Precyzyjny podział obowiązków

2023-12-05

Niezwykle trudne konkurencje wymagające perfekcyjnej jazdy ciągnikiem to dla niego pestka. Pokonał przeszkody i wykonał zadania godne prawdziwego mistrza. Mateusz Nawrot, bo o nim mowa, dzięki swoim umiejętnościom i doświadczeniu w pracy na roli skutecznie wykosił konkurencję i został zwycięzcą programu telewizyjnego „Super Rolnicy” w TTV.

Mateusz Nawrot, wraz z bratem Jakubem i ojcem Arkadiuszem prowadzą rodzinne gospodarstwo rolne o powierzchni ponad 500 ha w miejscowości Kruszyna nieopodal Częstochowy. – Historia naszego gospodarstwa  sięga 1997 r., kiedy było jeszcze prowadzone przez mojego dziadka Ignacego. Od dziecka interesowały mnie wszystkie wykonywane prace. Czynnie w nich uczestniczę od ponad 7 lat. Mam wykształcenie rolnicze i śmiało mogę powiedzieć, że rolnictwo jest moją życiową pasją – opowiada Mateusz Nawrot.

W strukturze produkcji gospodarstwa Nawrotów dominuje kukurydza (220 ha). Uprawiane są również zboża (120 ha), rzepak (100 ha) oraz słonecznik (80 ha). – Na wiosnę planujemy posiać 70 ha soi. Być może spróbujemy również z grochem, ale to jeszcze musimy przedyskutować – mówi młody rolnik. Dodatkową działalnością jest hodowla kur niosek (3 tys. sztuk), z której jaja sprzedawane są na lokalnych targowiskach w ramach rolniczego handlu detalicznego.

Siedlisko gospodarstwa znajduje się w bazie po byłej Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. Nawrotom udało się wykupić budynki gospodarcze z placem oraz część gruntów rolnych RSP. Większość ziemi (głównie IV klasa bonitacyjna) znajduje się w promieniu 10 km wokół siedliska. – W naszym gospodarstwie mamy precyzyjny podział obowiązków. Tata zajmuje się jazdą kombajnem w żniwa letnie i wszystkim, co jest związane ze środkami ochrony roślin. Brat Jakub odpowiada za całkowite przygotowanie pola pod uprawę, a ja za zasiewy w gospodarstwie. Jeśli chodzi o transport, to dzielimy się pracą – zdradza Mateusz Nawrot.

Imponujący park maszyn

W gospodarstwie rodziny Nawrotów wszyscy zgadzają się z tym, że nowe inwestycje to konieczność. Duży areał, jakim dysponują, wymusza zakup kolejnych maszyn. – Intensywne inwestycje w sprzęt rozpoczęły się blisko dwie dekady temu. Wtedy do gospodarstwa trafił pierwszy kombajn – Claas Mega, dzięki któremu zrobiliśmy duży krok naprzód. Maszyna  pomagała również w gospodarstwie wujka i łącznie kosiła ok. 1000 ha rocznie. To był sprzęt nie do zdarcia, wydajny i bezawaryjny – zachwala pan Mateusz. W naszym gospodarstwie od 2006 r. pracuje  Claas Ares 617 ATZ, który wraz z opryskiwaczem Horsch Leeb 4AX odpowiada za najważniejsze zabiegi. Następnie w 2012 r. kupiliśmy Tucano 440 wraz z ciągnikiem Axion 820. Maszyny sprawdzają się doskonale od lat – przekonuje.Jego brat Jakub zasiada najczęściej za kierownicą ciągnika Claas Axion 930 CMATIC, który w gospodarstwie pracuje z największymi maszynami do uprawy. – Ten ciągnik z 2017 r. ma już przebieg ok. 4 tys. mth. Często holuje przyczepy z obornikiem, obsługując kurniki i pobliską fermę drobiu, która co drugi miesiąc wstawia nowy rzut ptactwa – opowiada Jakub Nawrot.Wszystkie maszyny uprawowe w gospodarstwie Nawrotów są marki Horsch. – Siewnik Horsch Maestro 8.75 ośmiorzędowy to świetna maszyna, która doskonale się spisuje. Wykorzystujemy go do siewu kukurydzy i słonecznika. W naszym parku maszynowym jest również siewnik zbożowy Horsch Pronto 4DC, który też znakomicie pracuje – ocenia Mateusz Nawrot. – Ponadto mamy: opryskiwacz Horsch Leeb 4AX, bronę talerzową Horsch Joker 5HD, agregat do głębokiej uprawy Horsch Terrano 4GX oraz przyczepę przeładowczą Horsch Titan UW – wymienia z pasją.

Udane żniwa cieszą

Główne spiętrzenie prac u Nawrotów przypada na okres letnich żniw. Na ten czas w gospodarstwie – oprócz ojca i dwóch synów – zatrudniani są dodatkowo pracownicy sezonowi. – Tegoroczne żniwa uważamy za udane. Plony zebraliśmy podczas dobrej pogody przed nadejściem większych opadów. Jedynie 60 ha pszenicy skosiliśmy po tym, jak popadło i obawialiśmy się, że parametry ziarna mocno spadną. Na szczęście zebrane przez nas ziarno w 100 proc. okazało się konsumpcyjne. Plonowanie też było niezłe, ponad 8 ton/ha pszenicy w naszym regionie to bardzo dobry wynik. Nowe odmiany, które mieliśmy w gospodarstwie, również się sprawdziły. Rzepak plonował 4,5 tony/ha – opowiada z zadowoleniem pan Mateusz. – Jedynie z kukurydzą nie jest rewelacyjnie, zebraliśmy między 9 a 15 t mokrej kukurydzy (wilgotność ok. 25-30 proc.). Jednak biorąc pod uwagę klasę ziemi, jaką mamy (IV klasa bonitacyjna), to niezły wynik – uważa Mateusz Nawrot.Całość prac maszynowych jest wykonywana własnym sprzętem. Jedynie w żniwa pomagają dodatkowo jeden lub dwa kombajny od przyjaciół, którym z kolei Nawrotowie – w ramach wzajemnej pomocy – koszą kukurydzę. – Rozwój gospodarstwa to dla nas priorytet. Mamy w planach dalsze rozbudowanie parku maszynowego. Chcielibyśmy dokupić kombajn, ciągnik, ładowarkę. Za dużo prac „zbiega” się nam w czasie latem i jesienią, żebyśmy mogli obsłużyć je maszynami, które posiadamy. Ładowarkę potrzebujemy na magazyn płaski do podgarniania, na kosz na silosy, do wożenia słomy, rozrzucenia wapna, do załadunku obornika. Jedna ładowarka na nasze gospodarstwo to za mało – twierdzi młody rolnik.

tekst i fot. Magdalena Kowalczyk

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 12/2023 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy