Inwestycje przynoszą efekty

2023-08-01

W czasach, gdy większość polskich rolników obawiała się kupowania gruntów rolnych i inwestowania większych środków w rozwój gospodarstw, Tomasz Domieracki ze wsi Mokre w woj. kujawsko-pomorskim kupował tyle ziemi, ile tylko mógł i jak sam wspomina – często nawet przepłacając – powiększał uprawiany areał.

Pan Tomasz swoją przygodę z rolnictwem rozpoczął w 1997 r. od 13 ha, które otrzymał od rodziców po ukończeniu technikum rolniczego w Bielicach k. Inowrocławia. Na przełomie lat jednak sukcesywnie powiększał areał, a obecnie łącznie z dzierżawami gospodaruje na powierzchni 220 ha. – Zdaję sobie sprawę, że nie jest to największe gospodarstwo w okolicy, ale mam satysfakcję, że przed laty podjąłem dobre decyzje – tłumaczy z uśmiechem rolnik.

Szachownica pól

Kiedy nastąpił największy rozwój gospodarstwa? – Było to w 2003 r., czyli rok przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Wówczas udało mi się kupić i wydzierżawić spory areał ziemi. Kolejny przełom nastąpił w latach 2010-2012 r. Był to czas podejmowania trudnych decyzji związanych z nabywaniem kolejnych hektarów. Muszę przyznać, że z uwagi na sporą konkurencję zdarzało mi się przepłacać za ziemię. Jednak z perspektywy czasu nie żałuję tych decyzji, ponieważ ceny wciąż rosną i w naszych okolicach sięgają poziomu nawet 130 tys. zł za hektar, co skutecznie utrudnia dalszy rozwój – podkreśla Tomasz Domieracki.

Gospodarzowi w codziennych obowiązkach pomaga żona Magdalena, syn Mateusz, a także seniorzy rodu Domierackich: Maria i Zbigniew. W związku z tym jedynie w czasie żniw korzysta z pomocy dodatkowych pracowników. Rolnik na własność posiada 162 ha i dzierżawi 58 ha. Niestety, grunty w gospodarstwie są mocno rozproszone i rozdrobnione. – To komplikuje gospodarowanie. Dysponuję trzema dużymi polami o powierzchni od 30 do 35 ha, ale posiadam również takie, które mają po 0,5 ha i mniej. Moje grunty są położone w pięciu miejscowościach: w Szczepankowie, Słaboszewie, Parlinie, Mierucinie i we wsi Mokre. Najbardziej oddalone pola leżą w odległości 15 km od siebie oraz w promieniu ok. 8 km od bazy – tłumaczy gospodarz, dodając: – Większość gruntów ornych stanowią ziemie średnio dobre, dobre i średnie klasy III i IV.

Zaskoczony potencjałem

Na polach państwa Domierackich prowadzona jest uprawa mieszana, w skład której wchodzi pszenica, jęczmień, rzepak, buraki cukrowe, a od 2012 r. również kukurydza na ziarno. Pan Tomasz wspomina, że był to pamiętny rok, w którym z uwagi na ciężką zimę dużo upraw wymarzło. W tamtym czasie gospodarz planował wysiać kukurydzę na próbę na powierzchni 6 ha. Jednak z powodu dużych strat wywołanych mrozem zdecydował się na zwiększenie areału do 66 ha.

Wspólnie z kuzynem kupiliśmy mobilną suszarnię zasilaną olejem. Jednak nie spodziewaliśmy się tak dużych plonów kukurydzy, które wynosiły średnio niemal 12 ton z ha. Stanęliśmy wówczas przed dużym wyzwaniem logistycznym. Aby mu sprostać, musieliśmy suszyć ziarno przez 24 godzinę na dobę – tłumaczy producent. – Mimo dużych strat wywołanych zimą, dzięki wysokiej cenie ziarna kukurydzy w skupie, tamten sezon zamknąłem na sporym plusie.

Nie koliduje z uprawami

Jak zdradza gospodarz, żałował, że tak późno zdecydował się na uprawę kukurydzy, ponieważ na przestrzeni lat sprzedaż ziarna przyniosła mu zadowalające dochody. Ponadto termin siewu i zbioru tej rośliny nie pokrywa się z pozostałymi uprawami, co ułatwia rozplanowanie prac polowych. Dlatego producent w kolejnym sezonie bez wahania zainwestował w maszyny niezbędne do siewu i zbioru kukurydzy. Obecnie powierzchnia tej uprawy wynosi 59 ha.

Z reguły wybieram odmiany wczesne o FAO 220-230, a na część pól nieco późniejsze, co ułatwia mi organizację pracy i zbiór ziarna w odpowiednim terminie – tłumaczy Tomasz Domieracki i dodaje: – Suszę ziarno do zawartości 14 proc. suchej masy. Suszarnia pracuje przez 3-4 tygodnie od godziny 6 do 22, a jej wydajność przy wilgotności ziarna na poziomie 30 proc. sięga 50 ton na dobę.

Przedsiębiorca rolny z powodu niedoboru wilgoci w glebie wysiewa kukurydzę stosunkowo wcześnie, bo już pod koniec kwietnia. Wówczas nasiona mają większy dostęp do wody zgromadzonej w glebie po zimie. Jednak jak podkreśla rolnik, wschody w ziemnej glebie przedłużają się nawet do trzech tygodni, co powoduje dużą konkurencję chwastów.

Do tej pory uprawiałem kukurydzę w tradycyjnym systemie orkowym. Jednak w tym roku kupiłem kultywator zębowy o szerokości 4 m, który intensywnie miesza resztki pożniwne z glebą do 30 cm głębokości i umożliwia uprawę uproszczoną. Rozpatrywałem wprowadzenie uprawy pasowej, ale ostatecznie zrezygnowałem, bo wiązałoby się to z wymianą sporej części parku maszyn – mówi rolnik.

Imponujące magazyny

W gospodarstwie znajduje się waga przejazdowa do 60 ton oraz baza magazynowa, która składa się z sześciu silosów płaskodennych z systemem przewietrzania ziarna o łącznej pojemności 920 ton. Dwa największe silosy są w stanie pomieścić po 260 ton ziarna, dwa mniejsze po 130 ton, a dwa najmniejsze po 70 ton. W jednym z budynków znajduje się dodatkowy magazyn płaski. Dzięki takiej infrastrukturze rolnik jest w stanie zmagazynować wszystkie zebrane plony. W bazie znajduje się również jeden silos lejowy o pojemności 90 ton przeznaczony do mokrej kukurydzy. Jest on podłączany bezpośrednio do suszarni, której średnie zużycie oleju opałowego na wysuszenie 1 tony ziarna o 1 proc. wynosi 1,1 litra.

W minionym sezonie z uwagi na wysokie ceny paliw suszenie kukurydzy generowało wysokie koszty. Aby ograniczyć zużycie energii i przyśpieszyć proces suszenia nie schładzałem ziarna w suszarni ale dopiero w silosach – podkreśla Tomasz Domieracki.

Buraki były od zawsze

Uprawa buraków cukrowych w gospodarstwie Domierackich była prowadzona od samego początku. Obecnie ich areał wynosi 53 ha i są one kontraktowane z Krajową Grupą Spożywczą Oddział Cukrowni w Kruszwicy. Rolnik, który jest członkiem Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Bydgoszczy,  korzysta z dwóch odmian buraków i sieje je na tych samych polach co 4-5 lat w międzyplonie z kukurydzą, pszenicą i rzepakiem.

Jesienią na pola, gdzie będą uprawiane rośliny okopowe, trafia ok. 30 ton obornika na 1 ha oraz pozostałe nawozy. Następnie jest tam siany poplon w postaci gorczycy. Gospodarz wiosną przeprowadza oprysk herbicydem totalnym w celu zniszczenia wszystkich chwastów. Następnie wykonuje mulczowanie i siew, który przypada zwykle na początku kwietnia na głębokość 2 cm w rozstawie w rzędzie co 20 cm. Plony buraka w minionym sezonie nie przekroczyły 57 ton z 1 ha, co było efektem suszy, a ich polaryzacja wynosiła 15,8-16 proc.

Istotnym parametrem wpływającym na uzyskiwaną przeze mnie cenę są także zanieczyszczenia, które w zależności od roku mogą wahać się od 5 do nawet 15 proc. –podkreśla plantator.

tekst i fot. Remigiusz Kryszewski

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 08/2023 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy