Niezbędna również zimą 

2022-11-04

Podawanie cielętom wody zwiększa spożycie startera, co poprawia ich przyrosty, przyśpiesza fermentację ziarna wspomagając rozwój żwacza i utrzymuje prawidłowe nawodnienie organizmu. Jednak w odróżnieniu do mleka należy podawać ją z otwartych wiader, a nie przez smoczek.

Podstawową dietą cieląt w pierwszych dniach życia jest pasza płynna, a więc siara następnie mleko lub preparat mlekozastępczy. W związku z tym wielu hodowców uważa, że podawanie wody w tym okresie jest zbędne. Jednak dobrą praktyką jest zapewnienie cielętom dostępu do czystej i świeżej wody już od pierwszego dnia po urodzeniu. W pierwszych tygodniach życia wypijają one od 1,5 do 3 litrów wody dziennie, a po ukończeniu jednego miesiąca około 4-8 litrów. Można przyjąć, że cielęta przed odsadzeniem potrzebują około 1 litr wody na każde 500 g pobranej suchej masy dawki. Natomiast po odstawieniu pasz płynnych pobranie wody wzrasta dwukrotnie do 2 litrów na każde 500 g spożytej suchej masy.

Chroni przed odwodnieniem

Woda pomaga utrzymać prawidłowe nawodnienie organizmu, co jest szczególnie ważne przy wystąpieniu biegunki. Bierze ona również udział w transporcie składników pokarmowych do komórek i usuwaniu z organizmu szkodliwych metabolitów, a także w procesie termoregulacji. W przypadku, gdy pójło zawiera wysoką suchą masę, a cielę nie ma dostępu do wody może dojść do zachwiania równowagi osmotycznej organizmu i przenikania płynów do światła jelit. W efekcie pojawia się luźny kał, a następnie biegunka, co prowadzi do odwodnienia organizmu. Efektem tego mogą być zaburzenia równowagi kwasowo-zasadowej oraz powstanie kwasicy metabolicznej.

Niski poziom soli mineralnych zaburza pracę układu nerwowego oraz mięśni. Jednocześnie dochodzi do uszkodzenia kosmków jelitowych, co ogranicza wchłanianie składników odżywczych. Podczas biegunki zwiększa się przepuszczalność jelit, co umożliwia przedostanie się drobnoustrojów patogennych do układu krwionośnego, czego skutkiem może być intoksykacji organizmu. Postępujące odwodnienie zaburza funkcjonowanie nerek, prowadzi do arytmii serca, spadku ciśnienia tętniczego oraz obniżenia poziomu cukru we krwi, co w skrajnych przypadkach kończy się upadkiem.

Przyśpiesza rozwój żwacza

Znaczenie wody rośnie szczególnie w momencie wprowadzenia pasz starterowych, które zazwyczaj mają postać musli, granulatu lub płatków. Ich spożycie zwiększa się wraz z dostępem do wody, co przekłada się na wyższe przyrosty masy ciała. Według amerykańskich badaczy wynika, że cielęta, które miały dostęp do wody zjadały o 31 proc. więcej paszy typu starter, a ich masa ciała w ciągu pierwszych 4 tygodni życia była o 38 proc. wyższa w porównaniu do zwierząt bez dostępu do wody. Najlepszym sposobem jej podawania w pierwszym okresie odchowu jest zastosowanie otwartych wiader zamontowanych na wysokości pojemnika z paszą starterową. Dzięki temu cielę podczas picia lekko zgina szyję, a woda trafia bezpośrednio do żwacza.

Jeżeli zwierzęta są pojone przez smoczek z wiadra zawieszonego na wysokości około 60 cm od podłogi dochodzi do zamknięcie rynienki przełykowej i część wody trafia do trawieńca. Woda w żwaczu tworzy odpowiednie warunki do rozwoju bakterii i mikroorganizmów. Odpowiadają one za właściwy proces trawienia i biorą udział w produkcji lotnych kwasów tłuszczowych, które przyspieszają rozwój brodawek żwacza. Im są one bardziej wykształcone tym wchłanianie i wykorzystanie składników pokarmowych jest lepsze, a cielęta prędzej stają się przeżuwaczami i mogą przejść z drogich pasz płynnych na stałe, co znacznie ogranicza koszt żywienia. Ponadto woda wspomaga fermentację paszy w żwaczu. Podczas tego procesu powstaje ciepło metaboliczne, przez co cielęta stają się bardziej odporne na niższą temperaturę otoczenia. Woda wspomaga również strawność paszy w tym włókna zarówno neutralno-detergentowego, jak i kwaśno-detergentowego. Według zaleceń ekspertów stosunek startera do wody powinien wynosić 1:4, a więc przy spożyciu jednego kilograma paszy należy zapewnić dostęp do czterech litrów wody.

Preferują ciepłą wodę

Cielęta zwłaszcza te najmłodsze preferują ciepłą wodę o temperaturze 25-30ºC. Z kolie w okresie zimowym powinna ona być zbliżona do temperatury ciała zwierząt i wynosić nawet 39ºC. Dzięki temu zużywają one mniej energii potrzebnej na ogrzania pobranej cieczy, a ich temperatura żwacza nie zmienia się, co korzystnie wpływa na proces trawienia. Cielęta powinny mieć stały dostęp do wody, tak aby same mogły regulować jej spożycie. Problem pojawia się zimą, zwłaszcza u zwierząt utrzymywanych w budkach na zewnątrz obory. W takiej sytuacji warto jest podawać 2 litry świeżej i ciepłej wody przynajmniej trzy razy dziennie, bezpośrednio po karmieniu mlekiem lub pójłem.

Jeżeli hodowca ma do napojenia większą grupę cieląt dobrym rozwiązaniem jest użycie tzw. taksówki mlecznej. Urządzenie tego typu jest wyposażone w zbiornik zamontowany na czterech kołach, co umożliwia łatwe jego przemieszczanie. W zestawie znajduje się też pompa dozującą oraz wyświetlacz, z którego można odczytać m.in. ilość wydanej dawki. Taksówka posiada także grzałkę i termostat, co umożliwia szybkie podgrzanie wody do żądanej temperatury. Jeżeli zimą cielę nie wypije całej porcji wody to po upływie około 10 minut należy wylać ją, co zapobiegnie jej zamarznięciu. Dobrą rutyną jest codziennie dostarczać wodę o stałej porze dnia. Dzięki temu cielęta przyzwyczajają się do rutyny i chętniej wypijają całą porcję, co jest szczególnie ważne zimą.

Remigiusz Kryszewski

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 11/2022 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy