Nie wiadomo czego się spodziewać

2023-08-01

Takiego kryzysu jak teraz nie było w polskim rolnictwie od lat. Rolnicy nie chcą dopłat tylko godziwą zapłatę za produkty rolne – uważa Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.

– Kryzys zbożowy, związany z napływem do Polski ukraińskiego ziarna już jest za nami? Jaka jest obecna sytuacja na rynku zbóż?

– Niestety nie możemy powiedzieć, że kryzys zbożowy jest już za nami. Na rynku nadal utrzymują się niskie ceny, sytuacja nie jest stabilna. Zamknięcie portów na Morzu Czarnym może spowodować, że za chwilę napłyną do nas ogromne ilości zboża, one w większości będą wypływały dalej w świat – ale przepustowość polskich portów jest niska, mimo, że się w ostatnim czasie zwiększyła (podobnie jest z transportem kolejowym i drogowym). Apelowaliśmy o rozbudowę infrastruktury, jednak reakcji rządu nie było. Dlatego powtórzę jeszcze raz: w związku z agresją Rosji na Ukrainę potrzebna jest pilna modernizacja portów w Polsce, powinny powstać nowe szlaki komunikacyjne.

Zapytałam o kryzys zbożowy w nawiązaniu do słów ministra rolnictwa Roberta Telusa, który po upływie stu dni swojego urzędowania chwalił się, że udało się wywieźć ukraińskie zboże z Polski. Czy rzeczywiście możemy mówić o sukcesie?

– Na pewno był zwiększony ruch w portach. Jednak nie jestem przekonany, czy udało się wywieźć ukraińskie zboże z Polski. Nadal widać, że mamy nadwyżkę. Niskie ceny skupu wskazują, że dużego zainteresowania zakupem ziarna nie ma, a magazyny są nadal pełne. Największym problemem jest to, że mimo niskich cen na giełdach światowych, w Polsce ceny zboża są jeszcze o 20 proc. niższe.

Przejdźmy do tematu żniw. W lipcu trwały zbiory rzepaku i jęczmienia – jak przebiegły?

–Plony okazały się zróżnicowane w poszczególnych regionach kraju – w zależności  od rodzaju gleby, przedplonu i rozkładu opadów. Rzepak plonuje na poziomie 3-4 tony, a ceny – w porównaniu do kosztów, jakie ponieśliśmy – są niskie. Jęczmień jest już skoszony, plony były dobre, ale znowu ceny nie były zadowalające. Nastroje wśród rolników nie są więc optymistyczne.  Warto przy tym zaznaczyć, że z obiecywanych rolnikom 15 mld zł tak naprawdę trafiło do nich na razie ponad 500 mln zł (według oficjalnych danych ARiMR). I nie wiadomo ile środków faktycznie przelano na konta (jakie będą redukcje, ile będzie wniosków itd.).

Przed nami duże żniwa, które – jak twierdzą rolnicy – będą przebiegały pod znakiem niepewności i huśtawki cenowej. Z moich rozmów wynika, że po raz pierwszy od lat nie wiedzą czego się spodziewać, kiedy sprzedawać zboże i kupić nawozy?

–Gdyby zapowiadana przez rząd pomoc trafiła na wieś to rolnicy nie mieliby takich dylematów. Nie musieliby sprzedawać zboża od razu po żniwach (żeby wywiązać się ze swoich zobowiązań i pokryć koszty). Dochodzą jeszcze do tego problemy związane z przechowywaniem, często rolnicy nie mają gdzie składować ziarna. Program wsparcia budowy silosów, który ruszył może przynieść pewne efekty, ale nie w te żniwa tylko kolejne. Rolnicy którzy złożyli wnioski nie kupili jeszcze silosów – firmy nie mają takich mocy przerobowych, a silosy od razu podrożały. Dlatego wydaje się, że na dofinansowaniu zyskają przede wszystkim firmy i dilerzy a nie rolnicy – bo dotacja pokryje jedynie wzrost cen. Proponowałem, żeby dofinansować adaptację budynków, które stoją na wsi nieużywane, poprawić dachy – rolnicy mogliby to zrobić metodą gospodarską. Myślę, że przyniosłoby to większe efekty, a ceny silosów by aż tak nie wzrosły. Wracając do tematu żniw, nie chcę rolnikom radzić, żeby przechowywali zboże albo je sprzedawali – rynek jest tak rozchwiany przez wojnę w Ukrainie, że nie wiadomo czego się spodziewać. Pewne jest natomiast to, że susza zaszkodziła uprawom pszenicy, a spadki plonów będą nawet na dobrych gruntach. Plony będą na pewno niższe od średnich wieloletnich.

Rozmawiała Magdalena Kowalczyk

Fot. Krzysztof Zacharuk

Cały wywiad można przeczytać w wydaniu 08/2023 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy