Koszty produkcji nokautują rolników
2022-03-01
Liczba macior w Polsce zmalała do poziomu notowanego w latach 50. ubiegłego wieku. Hodowcy masowo rezygnują z działalności z powodu utrzymującego się od wielu miesięcy braku opłacalności. Ministerstwo rolnictwa chcąc zapobiegać wciąż malejącemu pogłowiu świń w pospiechu uruchamia pomoc dla właścicieli loch.
Ze wstępnych danych GUS wynika, że pogłowie świń w grudniu 2021 r. liczyło 10242,4 tys. sztuk. Było ono o 1485,0 tys. sztuk, tj. 12,7 proc. mniejsze niż w tym samym czasie w 2020 r. Spadek liczebności wystąpił we wszystkich grupach świń, jednak najbardziej martwi pogłowie macior. Stado loch na chów w porównaniu z grudniem 2020 r. zmniejszyło się aż o 160,9 tys. sztuk, tj. o 19,7 proc., do poziomu 654,1 tys. sztuk, w tym pogłowie loch prośnych o 112,7 tys. sztuk, czyli o 20,6 proc. do 433,9 tys. sztuk.
Zniknęło co trzecie stado
Jak wynika z informacji uzyskanych z ARiMR oraz danych zebranych przez firmę Gobarto, na dzień 12 stycznia br. w Polsce zarejestrowanych było 70 tys. stad trzody chlewnej. W porównaniu z początkiem 2021 r. ich liczba zmniejszyła się o ponad 32 proc., a z końcem 2019 r. o ponad 41 proc. Oznacza to, że w 2021 r. każdego dnia ubywały średnio 92 stada świń. Trend ten był najbardziej widoczny w pierwszym kwartale, kiedy hodowcy likwidowali nawet 250 stad dziennie. Hodowcy zamykali je niezależnie od wielkości. Znaczny spadek dotyczył tych najmniejszych. Zniknęło co drugie gospodarstwo liczące do 10 świń i co czwarte utrzymujące od 11 do 100 sztuk.
Eksperci zauważają, że w związku z sytuacją rynkową postępuje koncentracja hodowli. W połowie stycznia br. w jednym stadzie znajdowało się średnio 145 świń. Dla porównania – 20 lat temu było to 25 sztuk. Chlewnie liczące do 100 sztuk stanowią obecnie 81 proc. wszystkich w Polsce. Znajduje się w nich jednak jedynie 14 proc. krajowego pogłowia. Z kolei hodowle powyżej 100 sztuk odpowiadają za 19 proc. krajowych stad i 86 proc. pogłowia. Jednocześnie w 2 tys. największych gospodarstw utrzymywana jest ponad połowa krajowej liczby świń.
Nie do udźwignięcia
Spadek pogłowia świń, zwłaszcza macior, jest spowodowany wyjątkową kumulacją w jednym okresie wielu składowych kosztów produkcji. – Ceny skupu tuczników w przeszłości bywały już niższe. Pamiętam, że spadły one poniżej 2 zł za kilogram żywca. Tyle że wówczas koszty produkcji znajdowały się na zdecydowanie niższym poziomie, a tak niska cena utrzymywała się kilka tygodni, a nie wiele kwartałów. Od bardzo długiego okresu mamy kumulację niesprzyjających warunków. Obserwujemy bardzo wysokie koszty produkcji i bardzo niskie ceny żywca. Dwa lata temu za kg tucznika można było kupić 6 kg paszy, dziś zaledwie 3 kg – zauważa Jacek Jagiełłowicz, prezes zarządu spółki Agro Gobarto. Podkreśla, że wcześniej nie notowano tak wysokich cen zbóż. Według GUS, pszenica w skupie w grudniu kosztowała 131,27 zł za dt, co oznacza wzrost w skali roku aż o 56 proc., a żyto 110,39 zł, tj. o 74,8 proc. więcej niż rok wcześniej. Tymczasem średnia cena skupu 1 kg żywca wieprzowego za 12 miesięcy 2021 r. wynosiła 4,82 zł, czyli aż o 7,7 proc. mniej niż w 2020 r. – Obecnie rolnicy, którzy posiadają własne zboże i zajmują się produkcją świń, wolą zrezygnować z tej działalności i sprzedać ziarno. Nie można im się dziwić, bo dzięki temu nie dość że nie stracą na produkcji tuczników, to jeszcze mogą zarobić na zbożu – dodaje Jagiełłowicz.
Dramaty wielu rodzin
– Likwidacja tak wielu świń, a zwłaszcza macior, to bardzo zły sygnał dla całego rynku. Oczywiście wolelibyśmy, żeby pogłowie rosło ale wiemy, że w obecnej sytuacji jest to raczej niemożliwe, więc chociaż niech nie maleje. Za każdym gospodarstwem, które przestaje hodować świnie, stoi bowiem rodzinny dramat. Praktycznie każdy ma jakieś zobowiązania, a rezygnacja z produkcji wiąże się z problemami z ich spłacaniem. Te decyzje są niemal zawsze trudne i bardzo bolesne – komentuje Aleksander Dargiewicz, prezes Krajowego Związku Pracodawców – Producentów Trzody Chlewnej Polpig. Podkreśla, że spadek pogłowia macior w Polsce przebiega szybko oraz drastycznie. – Zdajemy sobie sprawę, że pogłowie maleje w całej Europie, np. w Holandii, ale tam istnieje program rządowy, który rekompensuje likwidację produkcji. Z kolei w Niemczech rolnicy rezygnują nie tylko z powodu braku opłacalności produkcji, ale również z problemów z dostosowaniem się do podwyższonych warunków dobrostanu zwierząt – mówi Dargiewicz.
Najgorzej od 70 lat
– Obecnie nie widzę oznak poprawy sytuacji na rynku. Pogłowie świń nie zacznie rosnąć tym bardziej, że za chwilę skończy się tzw. martwy sezon ASF i kolejne ogniska będę kwestią czasu. Najbardziej niepokoi mnie jednak fakt tak dużego spadku liczby macior. To problem nad którym należy się pochylić, ponieważ w miejsce redukowanych bądź likwidowanych stad nie powstają inne. Inwestycje w rozwój krajowej hodowli zamarły – zaznacza Jacek Jagiełłowicz i podkreśla, że pogłowie loch jest niemal trzy razy mniejsze niż 15 lat temu. Spadliśmy z 1,8 mln sztuk do 650 tysięcy czyli poziomu najniższego od 70 lat. – Tylko w ostatnich dwóch tygodniach do naszego programu Gobarto 500 zgłosili się hodowcy, którzy zrezygnowali z hodowli świń, a wcześniej łącznie utrzymywali w cyklu zamkniętym 600 loch. To są gospodarstwa rodzinne liczące od 100-300 macior. Niestety one dzisiaj są likwidowane a pamiętajmy, że odbudowa stada podstawowego jest bardzo trudna, a w obecnych realiach, praktycznie niemożliwa – tłumaczy Jacek Jagiełłowicz.
Czy pogłowie macior może jeszcze zmaleć? – Nie wiem ile pozostanie macior, ale realny wydaje mi się poziom 500-550 tysięcy. Dlatego powinniśmy uświadamiać polityków, ponieważ mam wrażenie że oni w ogóle nie dostrzegają powagi sytuacji. Sektor przeżywa potężny kryzys i wsparcie dla producentów prosiąt, skądinąd niezbędne, pomoże doraźnie, ale niezbędne są systemowe działania wspierające odbudowę pogłowia loch – grzmi Jagiełłowicz.
Mowa o dopłacie 1 tys. zł do każdej lochy. – Komisja Europejska zaakceptowała nasz plan pomocy dla producentów trzody chlewnej – poinformował na początku lutego wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. O tę pomoc mogą się starać rolnicy utrzymujący maciory i produkujący prosięta urodzone w gospodarstwie rolnym od 15 listopada 2021 r. do 31 marca 2022 r., których oznakowanie zostało lub zostanie zgłoszone do ARiMR do 15 kwietnia. Będzie ona przysługiwać do stada zarejestrowanego na dzień 15 listopada 2021 r. Rolnicy mogą składać wnioski od 15 lutego do końca kwietnia w formie elektronicznej oraz osobiście w biurach powiatowych ARiMR. Pieniądze mają do nich trafić do 30 czerwca.
Przewidział przyszłość
Prezes zarządu Agro Gobarto zauważa, że obecny kryzys jest skutkiem wieloletnich zaniechań i przede wszystkim braku długofalowego programu wspierającego rozwój krajowej produkcji trzody. Przez minione 10 lat wiele osób mówiło o tym, że należy mocno inwestować w lochy, ponieważ ich pogłowie będzie maleć i ze znaczącego europejskiego producenta świń staniemy się dużym importerem warchlaków i mięsa wieprzowego. – Pamiętam jedną z konferencji dla hodowców świń sprzed ponad 10 lat. Wykładowca z Niemiec mówił wówczas o naszej branży, jej rozwoju i kierunkach. Zauważył, że jeśli nie zaczniemy inwestować w rozwój sektora macior, to za 10 lat pogłowie zmaleje do 750 tys., a liczyło ono wówczas dwa razy więcej, przez co będziemy musieli rocznie importować do kraju około 10 mln warchlaków. Na te słowa niemal wszyscy uczestnicy spotkania zareagowali śmiechem, a dyskusja z prelegentem była bardzo gorąca. Generalnie nikt sobie tego nie wyobrażał – mówi Jagiełłowicz i dodaje: – Tymczasem okazało się, że idealnie przewidział on liczbę macior, ponieważ 10 lat po tej konferencji ich pogłowie rzeczywiście wynosiło 750 tys. Nieco przeszacował liczbę importowanych warchlaków, ale ani to nie pocieszające, ani w perspektywie kilku lat nie niemożliwe.
Mirosław Lewandowski
Cały tekst można przeczytać w wydaniu 03/2022 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy