OZE poskromi „cichego zabójcę”

2019-06-03

Jakość powietrza wpływa na jakość produkowanej żywności, stanowiącej główne źródło dochodów rolników – twierdzi dr Krzysztof Księżopolski w swoim raporcie pt. „Wykorzystanie potencjału OZE w walce ze smogiem na terenach wiejskich”. Mieszkańcy wsi, by zrezygnować z ogrzewania domów gorszym paliwem i przejść na źródła zeroemisyjne, oczekują jednak zachęt finansowych.

Jakość powietrza w Polsce jest jedną z najgorszych w całej Unii Europejskiej. Koncentracja pyłu PM10, według Europejskiej Agencji Środowiska, wyższa jest jedynie w Bułgarii. Polska ma natomiast najwyższy wskaźnik udziału najbardziej szkodliwych dla organizmu ludzkiego cząsteczek PM2,5. Jesteśmy jedynym państwem UE, w którym wzrasta udział pyłu PM10 na obszarach wiejskich. Podobnie jak benzopirenu, którego koncentracja w powietrzu również jest znacznie wyższa w Polsce niż w pozostałych krajach członkowskich (za wyjątkiem Czech). Ograniczona liczba mobilnych stacji pomiarowych pozwala jednak tylko na sporadyczne badanie powietrza na wsi.

Palą plastik w starych piecach

W Polsce największym problemem jest tzw. smog klasyczny, powstający głównie w miesiącach zimowych w reakcji zanieczyszczeń pochodzących z niskiej emisji z naturalnymi zjawiskami, takimi jak brak wiatru i duża wilgotność powietrza. Według Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami, głównym źródłem zanieczyszczeń są procesy spalania poza przemysłem, czyli domowe piece, kotły i kominki opalane węglem i drewnem oraz stosowanie niskiej jakości paliwa, np. mułu węglowego lub spalanie odpadów komunalnych. Dodatkowo, wzrost udziału zanieczyszczeń pyłowych potęgowany jest przez niską efektywność energetyczną gospodarstw domowych, co powoduje większe zużycie opału. – U nas jest więc inaczej niż w państwach Europy Zachodniej, USA, czy Japonii, gdzie ogrzewanie budynków nie powoduje emisji stanowiącej duży udział w zanieczyszczeniach powietrza. Tam do powstawania smogu w znacznie większej mierze przyczynia się transport – wyjaśnia dr Krzysztof Księżopolski.

Jak z kolei podkreśla Krzysztof Podhajski, prezes Fundacji Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej, na zlecenie której powstał raport, w naszym kraju blisko 90 proc. domów jednorodzinnych na wsi ogrzewanych jest paliwami stałymi, często tymi najgorszej jakości. To właśnie one odpowiadają za fatalną jakość powietrza. – Domy jednorodzinne, stanowią blisko 60 procent wszystkich budynków na obszarach wiejskich. Większość z nich wyposażona jest w węglowe piece zasypowe o przestarzałej technologii, generujące dziesięciokrotnie więcej pyłów niż piece najnowszej generacji. A smog to przede wszystkim konsekwencja tak zwanej niskiej emisji, która wynika głównie ze spalania opału w piecach, kominkach i podobnych paleniskach. Jeżeli do tego dodamy, że na wsiach wykorzystywany jest opał niskiej jakości, ale także, niestety, nadal śmieci i tworzywa sztuczne, to mamy czytelną diagnozę przyczyn smogu na terenach wiejskich – mówi.

Eksperci zaznaczają, że szkodliwy wpływ na zdrowie ma nie tylko oddychanie fatalnej jakości powietrzem, ale też spożywanie skażonej żywności. Ich zdaniem, zanieczyszczone powietrze oddziałuje na ludzi głównie przez przenikające do żywności dioksyny, które są oporne na biodegradację. – Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem sklasyfikowała je jako substancje kancerogenne szczególnie dla dzieci i kobiet ciężarnych. Z punktu widzenia produkcji rolnej fakt ten ma istotne znaczenie dla konsumentów żywności w kraju i za granicą, a zatem może w przyszłości wpływać na opłacalność produkcji rolnej – uważa dr Księżopolski.

Bagatelizują zagrożenie

Zdaniem byłego premiera Jerzego Buzka, obecnie przewodniczącego Komisji ds. Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego oraz szefa Rady Programowej Fundacji EFRWP, jakość powietrza mogą poprawić odnawialne źródła energii, których na wsi nie brakuje, lecz wciąż są wykorzystywane w zbyt małym stopniu. – Rozwijając OZE, a zwłaszcza energetykę prosumencką, na obszarach wiejskich mamy szansę zrealizować jednocześnie trzy niezwykle istotne cele – mówi. – Po pierwsze, możemy osiągnąć zaplanowany 32-procentowy udział OZE w unijnym koszyku energetycznym do 2030 roku. Po drugie, będziemy w stanie wypełnić zobowiązania nałożone przez Porozumienie Paryskie. A po trzecie, najważniejsze: uda nam się poskromić „cichego zabójcę”, grasującego po naszych wsiach i małych miasteczkach, czyli smog. Co roku wywołane nim choroby zabijają 400 tysięcy Europejczyków, w tym 45 tysięcy Polaków. Problem jest szczególnie palący na terenach wiejskich, które w naszym kraju zamieszkuje ponad 15 milionów ludzi. Konsekwencje smogu są tam ogromne i, niestety, bagatelizowane – zwraca uwagę przewodniczący Buzek.

Zdaniem byłego premiera, wyjściem z sytuacji jest przejście na energię elektryczną produkowaną z czystych źródeł. – Wieś ma ogromny potencjał. Powinna produkować na dużo większą skalę energię z biogazu, biomasy, słońca i wiatru. O wiele powszechniejsze powinny być pompy ciepła. Rolnicy z Niemiec, Danii czy Wielkiej Brytanii już się na nie przestawiają i skutecznie walczą ze smogiem. Dlaczego nam ta walka zupełnie nie wychodzi? Oczywiście, z powodu dużych zasobów węgla. Nie stać nas, by gwałtownie od nich odejść, ale też nie możemy sobie pozwolić, by żyć w zatrutym środowisku. Wiedzą to nawet Ślązacy. Nie ma więc odwrotu od OZE. Trzeba tylko zmniejszyć koszty inwestowania w zielone źródła, które dziś dla wielu Polaków nadal są luksusem – uważa Jerzy Buzek.

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 06/2019 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

(kap)

Fot. firmowa

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy