Produkcja zwierzęca pod presją chorób

2025-12-15

Opłacalność produkcji bydła i drobiu jest wysoka, a trzody chlewnej mocno zmalała. Każda z tych branż zmaga się również z chorobami zakaźnymi, które powodują, że działalność rolników jest mocno nieprzewidywalna.

Mimo okresowych wzrostów cen branża trzody chlewnej w całym 2025 r. zmaga się z gwałtownymi wahaniami rynkowymi, trudną sytuacją epizootyczną oraz uzależnieniem od importu prosiąt i wieprzowiny. Inaczej sytuacja wygląda na rynku bydła, którego ceny wzrosły nawet o 40-50 proc. Również tutaj pojawiają się jednak poważne problemy w postaci choroby niebieskiego języka i ograniczeń w przemieszczaniu zwierząt. Z kolei rynek drobiu  funkcjonuje w wyjątkowo niestabilnym otoczeniu. Z jednej strony producenci brojlerów mogą liczyć na zadowalające ceny żywca i silny popyt ze strony przetwórców, a z drugiej borykają się z niepewnością związaną z chorobami zakaźnymi i obostrzeniami weterynaryjnymi.

Drastyczne ograniczenie opłacalności

Początek 2025 r. przyniósł gwałtowne spadki cen skupu tuczników, które były efektem wybuchu pryszczycy (FMD) w Niemczech. Sytuacja ta wstrząsnęła całym rynkiem europejskim. Dopiero w połowie roku nastąpiło odbicie, jednak od września ceny ponownie zaczęły spadać.

Wzrosty z połowy roku nie zdołały odrobić strat z pierwszego kwartału. Choć zboża taniały, indeks cen tuczników względem ziarna pozostał niższy niż rok wcześniej, co doprowadziło do pogorszenia opłacalności produkcji, a w końcówce roku do jej całkowitego braku – podkreśla Aleksander Dargiewicz, ekspert rynku i prezes Polskiego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej POLPIG.

Sytuacja ta była szczególnie trudna dla małych i średnich producentów, którzy odczuli presję kosztową, zwłaszcza w zakresie pasz, energii i transportu. Wielu hodowców zmuszonych było ograniczyć działalność lub całkowicie wycofać się z rynku.

ASF wciąż realnym zagrożeniem

Drugim kluczowym czynnikiem wpływającym na kondycję sektora pozostaje afrykański pomór świń (ASF). Do listopada potwierdzono 18 ognisk ASF w stadach świń, zlokalizowanych w różnych częściach kraju. Choć liczba ta jest umiarkowana, problemem pozostaje aż 2907 ognisk u dzików (2311 w 2024 r.).

Głównym wyzwaniem epidemiologicznym pozostaje rezerwuar wirusa w populacji dzików. Kontrola ASF wymaga dwutorowego podejścia, skutecznej bioasekuracji w fermach komercyjnych oraz skutecznego zbierania truchła i zarządzania populacją tych zwierząt w strefach zakażonych – tłumaczy ekspert.

W ocenie POLPIG-u, utrzymanie wysokiego poziomu bioasekuracji nabiera szczególnego znaczenia w obliczu rosnącego importu warchlaków z krajów zachodnich.

Strukturalne zmiany w krajowej produkcji

Polska produkcja wieprzowiny od lat ulega koncentracji i restrukturyzacji. Dane z czerwca 2025 r. pokazują, że pogłowie trzody chlewnej wynosiło 9,12 mln sztuk, co oznacza minimalny spadek o 0,1 proc. r./r. Kluczowym problemem jest jednak spadek pogłowia loch o 4,4 proc. do poziomu 614,5 tys. sztuk.

Malejące stado loch sprawia, że Polska przekształca się w rynek końcowego tuczu uzależniony od importu młodych zwierząt – zauważa Dargiewicz.

Wzrost pogłowia tuczników o 4,1 proc. r./r. przy spadającej liczbie loch jedynie potwierdza tę tendencję. Coraz więcej zwierząt trafia do polskich tuczarni z zagranicy. W dłuższej perspektywie może to jeszcze bardziej osłabić samowystarczalność kraju w produkcji wieprzowiny.

tekst i fot. Mirosław Lewandowski

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 11-12/2025 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy