Prawdziwy wysyp afer

2024-05-06

Przyznam szczerze, że przychodząc do pracy w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa w styczniu, nie spodziewałem się zastać tak wielkiego bałaganu i całej masy nieprawidłowości, które teraz przekazujemy do zbadania prokuraturze – mówi Henryk Smolarz, dyrektor generalny KOWR.

16 kwietnia kierownictwo centrali Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa zorganizowało spotkanie z dziennikarzami, podczas którego mówiono nie tylko na temat bieżącej sytuacji w KOWR, ale również o nadzorowanych przez instytucję spółkach.

Polityczni nominaci

Przedstawiono między innymi wstępne wyniki audytu stadnin koni w Janowie Podlaskim i w Michałowie oraz plany organizacji tegorocznej aukcji koni arabskich czystej krwi „Pride of Poland”. – Hodowla koni w Janowie Podlaskim przez ostatnie 7 lat została zdewastowana i utraciła reputację na światowym rynku. Stadniną kierowali niekompetentni ludzie, często z nominacji partyjnej – mówił Lucjan Zwolak, zastępca dyrektora generalnego KOWR. Podkreślał, że karuzela zmian na stanowiskach prezesów w obu stadninach doprowadziła do skomplikowanej sytuacji kadrowej i hodowlanej. Istniejąca od 1817 r. stadnina w Janowie Podlaskim miała za rządów Zjednoczonej Prawicy ośmiu prezesów, a w Michałowie było ich sześciu. – W latach 2016-2023 o losie stadnin koni arabskich decydowali ludzie kompletnie nieprzygotowani do pełnienia powierzonych im funkcji oraz politycznie promowani nominaci – grzmiał Zwolak.

Z kolei Henryk Smolarz zadeklarował, że zaniedbania poprzedników zostaną szybko rozliczone, aby iść dalej. Jednocześnie zapewnił o determinacji w odbudowie hodowli koni w stadninach w Janowie i Michałowie. Szef KOWR zastrzegł, że nie stanie się to z dnia na dzień. – Cały proces prawdopodobnie potrwa lata. Trzeba skończyć z wyprzedażą dobrych koni hodowlanych, natomiast sprzedać te konie, które z punktu widzenia hodowli są zbędne. Poprawi to kondycję finansową spółki – wyjaśnił Smolarz. Doradcami najbardziej znanych polskich stadnin będą ich byli prezesi: Marek Trela i Jerzy Białobok, a także była pracownica ANR Anna Stojanowska.

Minister wymyślił skup 

Podczas konferencji omówiono także efekty działalności spółek powołanych w ostatnich latach przez KOWR oraz problemy związane z ich rozliczeniami. Przykładem może być spółka Eskimos, która 2018 r. na zlecenie resortu rolnictwa realizowała skup interwencyjny jabłek, czy Spółdzielnia Mleczarska Bielmlek z Bielska Podlaskiego, która po uzyskaniu w 2019 r. od KOWR gwarancji spłaty kredytu w marcu 2020 r. weszła w stan upadłości. W obu tych przypadkach trwają postępowania prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie.

Okazuje się, że niedawno Eskimos zaproponował Krajowemu Ośrodkowi Wsparcia Rolnictwa przejęcie swoich akcji na kwotę 45 mln zł. KOWR stanowczo odrzucił propozycję spółki, która w 2018 r. – między innymi  na prośbę byłego ministra rolnictwa Jana K. Ardanowskiego – zajęła się interwencyjnym skupem jabłek. Żeby tego dokonać, Eskimos potrzebował rządowych gwarancji na zaciągnięcie 100 mln zł kredytu na skup w Banku Ochrony Środowiska. Co ciekawe, gwarancji – bez żadnego zabezpieczenia – udzielił KOWR.

Do dziś Skarbowi Państwa udało się odzyskać zaledwie ok. 50 mln zł. Pozostałe 50 mln zł jest „w sporach sądowych”. Kierownictwo KOWR stoi na stanowisku, iż prognozy dotyczące Eskimosa wskazują, że gdyby KOWR został głównym akcjonariuszem spółki, musiałby zaangażować się we wsparcie finansowe przedsiębiorstwa kwotą znacząco powyżej 50 mln zł. Finałem całej sprawy może być upadek Eskimosa, a odmowa ugody najprawdopodobniej oznacza, że KOWR poniesie stratę w wysokości 45 mln zł.

tekst i fot. Krzysztof Zacharuk

Artykuł ukazał się w wydaniu 05/2024 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy