Od konia i pługa do rolnictwa precyzyjnego

2024-09-02

Wiesław Kowalczyk ze wsi Bukowie w woj. opolskim swoją przygodę z rolnictwem rozpoczął w 1980 r. Zaczynał od 16 ha ziemi, które uprawiał przy pomocy konia i pługa. Obecnie gospodaruje na 300 ha, a park maszyn wzbogacił się o nowoczesny sprzęt umożliwiający precyzyjną uprawę. Ciężką pracę rolnika doceniła kapituła 30. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Rolnik-Farmer Roku wyróżniając gospodarstwo statuetką Złotego Jabłka w kategorii produkcja roślinna.

W opinii Wiesława Kowalczyka tak dynamiczny rozwój to zasługa nie tylko konsekwentnie realizowanego biznesplanu, ale przede wszystkim zewnętrznego finansowania w postaci preferencyjnych kredytów oraz wsparcia z Unii Europejskiej. – Inaczej nie udałoby się osiągnąć tego, co mamy z rodziną – tłumaczy rolnik.

Im więcej, tym lepiej

Pan Wiesław swoją przygodę z rolnictwem rozpoczął blisko 45 lat temu, gdy odziedziczył 16 ha, stare poniemieckie zabudowania oraz zwierzęta hodowlane w tym pięć krów mlecznych. – W międzyczasie zwiększałem pogłowie bydła, a w 1989 r. wybudowałem nową oborę, w której obecnie znajduje się warsztat. Wcześniej zwierzęta były utrzymywane w pomieszczeniu przylegającym do budynku mieszkalnego, bo taki system hodowli preferowali niemieccy rolnicy – wspomina Wiesław Kowalczyk i dodaje: – W tamtym czasie zajmowałem się głównie produkcją mleka i nie planowałem żadnych rewolucji. Jednak w 1992 r. udało mi się kupić 20 ha ziemi z likwidowanego PGR-u i tym samym powiększyłem swoje gospodarstwo o 120 proc. Po trzech latach dokupiłem kolejne 50 ha. W tym samym roku zamknięto mleczarnię w Namysłowie, do której odstawiałem mleko, a to był jedyny odbiorca w naszej okolicy. Postanowiłem więc zlikwidować bydło mleczne i zająć się wyłącznie produkcją roślinną.

Gospodarz w 2000 r. kupił kolejne 100 ha gruntów po spółdzielni rolniczej. Kolejne, większe działki nabył w 2012 i 2013 r. Było to 50 ha od Skarbu Państwa oraz 30 ha po byłym Technikum Rolniczym w Bierutowie. W ten sposób łączna powierzchnia jego gospodarstwa zwiększyła się niemal do 300 ha. Dodatkowo dzierżawi 20 ha od zaprzyjaźnionych rolników.

Dynamiczny rozwój naszego gospodarstwa był możliwy dzięki kredytom preferencyjnym udzielanym przez lokalny bank oraz dopłatom unijnym. Dzięki temu, że po wejściu do Unii Europejskiej posiadałem już sporo ziemi, mogłem od razu korzystać z dofinansowania na szeroką skalę, co jeszcze bardziej napędziło rozwój – podkreśla Wiesław Kowalczyk.

Korzystny rozłóg pól

Przedsiębiorca rolny do najbardziej oddalonego pola musi dojeżdżać ok. 8 km. – Nabywałem ziemie głównie po spółdzielniach państwowych, przez co tworzą one zwarte rozłogi o wielkości 50, a nawet 100 ha. Najmniejsze pole ma powierzchnię 10 ha, a więc również na nim mogę wykorzystywać największe maszyny – zaznacza gospodarz.

Uprawiane przez niego grunty są mocno zróżnicowane. Blisko 50 ha stanowią gleby III i IV klasy, a pozostałe należą do V i VI klasy. Rolnik dzięki dobrej kulturze uprawy i doborze odpowiednich odmian na słabszych polach uzyskuje plony o 5-10 proc. niższe niż na najlepszych stanowiskach. Wśród głównych upraw znajduje się kukurydza na ziarno (120 ha), pszenica (100 ha) oraz rzepak (80 ha). Przedsiębiorca rolny początkowo zatrudniał dwóch pracowników i sam brał czynny udział w pracach polowych. Jego zdaniem w gospodarstwie do 300 ha najlepiej sprawdza się zespół złożony z trzech osób. Dlatego obecnie zatrudnia  jednego pracownika, a w codziennych obowiązkach wspiera go syn Szymon, który zajmuje się głównie sprawami biurowymi i pomaga podczas siewu oraz w żniwa.

Wyższa cena kukurydzy

Wiesław Kowalczyk przez wiele lat siał kukurydzę na słabszych ziemiach w monokulturze z dobrym rezultatem. Jednak z uwagi na zwiększoną presję chorób oraz szkodników w rzepaku i pszenicy przy ograniczonej palecie środków chemicznych, musiał wrócić do zmianowania.

W poprzednich latach mieliśmy duży problem z niszczeniem upraw przez dziki. Aby ograniczyć straty, unikam ziarna w typie flint, ponieważ jest ono chętniej zjadane przez dziki w porównaniu do typu dent. Obecnie w wyniku ASF populacja dzików została mocno zredukowana – tłumaczy rolnik.

Wyprodukowane w gospodarstwie ziarno trafia prosto z pola do spółki Bioagra, która jest jednym z największych w Polsce producentów bioetanolu i etanolu wytwarzanego z ziarna kukurydzy. Jak zauważa Wiesław Kowalczyk, dzięki temu, że spółka ma wysokie zapotrzebowanie, bo przerabia dziennie ok. 5 tys. t kukurydzy, ceny tego ziarna są wyższe niż w pozostałych regionach kraju. – Były lata, że nawet 100 proc. kukurydzy sprzedawałem do spółki. Obecnie odstawiam tam połowę plonów, a pozostałe ziarno suszę, przechowuję i sprzedaję do innych odbiorców – mówi producent rolny.

Średnio z 1 ha uzyskuje on 10 t suchego ziarna kukurydzy. W jej uprawie gospodarz korzysta z biologicznego zwalczania omacnicy prosowianki, która jest głównym wrogiem tej rośliny. Pierwszym etapem jest monitoring obecności tych szkodników przy użyciu pułapek świetlnych emitujących światło UV. Jeżeli szkodniki pojawią się w pułapkach, rolnik rozrzuca specjalne kulki za pomocą drona lub rozrzutnika zamontowanego na opryskiwaczu. Wewnątrz kulek znajdują się owady kruszynka, który jest naturalnym wrogiem omacnicy prosowianki i niszczy jaja złożone przez tego szkodnika.

Zainwestował w suszarnię

Pan Wiesław w 2010 r. zainwestował w wagę najazdową oraz w magazyn płaski o powierzchni 1,5 tys. m kw., który pomieści 3 tys. ton ziarna. Budynek jest również wykorzystywany do przechowywania maszyn rolniczych. Cała woda opadowa spływająca z jego dachu jest odprowadzana systemem rur do zbiornika podziemnego, a następnie wykorzystywana przy oprysku upraw. Od tego roku w gospodarstwie w Bukowie pracuje suszarnia do ziarna SC-545 firmy Drzewicz zasilana gazem. Posiada ona kosz zasypowy, w którym zmieści się 12 ton ziarna, a jej wydajność w przypadku kukurydzy wynosi 30 ton na dobę. Jak przyznaje gospodarz, nie jest to imponujący rezultat. Jednak suszarnia będzie bardzo przydatna, gdy trafi się deszczowy rok.

Jeżeli zbiorę bardzo wilgotne zboże, będę mógł dosuszyć je we własnym zakresie, przez co będę mógł je sprzedać i uzyskać wyższą cenę – podkreśla Kowalczyk. 

Rzepak do przetwórni

W związku z tym, że w uprawie rzepaku pojawiła się kiła kapusty, co jest efektem słabego zmianowania, gospodarz wprowadził na pola odmiany odporne na tę chorobę. Obecnie uzyskuje plony w granicach 4,3 t/ha. Jak przyznaje, wyniki są niższe niż w latach 90. XX wieku, kiedy to zbierał nawet 5 t/ha.

– Moim zdaniem spadek wydajności jest efektem większej popularności rzepaku w naszym kraju, co przełożyło się na wzrost presji szkodników i chorób w tej uprawie. Nie bez znaczenia jest wycofanie wielu skutecznych środków ochrony roślin – zauważa Kowalczyk. 

Rzepak w gospodarstwie zazwyczaj jest zbierany przy wilgotności umożliwiającej jego przechowywanie bez konieczności dosuszania i czyszczenia. Średnio zawiera on do 2 proc. zanieczyszczeń i trafia bezpośrednio do przetwórców: Zakładów Tłuszczowych Bielmar lub do Kruszwicy. – Gdy sprzedawaliśmy rzepak przez pośredników, uzyskiwaliśmy niższe ceny, ponieważ połówki ziaren były uznawane jako zanieczyszczenia i wówczas ich poziom sięgał nawet 6 proc. Teraz dzięki bezpośredniemu dotarciu do przetwórców uzyskuję wyższe ceny – podkreśla rolnik.

Elitarny materiał siewny

Wiesław Kowalczyk dużą wagę przywiązuje do jakości materiału siewnego i w przypadku pszenicy wybiera nasiona elitarne, które zostały wyprodukowane bezpośrednio z materiału bazowego. – Sprzedajemy pszenicę do młynów i dlatego dbamy o jej jakość. Ponadto materiał elitarny cechuje się tym, że jest bardziej odporny na zjawisko porastania ziarna na pniu, a uzyskane nasiona są twarde i wolniej nasiąkają wodą – tłumaczy gospodarz i dodaje: – Dodatkowo zaprawiamy materiał siewny produktami mikrobiologicznymi, przez co uzyskujemy zdrowsze rośliny. 

W zeszłym sezonie rolnik zebrał średnio 10 ton pszenicy z ha. W tym sezonie z uwagi na niesprzyjający przebieg pogody i silne przymrozki wiosenne plony były znacznie niższe i wynosiły 7 t/ha. Jak zaznaczył przedsiębiorca rolny, ten sezon był wyjątkowy, bo żniwa w jego gospodarstwie zakończyły się już 15 lipca.

Odmiany wiernie plonujące

Na pola w Bukowie są stosowane środki bakteryjne wiążące azot z powietrza oraz stymulujące uwalnianie fosforu z ziemi. Gospodarz stosuje je bezpośrednio na glebę w formie jednorazowego oprysku przed siewem roślin, a następnie płytko miesza ziemię maszyną uprawową. – Zanim wprowadziłem środki na szeroką skalę, przeprowadziłem test na kukurydzy. Tam, gdzie zastosowałem preparat, plon wzrósł o 5-6 proc. – mówi rolnik.

Ściśle współpracuje z kilkoma firmami nasiennymi i testuje różne odmiany na poletkach doświadczalnych. Jego zdaniem nie należy podejmować pochopnych decyzji i sugerować się wynikami plonowania uzyskanymi w jednym sezonie. Warto prowadzić testy przez kilka lat i poszukiwać odmian, które w kolejnych latach plonują wiernie.

Precyzyjny wysiew nawozów

Badania gleby na polach rodziny Kowalczyków są wykonywane co roku, przez firmę która pobiera próbki z samochodu za pomocą automatu wyposażonego w system hydrauliczny. Na podstawie wyników są przygotowywane mapy zasobności gleby, które następnie są wgrywane w komputer sterujący siewnikiem. W efekcie gospodarz wysiewa nawóz precyzyjnie tylko tam, gdzie jest on potrzebny, przez co znacznie ograniczył jego zużycie. Ponadto wyrównał zasobność gleby na polach, co przełożyło się na bardziej wyrównany plon. Na części pól zleca on również badanie w kierunku zawartości mikroelementów.

Mapy wykorzystuję również przy skracaniu zbóż. Tam, gdzie są słabe ziemie V klasy, opryskiwacz automatycznie zmniejsza dawkę, na IV podaje pół dawki, a na III całą dawkę – tłumaczy Wiesław Kowalczyk.

Wykorzystuje on w gospodarstwie nawozy płynne typu RSM, a także granulowane, takie jak saletra, mocznik, fosforan, sól potasowa, nawozy magnezowe oraz różnego rodzaju wapna.

Nadal bez pługa

W gospodarstwie od 8 lat jest stosowana uprawa uproszczona bez pługa. Rolnik pierwsze testy przeprowadził na pszenicy sianej po rzepaku. Następnie zaczął siać rzepak po pszenicy. Jednak, jak podkreślił, w tym przypadku bardzo ważne jest posiadanie precyzyjnych maszyn, które prawidłowo rozdrobnią pozostawioną na polu sieczkę, równomiernie ją rozłożą oraz dobrze wymieszają z glebą. Ważny jest również precyzyjny siewnik, który rozgarnie resztki pożniwne i posieje nasiona na odpowiedniej głębokości i właściwie je przykryje. Początkowo do siewu używał siewnika talerzowego marki Horsch, a następnie agregatu uprawowo-siewnego Amazone Cirrus. Obecnie korzysta z siewnika punktowego do precyzyjnego siewu marki Väderstad o szerokości 6 m z aplikatorem fosforu.

Przy siewie uproszczonym pojawił się problem z niską zasobnością fosforu w głębszych warstwach gleby, co skutkowało tym, że korzenie roślin rozgałęziają się płytko. W efekcie nasze uprawy gorzej znosiły suszę. Dodatkowa aplikacja fosforu bezpośrednio przy siewie rozwiązała ten problem. W tym celu na agregacie uprawowym zamontowałem rozsiewacz, którym przed siewem rozsiewa nawóz na głębokość 15-20 cm – mówi Wiesław Kowalczyk.

Chętnie świadczy usługi

Gospodarz może pochwalić się dobrze wyposażonym parkiem maszyn. Posiada kombajn zbożowy Claas Tucano, opryskiwacz samojezdny Agrifac ze zbiornikiem o pojemności 5 tys. litrów i belką o szerokości 36 m, a także cztery ciągniki o mocy od 120 do 300 KM marek John Deere i Fend, które zostały wyposażone w systemy GPS i równoległego prowadzenia z technologią RTK umożliwiającą automatyczne kierowanie maszyn z dokładnością do 1 cm. System ten został także zamontowany w opryskiwaczu.

W gospodarstwie znajduje się również ładowarka teleskopowa Claas 7030 Scorpion wykorzystywana głównie do załadunku zmagazynowanych plonów. Rolnik 3 lata temu założył firmę Agripuls świadczącą usługi z zakresu uprawy przedsiewnej, siewu i zbioru. Dysponuje także koparką gąsienicową marki Wacker Neuson, którą świadczy usługi oraz wykorzystuje do czyszczenia i pogłębiania rowów melioracyjnych na własnych polach.

Obecnie melioracja odpowiada jedynie za odprowadzenie nadmiaru wody, ale na jednym z pól zrobiłem naturalny zbiornik, w którym gromadzę wodę. W przyszłości wykorzystam ją do nawadniania pól, ponieważ niedobór wody z roku na rok staje się coraz większym problemem – mówił przedsiębiorca. 

Znalazł sposób na kamienie

Na polach Wiesława Kowalczyka jest spory problem z dużą ilością kamieni. Przez pewien czas do ich zbioru gospodarz zatrudniał pracowników sezonowych. Jednak w 2018 r. postanowił kupić maszynę finlandzkiej firmy Elho Scorpio 550 z napędem hydraulicznym. Jej zespół roboczy składa się ze skośnie ustawionych obrotowych wałków wyposażonych w stalowe palce, które zgarniają kamienie w jeden rząd. Następnie za pomocą specjalnych łap są one wrzucane na sita i do zbiornika, który pomieści ok. 2 ton kamieni. Szerokość robocza maszyny wynosi 5 m i zbiera ona kamienie, których średnica przekracza 3-4 cm. Przy bardzo zakamienionym polu prędkość robocza wynosi 3-4 km/h, a przy małej ilości kamieni można ją zwiększyć nawet do 8 km/h. – Zabieg ten wykonuję po zbiorze rzepaku i dziennie jestem w stanie oczyścić 15-20 ha pola. Zbiór kamieni przeprowadzam również usługowo i korzystają z niego najlepsze gospodarstwa – podsumowuje przedsiębiorca rolny.

Wiesław Kowalczyk wraz z żoną Renatą w 2013 r. zajęli drugie miejsce i tytuł wicemistrza AgroLigi w konkursie wojewódzkim w kategorii rolnik indywidualny. W 2018 r. małżeństwo zajęło trzecie miejsce na szczeblu wojewódzkim w konkursie Bezpieczne Gospodarstwo Rolne. W 2022 r. ponownie zdobyli na szczeblu wojewódzkim pierwsze miejsce w konkursie Bezpieczne Gospodarstwo Rolne, a następnie zakwalifikowali się do 19. edycji

krajowych eliminacji konkursu Bezpieczne Gospodarstwo Rolne i zdobyli trzecie miejsce. W tym samym roku zostali finalistami 28. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Rolnik-Farmer Roku. W 2024 r. Renata i Wiesław Kowalczykowie zostali laureatami jubileuszowej, 30. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Rolnik-Farmer Roku.

tekst i fot. Remigiusz Kryszewski

Artykuł ukazał się w wydaniu 09/2024 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy