Jak produkować więcej za mniej

2019-04-01

Jeżeli komuś wydaje się, że może prowadzić duże gospodarstwo towarowe bez oglądania się na nowoczesne technologie, długo nie wytrzyma konkurencji, która nadciąga już nie tylko z zachodu, ale także ze wschodu Europy.

Rolnictwo precyzyjne, które jeszcze kilkanaście lat temu było postrzegane jako fanaberia, dziś staje się absolutnym standardem. – Zmiany, jakie aktualnie zachodzą określa się mianem rewolucji rolniczej 4.0. Jej charakterystyczną cechą jest rozwój technologii biologicznych oraz cyfrowych – mówił prof. Sławomir Podlaski, kierownik Katedry Fizjologii Roślin Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego podczas debaty „Agrobiznes 4.0”, którą 20 marca zorganizował Executive Club w warszawskim hotelu Bristol. – Przed rolnictwem otwierają się zupełnie nowe możliwości rozwoju – stwierdził naukowiec i dodał, że liderami innowacji są ponadnarodowe korporacje, które wydają gigantyczne pieniądze na badania i rozwój. – Uczelnie są za słabe, aby sprostać tym wymaganiom, ponieważ dysponują zbyt małymi budżetami – przyznał prof. Podlaski.

W Polsce zdecydowanie najbardziej innowacyjne są: sadownictwo, warzywnictwo, przemysł mleczarski oraz produkcja mięsa drobiowego i wieprzowego. Potencjał naszego rolnictwa jest dużo większy niż potrzeby wewnętrzne, stąd konieczny jest eksport. Żeby eksportować i dobrze na tym zarabiać, niezbędne są z kolei nowoczesne technologie, które pozwalają realizować hasło „produkować więcej za mniej”. W pogoni za zyskiem nie można jednak zapominać o właściwej ochronie środowiska, bo to jeden z kluczowych elementów nowoczesnego, zrównoważonego agrobiznesu.

Rolnictwo jakiego jeszcze nie było

Podczas debaty ekspertów zwracano uwagę, że rzeczywistą szansę na wdrażanie ultranowoczesnych rozwiązań mają największe gospodarstwa rolne, ponieważ efekt skali jaki osiągają pozwala ze spokojem inwestować w technologie. – Musimy zmienić nasze podejście do rolnictwa i zrozumieć potrzeby konsumentów. Autonomiczny ciągnik na polu czy dron w powietrzu niebawem już nikogo nie będą dziwiły – mówił Jacek Kostrzewa, prezes zarządu firmy Skotan. Zwracał uwagę, że nowoczesne technologie docierają coraz szerszym strumieniem na Ukrainę, a to będzie wkrótce kluczowy konkurent dla naszego rolnictwa. Mirosław Olech, wiceprezes ds. technicznych firmy Alventa zwracał z kolei uwagę, że w 2050 r. na Ziemi będzie żyło ponad 10 mld ludzi i trzeba będzie zapewnić im wyżywanie. – Konwencjonalne metody nie pozwolą na tak ogromny wzrost produkcji rolniczej, dlatego konieczne będzie wykorzystanie nowoczesnych rozwiązań, które zapewnią znacznie wyższe plony przy mniejszym zużyciu wody i energii – przyznał Olech i zwrócił uwagę na postępujące zmiany klimatu, które wpływają na zmniejszenie areału wykorzystywanych rolniczo gruntów. – Inwestycje muszą być realizowane w trosce o środowisko – zaznaczył.

Stawiajcie na marketing

W dyskusji na temat eksportu polskich produktów rolno-spożywczych zwracano uwagę, że dziś już nie wystarczy dobry produkt, potrzeba czegoś więcej. Musi być jego dobra promocja i cena, która przekona odbiorcę do zakupu. – Niestety, stale rosnące ceny energii, a także koszty pracy sprawiają, że stajemy się coraz mniej konkurencyjni. W tej sytuacji coraz więcej sił i środków należy wkładać w marketing i wyrabiane marki zarówno pod względem jakościowym, jak i wizerunkowym – radził Jacek Kostrzewa.

– Cena niesie za sobą mnóstwo pułapek. Jeżeli mamy zamiar konkurować tylko w ten sposób, to w przypadku jakiegoś zawirowania znajdziemy się pod wodą – ostrzegał prezes firmy Skotan i jako przykład dał opóźnienie transportu, a później wynikające z tego tytułu kary umowne. – W skrajnych przypadkach może okazać się, że zamiast zarobić, dołożymy do interesu – przestrzegał.

– Rolnictwo to taki sam segment gospodarki narodowej jak każdy inny. Te same zasady rządzą branżą rolniczą i musimy produkować więcej za mniej. Zapewnienie przewagi można osiągnąć tylko poprzez produkcję bezpiecznej żywności. Bez stuprocentowych gwarancji nikt na świecie niczego od nas nie kupi. Właśnie dlatego tak ważne jest dobre funkcjonowanie Inspekcji Weterynaryjnej – uważa Piotr Maciak, prezes zarządu firmy Nordkalk. W jego ocenie, postępująca globalizacja wymusza pewne standardy. – Nie ma od tego odwrotu, ale warto szukać swojej drogi – dodał.

Klucz tkwi w internecie

Nowoczesne technologie doskonale sprawdzają się nie tylko w uprawie roślinnej, ale także w hodowli zwierząt. Roboty przy wsparciu zaawansowanych systemów kamer oraz czujników, pozwalają całą dobę monitorować zachowanie zwierząt i wydatnie przyczyniają się do zwiększania produkcji poprzez właściwe dawkowanie paszy, a także błyskawiczne wychwytywanie chorych lub kontuzjowanych sztuk.

Piotr Maciak wielokrotnie zwracał uwagę, że niczego nie osiągnie się bez dostępu do szybkiego internetu na wsi. – W tym przypadku sieć 5G to nie żaden wymysł, ale konieczność, aby wszystkie urządzenia spinać w systemy i zdalnie nadzorować ich prace – zaznaczył.

Czy małe lub średniej wielkości gospodarstwa rodzinne mają szansę sprostać wymaganiom rolnictwa 4.0? Paneliści zwracali uwagę, że jest to możliwe jedynie w ograniczonym zakresie. Podkreślano, że warunki finansowe to pewnego rodzaju zapora, która uniemożliwia milionowe inwestycje. Trzeba jasno powiedzieć, że tylko duże gospodarstwa towarowe, które wykorzystują efekt skali, mogą sobie pozwolić na takie wydatki. Niestety, dużych podmiotów ubywa ze względu na politykę państwa, która wspiera małe gospodarstwa i jednocześnie utrudnia funkcjonowanie przedsiębiorstwom rolnym. Piotr Maciak zwracał uwagę, że w Polsce mamy zaburzoną strukturę rolnictwa w zakresie wielkości gospodarstw, co hamuje inwestycje. – Sytuacja nie zmienia się od lat – ubolewał.


Cały tekst można przeczytać w wydaniu 04/2019 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Krzysztof Zacharuk
Fot. Jarosław Pruss

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy