Nasiona z wigorem
2022-05-02
Jedna z najnowocześniejszych w Polsce linii do czyszczenia, zaprawiania i pakowania kwalifikowanego materiału siewnego należy do właścicieli gospodarstwa rolnego w Nowosiółkach pod Hrubieszowem. – Nie ustępujemy dużym firmom nasiennym – mówi z dumą Robert Szymański.
Robert i Beata Szymańscy w 1988 r. przejęli gospodarstwo w Nowosiółkach (woj. lubelskie, powiat hrubieszowski) po rodzicach rolnika. Obejmowało wtedy niewiele ponad 11 ha. – Od tamtej pory sukcesywnie je powiększamy, kupując ziemię od okolicznych gospodarzy – mówi Robert Szymański. – Od ówczesnej Agencji Nieruchomości Rolnych kupiliśmy tylko dwa hektary.
Gospodarstwo ma obecnie cztery numery, ponieważ zostało administracyjnie podzielone na czterech właścicieli: rolnika i jego żonę oraz dwie córki i syna. – Pracujemy razem – zastrzega Robert Szymański.
Na podstawie umów
Teraz rodzina uprawia 760 ha gruntów ornych (w tym 35 ha dzierżawionych) i 24 ha łąk położonych między polami (są koszone raz w roku, żeby spełnić wymogi Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa). Gospodarstwo składa się z trzech ośrodków (Nowosiółki, Mojsławice Kolonia i Moniatycze), zlokalizowanych w odległości do 5 km od jego siedziby. Rozłóg pól nie jest zwarty, ponieważ jednak niektóre działki mają 40-60 ha, a najbardziej skrajne punkty gospodarstwa są oddalone co najwyżej o 8 km, więc rozdrobnienie zbytnio nie utrudnia prac polowych.
Rolnicy uprawiają głównie zwięzłe oraz luźniejsze lessy, a także czarnoziemy – gleby o klasach bonitacji od I przez II i III do niewielkich ilości IVa. Prowadzą wyłącznie produkcję roślinną. – Uprawiamy zboża, rzepak ozimy, rośliny strączkowe i buraki cukrowe – wyjaśnia Robert Szymański. – Rzepak sprzedajemy zakładom tłuszczowym, buraki – Cukrowni Werbkowice, a zboża i strączkowe uprawiamy na kwalifikowany materiał siewny. Są to odmiany Hodowli Roślin DANKO, Syngenty, Ragt Semences, Hodowli Roślin Strzelce, IGP Polska czy Saaten Union.
Robert Szymański zajął się produkcją materiału siewnego już pod koniec lat 80. Dla Centrali Nasiennictwa Ogrodniczego i Szkółkarstwa w Ożarowie uprawiał wtedy rzepik, groch, fasolę, ogórki i inne warzywa. Pod koniec lat 90. reprodukował nasiona dla Małopolskiej Hodowli Roślin. W roku 2006 rozpoczął produkcję na własny rachunek, a od 2016 materiał siewny sprzedaje pod marką „Nasiona Szymański”.
– Działamy na podstawie umów licencyjnych, ale dla niektórych firm prowadzimy reprodukcję z wysokich stopni przedbazowych do bazowych – dodaje rolnik. – Część produkcji jest więc prowadzona na wyłączność firm hodowlanych, które wtedy wybierają odmiany do rozmnożenia.
Natomiast pod marką „Nasiona-Szymański” sprzedawany jest materiał siewny kwalifikowany w stopniu C1. W tym przypadku producent sam wybiera odmiany. Niektóre uprawiane są w gospodarstwie w Nowosiółkach przez kilka lat. To te, które się sprawdziły lub o które pytają klienci. – Staramy się co roku dodawać do naszej oferty jedną lub kilka nowości – zapewnia przedsiębiorca rolny. – Sprawdzamy wtedy, jak konkretna odmiana zachowuje się w doświadczeniach Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych, oglądamy ją na poletkach i na tej podstawie podejmujemy decyzję o jej uprawie. Robert Szymański wyjaśnia, że produkuje materiał siewny tych odmian, które mimo różnych warunków atmosferycznych i glebowych zachowują się stabilnie, a nie tych, które w doświadczeniach uzyskały najwyższe plony w porównaniu z wzorcem.
Właściciele gospodarstwa uprawiają w sezonie po kilkanaście odmian pszenicy ozimej, dwie odmiany pszenicy jarej, kilka odmian jęczmienia, 2-3 odmiany owsa, 1-2 odmiany grochu siewnego, jedną odmianę bobiku i 2-3 odmiany soi (firm RAGT oraz IGP). – W tym roku odnotowujemy bardzo duży popyt na nasiona soi – przyznaje Robert Szymański. – Myślę, że powodem są bardzo wysokie ceny nawozów azotowych. Uprawiając rośliny strączkowe można obniżyć ich dawki. Sami mamy 200 hektarów po roślinach strączkowych i kolejne 200 pod strączkowe – na tych gruntach nie stosujemy nawozów mineralnych azotowych. Mimo to podwyżki cen bardzo nas dotykają.
Uprawa gleby bez pługa
Od 2002 r. Robert Szymański ograniczał orkę, a od 2010 r. wszystkie pola uprawia bezorkowo. Wzrusza glebę gruberem na głębokość od 25 (pod zboża) i do 35 cm (pod buraki), a następnie sieje nasiona siewnikiem z talerzowym agregatem doprawiającym. Także rzepak wysiewa dwuetapowo, siewnikiem punktowym, w systemie strip-till (pasowym).
Po zbiorze zbóż na części pól wysiewa w sierpniu rzepak oraz poplony, a na części (wiosną) buraki i rośliny strączkowe. Samosiewy zbóż i poplony niszczone są w listopadzie. Tak więc zimą pola pozostają zazwyczaj bez okrywy zielonej, tylko z resztkami roślinnymi pozostałymi po zbiorach, co – zdaniem właściciela gospodarstwa – dostatecznie chroni je przed erozją wietrzną i wodną.
Rolnik stosuje wyłącznie nawożenie mineralne. Ponieważ w okolicy nie ma produkcji zwierzęcej, więc nie ma od kogo kupić obornika czy gnojowicy. – Czasem uda nam się zdobyć odpady po produkcji podłoża do pieczarek. Sami też kompostujemy resztki z czyszczenia nasion. Ilości tych nawozów są jednak w stosunku do potrzeb bardzo małe, więc stosujemy je tylko w miejscach newralgicznych – wyjaśnia i dodaje, że na części pól stosuje dolistnie biostymulatory firmy Timac Agro Polska oparte na ekstraktach z alg morskich. – Zboża jesienią traktowane są preparatem Fertileader Tonic, a wiosną – Fertileader Vital. Przynosi to dobre efekty, widzę różnicę w kondycji roślin, ale będę się jeszcze temu przyglądał – zapewnia Robert Szymański.
Małgorzata Felińska
Fot. Łukasz Kłoda
Cały tekst można przeczytać w wydaniu 05/2022 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy