Możemy mieć problemy

2022-09-08

Coraz większe obawy budzą założenia strategii „Od pola do stołu” w sektorze przetwórstwa spożywczego. Eksperci zwracają uwagę, że realizacja celów w zakresie redukcji zużycia środków plonotwórczych i antybiotyków, rozwoju ekologicznej produkcji, a także innych celów środowiskowych, może doprowadzić do ekstensyfikacji produkcji rolnej w Polsce.

Będzie się ona przejawiać spadkiem wolumenu produkcji, a w konsekwencji wzrostem cen (w ten sposób rynek może zostać poważnie zaburzony). To zaskakujące, ponieważ kluczowym zagadnieniem, do którego odnosi się strategia „Od pola do stołu” jest stabilizacja i bezpieczeństwo żywnościowe.

Nabrało ono szczególnego znaczenia po inwazji rosyjskiej na Ukrainę i obawach, że wskutek przerwanych łańcuchów dostaw w niektórych krajach może zabraknąć zboża. Z pojęciem bezpieczeństwa żywnościowego związana jest samowystarczalność żywnościowa. Określa się ją jako wyrażoną w procentach relację produkcji do bilansowego spożycia krajowego, obliczonego jako suma produkcji i importu pomniejszona o eksport i skorygowana o zmianę stanu zapasów (jest to tzw. wskaźnik samowystarczalności żywnościowej – self-sufficiency-ratio, SSR).

Paszy jest za mało

Wskaźnik samowystarczalności powyżej 100 oznacza, że produkcja jest większa od spożycia krajowego i możliwa jest sprzedaż nadwyżek za granicą. Polska jest samowystarczalna w zakresie podstawowych i wielu wyżej przetworzonych produktów. W produkcji zbóż, będącej podstawą produkcji roślinnej, wskaźnik samowystarczalności w roku gospodarczym 2019/2020 wyniósł 118 proc. Oznacza to, że produkcja zbóż była o 18 proc. wyższa niż zużycie krajowe. Polska była również samowystarczalna w produkcji wołowiny (wskaźnik w 2020 r. wyniósł 209 proc.), drobiu i jaj (powyżej 150 proc.) oraz cukru i mleka (powyżej 125 proc.). Wskaźniki nieco powyżej 100 proc. cechowały również produkcję warzyw, roślin strączkowych i ziemniaków.

Wskaźniki samowystarczalności korespondują z saldem obrotów handlowych produktami rolno-spożywczymi. Im wskaźnik ten jest wyższy, tym większą część produkcji można przeznaczyć na eksport, a tym samym osiągnąć nadwyżkę handlową. W 2020 r., z udziałem wynoszącym 6,4 proc., Polska była szóstym pod względem wartości eksporterem w UE, za Holandią, Niemcami, Francją, Hiszpanią oraz Włochami. Osiągnęła także trzecie co do wartości dodatnie saldo obrotów handlowych tą grupą produktów (wyższe miały jedynie Holandia i Hiszpania). Największe dodatnie saldo Polska notuje w takich grupach produktów, jak: drób, papierosy, wołowina, wyroby piekarnicze i ciastkarskie, konserwy mięsne, wyroby czekoladowe i ryby wędzone.

Polska nie jest natomiast samowystarczalna w produkcji pasz i importuje rocznie ponad 3 mln ton wysokobiałkowej śruty (głównie makuchów sojowych). Wskaźnik samowystarczalności poniżej 100 cechował również wieprzowinę, oleje i tłuszcze roślinne oraz miód. W tych grupach produktów zużycie krajowe było wyższe niż produkcja. Stąd też ujemne saldo w handlu tymi produktami.

Surowce krajowe podstawą

Rodzi się zatem pytanie o to, w jaki sposób realizacja strategii „Od pola do stołu” może wpłynąć na samowystarczalność żywnościową, a w konsekwencji na eksport rolno-spożywczy Polski? Nie ulega wątpliwości, że nastąpi ekstensyfikacja produkcji rolnej w Polsce. Co więcej zjawisko to ujawni się także w pozostałych państwach Unii Europejskiej. Spadek produkcji rolnej spowoduje zmniejszenie krajowej bazy surowcowej, a w efekcie wzrost cen.

Część surowców rolnych (np. zboża), która do tej pory była eksportowana i tam przetwarzana, zostanie przeznaczona na zaspokojenie popytu krajowego. Mimo rosnącego znaczenia surowców importowanych w przetwórstwie (w 2020 r. ok. 40 proc. surowców pochodziło z zagranicy), wiele branż bazuje na surowcach krajowych, w szczególności branża owocowo-warzywna, młynarska, spirytusowa, czy mleczarska. To one znajdą się w najtrudniejszej sytuacji.

A zatem zmniejszy się samowystarczalność wielu działów produkcji, co w konsekwencji sprawi, że mniejsza jej część będzie mogła być przeznaczona na eksport. W mniejszym stopniu na spadek produkcji będą narażone branże, które bazują na surowcach importowanych, oczywiście przy założeniu, że te będą pochodzić spoza UE. Państwa unijne – podobnie jak Polska – będą również mierzyć się ze spadkiem produkcji rolnej, co sprawi, że część produkcji krajowej nie zostanie wyeksportowana (w tym do Polski), lecz będzie przeznaczona na utrzymanie krajowej bazy surowcowej na dotychczasowym poziomie.

Zapewnienie dostatecznej ilości surowców rolnych do przetwórstwa to jedno. Drugie to bez wątpienia wzrost cen surowców, który według niektórych ekspertów może być znaczący. Trzeba pamiętać, że koszty surowców to tylko jedna z kategorii kosztów ponoszonych przez przedsiębiorstwa przetwórcze. Rosnące ceny nośników energii, obciążenia fiskalne i presja na podnoszenie wynagrodzeń będą wpływać na wzrost kosztów produkcji. Również duże nakłady na inwestycje, badania i innowacje oraz ewentualne zmniejszenie produkcji w konsekwencji przeprowadzenia głębokich zmian modernizacyjnych i strukturalnych w przetwórstwie będą skutkowały wzrostem kosztów działalności.

dr Łukasz Ambroziak, IERiGŻ – PIB

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 09/2022 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy