Potrzebujemy nowego otwarcia

2023-11-03

Nowy minister rolnictwa musi być osobą doświadczoną w polityce, która będzie dobrze widziana przez Komisję Europejską. To musi być ktoś, kto ma wpływy i autorytet. To ważne, ponieważ polska racja stanu wymaga tego, aby jak najszybciej poukładać skomplikowane relacje gospodarcze z Ukrainą – uważa Artur Balazs, były minister rolnictwa, a dziś przedsiębiorca rolny gospodarujący w woj. zachodniopomorskim.

Prawo i Sprawiedliwość wygrało czy przegrało wybory parlamentarne?

– Wygrywa wybory ten, kto uzyskuje mandat do rządzenia, a więc PiS niby wygrało, bo uzyskało najlepszy wynik, ale nie będzie w stanie skonstruować większości. Rządzić będzie dzisiejsza opozycja, to ona stworzy koalicję, a później rząd.   

– Pytam o to, ponieważ politycy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele twierdzą, że zwyciężyli i nikt nie ma prawa tego kwestionować.

– Nikt nie kwestionuje, że Prawo i Sprawiedliwość uzyskało najwięcej mandatów w Sejmie, ale nie są w stanie stworzyć większości. Moja ocena jest jednoznaczna: to definitywny koniec rządów Zjednoczonej Prawicy, chociaż droga do tego nie będzie łatwa i szybka. Widać, że PiS nie chce oddać władzy i robi wszystko, aby opóźnić cały proces. Ubolewam, że uczestniczy w tym prezydent Andrzej Duda, który powinien – bez oglądania się na sympatie polityczne – jak najszybciej powierzyć misję tworzenia gabinetu przedstawicielowi większości parlamentarnej. Jeżeli tak się nie stanie, konwulsje będą trwały dłużej. Uważam, że stan niepewności politycznej nie służy Polsce.  

– No dobrze, skoro więc już wiemy, że opozycja, czyli Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica mają łącznie 248 głosów w Sejmie, to wcześniej lub później utworzą wspólny rząd. Kto będzie premierem?

– Szefem rządu będzie Donald Tusk. To on na dziś jest jedynym realnym kandydatem. Indywidualnie uzyskał bardzo dobry wynik wyborczy (ponad 500 tys. głosów), podobnie zresztą jak cała Koalicja Obywatelska. Werdykt wyborczy jest jasny i nie ma tutaj żadnej dyskusji.

– A kogo typuje Pan na ministra rolnictwa?

– Tekę ministra rolnictwa otrzyma przedstawiciel PSL. Ugrupowanie mocno o to zabiega i zapewne tak się stanie.

– Może Pan wskazać konkretne nazwisko?

– Przewijają się różne propozycje, ale moim zdaniem najlepiej byłoby, aby była to osoba doświadczona w polityce, która będzie dobrze widziana przez Komisję Europejską. To musi być ktoś, kto ma wpływy i autorytet. To ważne, ponieważ polska racja stanu wymaga tego, aby jak najszybciej poukładać skomplikowane relacje gospodarcze z Ukrainą. Bez interwencji KE i pewnych rozstrzygnięć po prostu nie uda się doprowadzić do przerwania obecnej, czyli złej sytuacji w relacjach dwustronnych. Dobry klimat w Brukseli pozwoli nie tylko załatwić sprawę handlu ukraińskimi produktami rolnymi, ale również odblokować pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, co jest niezbędne. Polska czeka na kompetentnego ministra rolnictwa, który znajdzie porozumienie, a nie będzie szukał problemów. Potrzebujemy nowego otwarcia.

– Unijny komisarz Janusz Wojciechowski, który nie ukrywa, że jest mu blisko do polityków PiS, będzie współpracował z nowym ministrem, a może zacznie się piętrzenie problemów?

– Trzeba sobie jasno powiedzieć, że obecny kryzys w relacjach na linii Polska – Ukraina – Komisja  Europejska jest między innymi wynikiem zachowania komisarza Wojciechowskiego, któremu ewidentnie zabrakło wizji, wiedzy i kompetencji, żeby w pewnym momencie zareagować i stworzyć dobre warunki do otwarcia UE na ukraiński potencjał w rolnictwie. Uważam, że relacje z Ukrainą muszą być poukładane właściwie, a więc w sposób czysty i racjonalny. W rozmowach z Ukraińcami musi uczestniczyć komisarz ds. rolnictwa, a jako partnera powinien mieć polskiego ministra rolnictwa, który będzie w stanie wpłynąć na Janusza Wojciechowskiego wskazując mu odpowiednią drogę. Bez wątpienia strategicznie dobre relacje z Ukrainą są w interesie Polski. Potrzebne są jednak racjonalne decyzje w kwestii importu ukraińskich produktów rolnych do Unii Europejskiej. 

– Komisarz Wojciechowski da sobie radę?

– Wierzę w to, że wreszcie stanie na wysokości zadania. To on powinien uświadamiać swojej szefowej, a więc przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen i pozostałym komisarzom, jak wielkie problemy piętrzą się, gdy proces importu ukraińskich produktów rolno-spożywczych nie jest odpowiednio kontrolowany. Nie można zgodzić się na zachwianie proporcji i musimy pamiętać, że wiele produktów z Ukrainy nie spełniają norm w zakresie bezpieczeństwa żywnościowego. Zachowanie odpowiednich wymagań fitosanitarnych w przypadku produktów roślinnych i dobrostanu w odniesieniu do produkcji zwierzęcej musi być priorytetem. Nie ma zgody na omijanie wyznaczonych standardów, ponieważ unijni, w tym polscy rolnicy nigdy nie będą w stanie konkurować z ukraińską produkcją pod względem ceny. 

– To dobrze, że Trzecia Droga, a właściwie PSL przejmie stery władzy w polskim rolnictwie? Może lepiej, aby była to Koalicja Obywatelska?

– Odpowiedź należy do koalicjantów, którzy muszą wypracować odpowiedni model współpracy. Wiem, że KO jest zainteresowana odbudowaniem wpływów na wsi, ponieważ politycy tej formacji doskonale rozumieją, że bez poparcia wsi nie uda się im wygrać kolejnych wyborów.

– Jakie powinny być pierwsze decyzja nowego ministra rolnictwa?

– Jestem daleki od tego, aby wyręczać ministra i mówić mu, co ma zrobić. Nigdy tego nie robiłem i tym razem również zachowam wstrzemięźliwość. Oczywiście mam swoje zdanie i uważam, że jest kilka spraw zasadniczych, które wymagają naprawy. Na pewno nowy szef resortu rolnictwa musi mieć pewne pomysły, swoją wizję funkcjonowania i konsekwentnie ją realizować.

– W jaki sposób nowa władza będzie podchodziła do towarowego rolnictwa w Polsce? Czy duże gospodarstwa mają powody do niepokoju?

– Mam nadzieję, że będą to znacznie lepsze relacje niż przez 8 ostatnich lat. Wierzę, że będzie większe zrozumienie dla rolnictwa towarowego, czyli tego, które może produkować dużo dobrej i bezpiecznej żywności za rozsądną cenę.

– Jakie powinno być rolnictwo towarowe w Polsce?

– Na pewno nie jestem zwolennikiem tworzenia w naszym kraju olbrzymich gospodarstw rolnych, czyli tzw. latyfundiów jak dzieje się to na przykład w Ukrainie. Z drugiej strony pomoc państwa nie może kończyć się na 50 ha, bo to jest nieporozumienie. Mam nadzieję, że nowe rozdanie polityczne pozwoli nie tylko na spokojne działanie, ale również rozwój większych obszarowo gospodarstw.

– Co zrobić z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa? Powinien zostać zlikwidowany, a może wystarczy tylko zwykły „lifting”?

– Nie chcę o tym mówić, ponieważ moje sugestie będą później w różnych miejscach analizowane. Uważam, że należy zachować powściągliwość, aby nie utrudniać zadania nowemu ministrowi, który – jeżeli będzie chciał – zawsze może liczyć na moją szczerą opinię.

– Przez 8 lat Zjednoczona Prawica robiła wiele, aby utrudnić życie towarowemu rolnictwu w naszym kraju. Co powinno się zmienić, aby przedsiębiorcy rolni odetchnęli z ulgą i mogli poczuć się bezpiecznie?

– Duże gospodarstwa były na cenzurowanym i de facto karano je za to, że produkują dużo dobrej jakościowo żywności na rynek. To była skandaliczna sytuacja i takie postępowanie ze strony polityków już nigdy nie powinno mieć miejsca.

– Ogromnym problemem są zbyt krótkie – jak twierdzą dzierżawcy – okresy, na jakie są przedłużane umowy dzierżawy w zakresie państwowych gruntów. Opowiada się Pan za wprowadzeniem 30-letnich dzierżaw?

– Uważam, że dzierżawa powinna być trwałym elementem polskiej polityki agrarnej. Te gospodarstwa, które są solidne i wywiązują się ze wszystkich zobowiązań wobec państwa, muszą czuć się bezpiecznie na dzierżawach. Nie chcę mówić, czy to powinno być 20 czy 30 lat, ale na pewno dłuższe okresy zapewniają pewną stabilność gospodarowania. Obecnie są problemy z przedłużaniem umów dzierżawy nawet na krótkie okresy, co musi się zmienić. Tworzenie mocniejszych ekonomicznie gospodarstw leży w interesie całego polskiego rolnictwa.  

– Co z samodzielną ustawą o dzierżawie rolniczej? Powinna zostać uchwalona?

– Jeżeli dzierżawa gruntów rolnych ma być nadal istotnym punktem polityki rządu, to oczywiście taka ustawa musi zostać przyjęta. Potrzebujemy solidnej obudowy prawnej dla skomplikowanego zagadnienia, jakim jest dzierżawa.

– Czy Pana zdaniem należy zliberalizować rynek handlu ziemią?

– Na pewno ziemia powinna trafiać w ręce rolników. Byłbym ostrożny z otwartymi przetargami, gdzie o wszystkim decyduje pieniądz. W takich sytuacjach często pojawiają się biznesmeni chcący dobrze ulokować kapitał, a nie prawdziwi rolnicy. Opowiadam się za tym, aby ziemia w przetargach ograniczonych trafiała do prawdziwych rolników i wpływała na wzmacnianie ich gospodarstw.

Rozmawiał Krzysztof Zacharuk

fot. Krzysztof Zacharuk

Wywiad ukazał się w wydaniu 11/2023 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy