Nawozowe szaleństwo trwa w najlepsze

2022-04-01

Już przed rosyjską inwazją na Ukrainę ceny nawozów były na wysokim poziomie. Wojna tylko zaostrzyła sytuację, prowadząc do jeszcze większych wzrostów cen. Za to wszystko ostatecznie zapłacą konsumenci, bo wyższe ceny nawozów oznaczają droższą żywność. 

Z opublikowanego w pierwszej dekadzie marca br. cennika jednego z czołowych producentów nawozów (Anwil Włocławek) wynikało, że za tonę saletry amonowej (pakowanej w worki big bag o masie 500 kg) trzeba będzie zapłacić aż 6100 zł. Agrochem Puławy – autoryzowany dystrybutor Grupy Azoty, będącej największym producentem nawozów azotowych w Polsce, zaoferował tonę saletry amonowej w cenie 4400 zł. A jeszcze w styczniu 2021 r. tona saletry amonowej kosztowała nieco ponad 1000 zł za tonę. Zdrożały, choć w mniejszym stopniu, również inne nawozy mineralne – potasowe i fosforowe. Warto w tym miejscu zapytać, co stoi za podwyżkami i jak sytuacja może wyglądać w kolejnych miesiącach?

Ceny gazu poszybowały

Nawozy azotowe produkowane są z amoniaku, wytwarzanego z gazu ziemnego. Odpowiada on nawet za 80 proc. kosztów produkcji takich nawozów. Od początku 2021 r. ceny gazu ziemnego w Europie dynamicznie rosły, osiągając historycznie wysokie poziomy. W grudniu ub. r. cena gazu na holenderskiej giełdzie TTF była ponad pięciokrotnie wyższa niż jeszcze rok wcześniej (wykres 1). To skłoniło niektóre firmy, np. norweską spółkę Yara do ograniczenia produkcji nawozów. W  błyskawicznym tempie wzrosły też ceny innych surowców wykorzystywanych do produkcji nawozów. W okresie styczeń 2021 – luty 2022 sól potasowa z której wytwarzane są nawozy potasowe podrożała o 93 proc., a fosforyty – o 102 proc.. W ślad za tym wzrosły ceny nawozów (wykres 2).

Napaść zaogniła problem

Inwazja Rosji na Ukrainę wywołała jeszcze większe napięcia na światowym rynku nawozowym. Rosja jest bowiem ważnym eksporterem gazu ziemnego, wykorzystywanego w produkcji nawozów azotowych. Ponadto, razem z Białorusią odpowiadały w 2020 r. za 18 proc. światowego eksportu nawozów. Białoruś była drugim, a Rosja trzecim największym pod względem wartości eksporterem nawozów potasowych. Ich udział w światowym eksporcie w 2020 r. wyniósł odpowiednio 21 proc. i 15,5 proc. Najwięcej eksportowała Kanada. Rosja, z udziałem 11,5 proc., była też drugim – po Chinach – największym eksporterem nawozów azotowych. Kolejne miejsca zajęły Katar, Arabia Saudyjska i Holandia. W sprzedaży nawozów wieloskładnikowych Rosja, z udziałem 14,1 proc., zajęła trzecie miejsce – po Chinach i Maroku, a Białoruś – dziesiąte. Ukraina eksportowała jedynie niewielkie ilości nawozów azotowych.

Ważnym rynkiem zbytu dla rosyjskich i białoruskich nawozów jest Unia Europejska. W 2020 r. trafiło na ten rynek 22 proc. wyeksportowanych z Rosji nawozów azotowych i 20 proc. nawozów potasowych, a z Białorusi – 8 proc. nawozów potasowych. Patrząc z kolei od strony UE, Rosja i Białoruś odpowiadały za 52 proc. zewnętrznego unijnego importu nawozów potasowych, 44 proc. wieloskładnikowych i 28 proc. azotowych.

Polska importerem netto

Nasz kraj jest importerem netto nawozów mineralnych i chemicznych. Oznacza to, że więcej ich importuje niż eksportuje. W 2021 r. wartość deficytu wyniosła 131 mln euro. Polska sprzedała za granicą nawozy warte 1 003 mln euro, a sprowadziła nawozy o wartości 1 133 mln euro (wykres 3). Było to o odpowiednio 56 proc. i 33 proc. więcej niż w 2020 r. Tak duży wzrost w ujęciu wartościowym wynikał prawie wyłącznie z wyższych cen.

W 2021 r. wyeksportowano z Polski w przeliczeniu na czysty składnik 2 031 tys. ton nawozów azotowych (o wartości 605 mln euro), 87 tys. ton nawozów fosforowych (20 mln euro) oraz 24 tys. ton nawozów potasowych (10 mln euro). Sprzedano za granicę również 855 tys. ton nawozów wieloskładnikowych (w wadze rzeczywistej) o wartości 363 tys. euro. W tym czasie sprowadzono do Polski 1 309 tys. ton nawozów azotowych (o wartości 378 mln euro), 1 104 tys. ton potasowych (301 mln euro) i 39 tys. ton fosforowych (12 mln euro), a także 1 076 tys. ton nawozów wieloskładnikowych (w wadze rzeczywistej) o wartości 420 mln euro.

Polska była samowystarczalna tylko w produkcji nawozów azotowych i fosforowych. Nadwyżka eksportu nawozów azotowych nad ich importem w 2021 r. wyniosła 722 tys. ton (227 mln euro), a nawozów fosforowych – 48 tys. ton (8 mln euro). Byliśmy natomiast uzależnieni od importu nawozów potasowych – sprowadziliśmy ich o 1 080 tys. ton (292 mln euro) więcej niż sprzedaliśmy za granicą. Więcej importowaliśmy niż eksportowaliśmy również nawozów wieloskładnikowych – o 221 tys. ton (57 mln euro).

Nasz kraj eksportował przede wszystkim mocznik zawierający mniej niż 45 proc. masy azotu w suchym bezwodnym produkcie (60 proc. całego eksportu nawozów azotowych), saletrę amonowo-wapniową (saletrzak) oraz mocznik zawierający więcej niż 45 proc. masy azotu. Wśród nawozów potasowych dominował chlorek potasu, a wieloskładnikowych – nawozy zawierające łącznie trzy pierwiastki: azot, fosfor oraz potas.

Z kolei wśród nawozów azotowych Polska importowała głównie mocznik o zawartości azotu powyżej 45 proc., saletrę amonowo-wapniową, saletrę amonową, mocznik o zawartości azotu poniżej 45 proc. oraz siarczan amonu. Wśród nawozów potasowych sprowadzano m.in. chlorek potasu, a wieloskładnikowych – nawozy zawierające łącznie trzy pierwiastki: azot, fosfor oraz potas.

Rosja ma znaczenie

Największym dostawcą nawozów mineralnych do Polski była Rosja, która w 2021 r. odpowiadała za 27 proc. wartości nawozów sprowadzonych do Polski. Drugie miejsce z udziałem 18,6 proc. zajęły Niemcy, trzecia była Białoruś (14,2 proc.), a czwarta – Litwa (10,6 proc.). Rosja i Białoruś miały szczególnie duże znaczenie w dostawach do Polski nawozów potasowych – łącznie odpowiadały za 57 proc. wartości importu tej kategorii. Z Rosji pochodziło też 35 proc. polskiego importu nawozów wieloskładnikowych oraz 21 proc. dostaw nawozów azotowych. Z kolej Białoruś odpowiadała za 10 proc. przywozu do Polski nawozów wieloskładnikowych i 8 proc. azotowych.

Duża część dostaw nawozów zza wschodniej granicy nie trafi do Polski. Po pierwsze, z uwagi na rosnące koszty, produkcja nawozów w Rosji i na Białorusi może być zmniejszona. Aby przeciwdziałać możliwym brakom na rynku krajowym, kraje te będą ograniczać eksport nawozów, co ma już miejsce obecnie. Na początku lutego br. Rosja wprowadziła bowiem zakaz eksportu saletry amonowej. Ma on obowiązywać do 1 kwietnia br., ale prawdopodobnie zostanie przedłużony. Po drugie, 3 marca br. weszła w życie decyzja Rady UE wprowadzająca dalsze ograniczenia dotyczące handlu towarami z Białorusią, w tym również zakaz przywozu do UE produktów zawierających chlorek potasu, czyli nawozów mineralnych zawierających potas. Wartość przywozu takich nawozów do Polski z Białorusi w 2021 r. wyniosła 130 mln euro, czyli aż ponad 10 proc. całego polskiego importu nawozów.

Część polskiej produkcji nawozów może w tym roku nie zostać sprzedana za granicą, co paradoksalnie może pomóc. Zwiększy się bowiem dostępność nawozów na rynku krajowym, a w efekcie zmniejszy się presja na wzrost cen. Najwięcej nawozów Polska eksportowała do tej pory do Ukrainy. W 2021 r. co piąte euro ze sprzedaży nawozów za granicą pochodziło ze sprzedaży na rynku ukraińskim. Można się spodziewać, że w tym popyt ze strony ukraińskich odbiorców na polskie nawozy ulegnie załamaniu i eksport do Ukrainy będzie niewielki.

dr Łukasz Ambroziak, IERiGŻ – PIB

Fot. Twitter

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 04/2022 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny” 

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy