Hodowcy mają otrzymać odszkodowania

2025-12-15

Zakaz hodowli zwierząt na futra może wejść w życie niebawem po uchwaleniu nowelizacji ustawy przez Sejm i Senat. Projekt, któremu sprzyjał tym razem szeroki konsensus polityczny, przewiduje długi okres przejściowy oraz odszkodowania dla hodowców. Ustawa trafiła na biurko prezydenta Karola Nawrockiego, którego decyzja będzie kluczowa dla przyszłości branży futerkowej w Polsce.

Projekt, który przeszedł ścieżkę parlamentarną, jest nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt i  wprowadza zakaz hodowli zwierząt futerkowych (z wyjątkiem królików). Nowelizacja zakłada również wygaszenie funkcjonujących hodowli do końca 2033 r. oraz odszkodowania dla przedsiębiorców, którzy zamkną działalność do 2031 r.  Projekt został złożony przez  posłów Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 i Lewicy (posłanka Małgorzata Tracz to główna wnioskodawczyni).

RAMKA

Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt – ścieżka parlamentarna:

  • Uchwalenie przez Sejm (październik 2025 r.): Sejm przyjął nowelizację znaczną większością głosów, co było efektem ponadpartyjnego konsensusu (poparcie m.in. KO, Polski 2050, Lewicy, PSL oraz dużej grupy posłów PiS).
  • Ustawa trafiła do Senatu, gdzie również zyskała poparcie (często z poprawkami technicznymi, np. precyzującymi kwestię odszkodowań).
  • Po rozpatrzeniu poprawek Senatu przez Sejm (lub ich przyjęciu) ustawa jest formalnie gotowa do podpisu prezydenta.

Ponadpartyjny konsensus i zmiana strategii

Proces legislacyjny, który ma doprowadzić do wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futra w Polsce, to wynik wieloletnich debat. Wcześniejsza próba wprowadzenia zakazu wraz z „Piątką dla zwierząt” w 2020 r. zakończyła się fiaskiem. Projekt poselski Prawa i Sprawiedliwości (PiS), aktywnie wspierany przez Jarosława Kaczyńskiego obejmował zakaz hodowli na futra oraz ograniczenia w uboju rytualnym (wyłącznie na potrzeby krajowe). Choć ustawa została uchwalona przez Sejm, wywołała silne protesty środowisk rolniczych i futrzarskich, a także kryzys polityczny w PiS. Senat wprowadził do niej poprawki (np. wydłużenie vacatio legis, wyłączenie drobiu z ograniczeń uboju), ale Sejm ostatecznie nie zajął się poprawkami Senatu, co uniemożliwiło zakończenie procesu legislacyjnego i jej wejście w życie. Prezydent Andrzej Duda wówczas zapowiedział, że „zrobi wszystko”, by nie dopuścić do wejścia tych przepisów w życie, krytykując ich przygotowanie i termin.

W przeciwieństwie do gwałtownych protestów i kryzysu politycznego wywołanego „Piątką dla zwierząt” w 2020 r., proces uchwalania nowej ustawy (2025 r.) przebiegł spokojniej i bez podobnego oporu w przestrzeni publicznej. Z czego wynika ta zmiana?

W 2020 r. projekt był firmowany głównie przez PiS (i Jarosława Kaczyńskiego), ale wywołał głęboki rozłam w koalicji rządzącej (Solidarna Polska, Porozumienie i część posłów PiS byli przeciw). W 2025 r. sytuacja była inna. Nowa ustawa zyskała silne i szerokie poparcie zarówno ze strony partii rządzących (KO, Lewica, Trzecia Droga), jak i dużej części opozycji (PiS). Tak szeroki konsensus znacząco zniechęcił potencjalnych protestujących i lobbystów, ponieważ opór nie miał żadnego politycznego patrona zdolnego do skutecznego zablokowania ustawy.

Politycy, pamiętając burzę z 2020 r., byli zdeterminowani, aby tym razem proces przeprowadzić sprawnie i minimalizując ryzyko polityczne, co osiągnięto właśnie poprzez kompromis w kwestii długiego vacatio legis i odszkodowań.

Wydaje się również, że po porażce „Piątki dla zwierząt” branża futerkowa zmieniła swoją strategię działania. W 2020 r. branża futerkowa postawiła na otwarty konflikt i mobilizację rolników (współpracując z organizacjami rolniczymi, które obawiały się, że futra to dopiero początek ograniczeń). Po fiasku ustawy to właśnie te protesty zostały uznane za kluczowe dla jej upadku. W 2025 r. strategia ta była inna.

Zamiast na protestach ulicznych branża skupiła się na lobbingu w parlamencie w celu wywalczenia jak najdłuższego okresu przejściowego (8 lat zamiast proponowanych początkowo 5 lat) oraz korzystniejszych warunków odszkodowań. Uznano, że zakaz jest nieuchronny i należy działać pragmatycznie. Warto dodać również, że w ostatnich latach wiele ferm przestało działać (częściowo ze względu na spadek cen futer, częściowo z powodu presji społecznej i prawnej), co osłabiło siłę organizacyjną i finansową samej branży futerkowej.

Jednak kluczowym elementem, który zneutralizował protesty, było odseparowanie sprawy futer od reszty rolnictwa. W 2020 r. „Piątka dla zwierząt” oprócz futer zawierała kontrowersyjne zapisy dotyczące ograniczenia uboju rytualnego, który jest ważny ekonomicznie dla wielu gospodarstw. To sprawiło, że do protestów przeciwko futrom dołączyła cała branża rolnicza, obawiająca się kolejnych restrykcji.

Nowy projekt skupia się wyłącznie na zakazie hodowli zwierząt futerkowych (z wyjątkiem królików). Brak kontrowersyjnych zapisów dotyczących uboju rytualnego czy innych aspektów hodowli zwierząt gospodarskich sprawił, że masowy ruch rolniczy nie miał już interesu, by protestować w obronie futrzarzy.

Choć futra są legalną działalnością, stanowią marginalny ułamek całości polskiego rolnictwa i hodowli. Przy braku innych punktów zapalnych rolnicy nie czuli potrzeby, by wychodzić na ulicę w obronie tak małego i kontrowersyjnego moralnie sektora.

Podsumowując, brak masowych protestów nie wynikał z rezygnacji branży z obrony swoich interesów, lecz ze strategicznej kapitulacji i próby wywalczenia jak najlepszych warunków wyjścia z rynku, w obliczu nieuchronnego zakazu popartego przez większość polityczną i społeczną.

Magdalena Kowalczyk

fot.torun.policja.gov.pl

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 11-12/2025 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy