Pracują nad strukturą gleby

2025-06-11

Ziemi nie da się oszukać, trzeba o nią dbać mądrze i konsekwentnie. Rodzina Pauperowiczów doskonale to rozumie i od lat inwestuje w jakość gleby skupiając się na melioracji, ograniczeniu ubijania ciężkim sprzętem, pozostawieniu resztek pożniwnych lub wymianie ich na nawozy organiczne, sianiu poplonów i ochronie życia biologicznego, co przekłada się na wzrost zawartości próchnicy.

Andrzej Pauperowicz z Nowej Karczmy w woj. warmińsko-mazurskim prowadzi rodzinne gospodarstwo rolne wspólnie z ojcem Romanem, bratem Mateuszem oraz siostrą Eweliną.

To mój tata rozpoczął naszą przygodę z rolnictwem – wspomina Andrzej Pauperowicz. – Na początku gospodarował on na powierzchni 13 ha. Około 1994 r. wydzierżawił pierwsze 30 ha ziemi, a z czasem zaczął przejmować grunty po byłych PGR-ach. Każdą zarobioną złotówkę inwestował w powiększanie areału, a następnie w wykup ziemi na własność. W ten sposób staliśmy się właścicielami ponad tysiąca hektarów. Specjalizujemy się wyłącznie w produkcji roślinnej i zatrudniamy 11 pracowników. Oprócz tego razem z bratem aktywnie uczestniczymy w pracach polowych. Tata pełni rolę głównego koordynatora i zarządza całym gospodarstwem, natomiast siostra odpowiada za sprawy administracyjne i dokumentację.

Gąsienice zamiast kół

Przez wiele lat cała gotówka zarobiona w gospodarstwie Pauperowiczów była przeznaczana na dzierżawę i wykup gruntów, dlatego rodzina musiała zadowolić się starym sprzętem rolniczym. Dopiero gdy udało się osiągnąć zakładaną powierzchnię upraw, nadszedł czas na inwestycje w nowoczesne maszyny. Nowy park maszynowy znacząco poprawił efektywność prac polowych i pozwolił na lepsze dostosowanie technologii do zróżnicowanych warunków glebowych. Obecnie park maszynowy gospodarstwa obejmuje 11 ciągników marki John Deere o mocach od 115 do 410 KM i dwa ciągniki Ursus. Rolnicy dysponują również kombajnem New Holland CR9.90, który pracuje z hederem o szerokości 10 m. Pierwszą nową maszyną był John Deere z 1997 r., który współpracuje z hederem o szerokości 6 m i jest wykorzystywany do pracy na małych polach i klinach oraz wokół studzienek i słupów energetycznych. Najnowszym nabytkiem rodziny Pauperowiczów jest kombajn John Deere X9 1100, który będzie pracował z hederem o szerokości 13,7 m. Jest to nowoczesny kombajn, który podobnie jak większość dużych maszyn wykorzystywanych w gospodarstwie został wyposażony w gąsienice. Nowym zakupem jest również opryskiwacz samojezdny Fendt Rogator. 

Przeszliśmy z kombajnów kołowych na gąsienicowe, ponieważ mimo że są one nawet dwukrotnie cięższe od maszyn sprzed 20 lat, dzięki gąsienicom znacznie mniej ubijają glebę – wyjaśnia rolnik. – Nowoczesne maszyny mają również znacznie wyższą wydajność. Kiedyś, mając 700 ha, potrzebowaliśmy aż 11 Bizonów. Dziś tę samą pracę jesteśmy w stanie wykonać jednym nowoczesnym kombajnem.

Własny nadajnik RTK

W parku maszyn znajdują się również agregaty uprawowe, siewniki i brona talerzowa Horsch oraz mniejszy opryskiwacz ciągany, który dotychczas wykorzystywany był na mniejszych polach, gdzie ścieżki technologiczne wyznaczone były co 24 m. Jednak w obecnym sezonie, w związku z zakupem nowego opryskiwacza, gospodarz zadecydował o zmianie szerokości ścieżek technologicznych na 36 m, co pozwala lepiej dostosować zabiegi do nowoczesnego sprzętu i zwiększyć efektywność pracy. Gospodarstwo korzysta z precyzyjnego systemu pozycjonowania satelitarnego opartego na sygnale RTK (ang. Real Time Kinematic) firmy John Deere, który zapewnia dokładność do 2 cm. Dodatkowo na terenie gospodarstwa zainstalowany jest własny nadajnik, co pozwala uniezależnić się od zewnętrznych źródeł sygnału. Obecnie jedyną usługą zlecaną na zewnątrz jest siew kukurydzy, jednak w najbliższym czasie planowany jest zakup własnej maszyny, co umożliwi pełne uniezależnienie się także w tym zakresie.

Meliorują, wapnują i dopiero wtedy nawożą

Gospodarstwo zlokalizowane jest na wymagającym, pagórkowatym terenie, przez co ciągniki muszą mieć o 20-30 proc. większą moc niż w przypadku pracy na płaskich polach. Gleby mają charakter mozaikowy i obejmują klasy bonitacyjne od IIIb do V. Zdarza się, że na jednej działce występuje pełne spektrum klas glebowych, co stanowi duże wyzwanie w prowadzeniu spójnej i wydajnej produkcji roślinnej. Aby temu zaradzić, a jednocześnie zwiększyć precyzję nawożenia, gospodarstwo korzysta z monitoringu satelitarnego pól wykonywanego przez firmę SatAgro. Dodatkowo w najmniej produkcyjnych strefach wykonywana jest dodatkowa analiza prób gleby na zawartość składników mineralnych. Rodzina Pauperowicz korzysta również z technologii zmiennego wysiewu nasion, co pozwala im uzyskać bardziej wyrównane plony, dopasowane do specyfiki każdej działki i miejsca w polu produkcyjnym.

Nasze gospodarstwo można podzielić na trzy strefy – mówi Andrzej Pauperowicz. – Jedna obejmuje gleby lekkie, druga średnie, a trzecia ciężkie. W 2007 r., na najmniej urodzajnych terenach o powierzchni 37 ha, zdecydowaliśmy się posadzić las.

Rolnicy z Nowej Karczmy posiadają działki w promieniu do 7 km od bazy. Najmniejsza z nich ma wielkość 1,2 ha z kolei największa 280 ha.

Na wszystkich nowo zakupionych gruntach w pierwszej kolejności zajmujemy się melioracją. Następnie  przystępujemy do wapnowania, przeznaczając średnio jedną tonę dobrego wapna na hektar, a dopiero na końcu planujemy nawożenie mineralne gleb. Dzięki sprawnie działającemu drenażowi i poprawie struktury gleby, zastoiska wodne występują dziś sporadycznie – wyjaśnia przedsiębiorca rolny.

Zmienili podejście do ziemi

Od kilku lat rodzina Pauperowicz zdecydowanie zmieniła podejście do gospodarowania ziemią, kładąc coraz większy nacisk na poprawę jej jakości i ochronę struktury gleby, życia biologicznego, a także podniesienia zawartości próchnicy. W praktyce realizują to poprzez stosowanie sprzętu na gąsienicach oraz wykorzystywanie kół bliźniaczych na niskim ciśnieniu powietrza, które równomiernie rozkładają nacisk maszyn i minimalizują zjawisko ugniatania gleby. Jednocześnie ograniczają liczbę przejazdów ciężkiego sprzętu i starają się nie ingerować w glebę, jeśli nie jest to konieczne. Dodatkowo, w trosce o ograniczenie erozji i utrzymanie żyzności, stopniowo odchodzą od tradycyjnej orki na rzecz uprawy pasowej (strip-till), która jest stosowana w gospodarstwie od około 5 lat.

Zaczynaliśmy od siewu pasowego rzepaku przy użyciu wynajmowanego sprzętu – wspomina rolnik. – W naszym regionie tę roślinę trzeba wysiać najpóźniej do 26 sierpnia. Jeśli rzepak nie zdąży jesienią wykształcić dobrze rozwiniętego systemu korzeniowego i przynajmniej 10-12 liści, nie ma co liczyć na dobry plon.

tekst i fot. Remigiusz Kryszewski

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 05-06/2025 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy