celem jest redukcja populacji dzików. Te zwierzęta są zarówno mechanicznym wektorem wirusa ASF, jak również jego rezerwuarem. Pamiętajmy, że padłe osobniki również, a może przede wszystkim, są źródłem wirusa w środowisku, tak więc identyfikacja martwych zwierząt oraz ich truchła, jest również niezwykle ważna – zauważa Niemczuk. Drugi, stanowi nie przestrzeganie wszystkich zasad bioasekuracji przez właścicieli stad. W przeciwnym razie wirus nie dostałby się do budynków, w których przetrzymywane są świnie.

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 08/2021 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Tekst i fot. Mirosław Lewandowski

Fot. Tytus Żmijewski

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy