Roboty pracują w oborze

2022-04-01

Jedna z najnowocześniejszych obór w naszym kraju wyposażona została w roboty udojowe, roboty czyszczące, czochradła, wentylację oraz automatyczny system zadawania pasz, który sam miesza dawki zgodnie z tabelami żywienia i kilka razy dziennie dostarcza karmę krowom dojnym. Pracy w oborze jest mniej niż przy wykorzystaniu wozu paszowego, a wydajność wzrosła.

Pierwsza w Polsce w pełni zautomatyzowana obora należy do rodziny Krzysztofa Bardeckiego. W 1995 r. przejął on gospodarstwo w Moraczewie (w Wielkopolsce, w powiecie leszczyńskim) po rodzicach – Mieczysławie i Władysławie. Wcześniej gospodarzyli tu dziadkowie obecnego właściciela – Olga i Nikodem, którzy z trójką dzieci po II wojnie światowej przyjechali do Moraczewa spod Tarnopola.

Rolnik zaczynał od 12 ha, 60 świń i dziewięciu krów. Cztery lata później postanowił, że będzie się specjalizował w chowie bydła mlecznego i opasów. Wycofał się więc z produkcji tuczników i w ciągu 27 lat powiększył stado bydła do 500 sztuk, a powierzchnię gospodarstwa do 350 ha, z czego 70 ha stanowi jego własność, a 280 ha rodzina dzierżawi, głównie od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. W gospodarstwie pracuje Krzysztof Bardecki i jego trzej synowie: Dominik, Szymon oraz Tomasz, a także dwóch pracowników. Dwaj synowie skończyli szkoły rolnicze, jeden technikum mechaniczne, więc z następcami nie będzie problemu, tym bardziej, że w pracę w gospodarstwie zaangażowały się też synowe. 

Pasza z wózka

Kiedy kilka lat temu rodzina Bardeckich podjęła decyzję o budowie nowej obory, najpierw oglądała nowoczesne rozwiązania w internecie, a potem pojechała do Niemiec i Danii, aby zobaczyć, jak takie obory się sprawdzają. – Ostatecznie zdecydowaliśmy się na obiekt, który widzieliśmy w Danii – mówi Krzysztof Bardecki.

I tak w 2015 r. w Moraczewie stanęła nowoczesna zautomatyzowana wolnostanowiskowa obora, wyposażona w urządzenia firmy DeLaval: pięć robotów udojowych, roboty czyszczące oraz podgarniające pasze, czochradła i – przede wszystkim – system automatycznego żywienia Optimat. Składa się na niego tzw. kuchnia paszowa, do której pasza objętościowa dostarczana jest raz dziennie, stacjonarny mieszalnik i wózek do zadawania gotowej mieszanki podobnej do TMR. Wózek kilka razy dziennie jeździ po specjalnej metalowej szynie zawieszonej nad gankiem paszowym, jednorazowo dostarczając zwierzętom 1,6 t paszy. – TMR podawany jest sześć razy na dobę jednej grupie krów, trzy razy drugiej – wyjaśnia hodowca.

W oborze w Moraczewie poszczególne składniki dawki paszy ładowane są do mieszalnika stacjonarnego systemu Optimat zgodnie z tabelami żywieniowymi ustalanymi przez specjalistę ds. żywienia bydła z firmy De Heus. Dawki są jednakowe dla wszystkich krów, niezależnie od ich wydajności, a dodatkowe pasze treściwe zwierzęta otrzymują w robotach udojowych. – Cztery roboty doją krowy o mniejszej wydajności, jeden te o największej – powyżej 45 litrów mleka dziennie – wyjaśnia Krzysztof Bardecki. Zbiornik na mleko o pojemności 25 tys. l jest nietypowy, bo pionowy – pierwszy taki w Polsce. Ponadto stoi na zewnątrz obory.

Budynek ma przezroczyste ruchome kurtyny zamiast murowanych ścian bocznych i system wentylacji grawitacyjnej, a legowiska krów wyścielone są matami z tworzywa sztucznego. Wszystko zarządzane jest komputerowo. Stanowisko dowodzenia znajduje się w przeszklonym biurze na piętrze budynku, skąd rozciąga się doskonały widok na cały obiekt. – Program komputerowy reguluje temperaturę, a więc podnosi lub opuszcza kurtyny boczne, zarządza dawkami pokarmowymi, kontroluje wielkość udoju i jakość mleka, a także zdrowie krów. Jest mózgiem obory – wyjaśnia hodowca.

Obiekt o wymiarach 108 x 34 m, który kosztował ok. 12 mln zł (razem z drogami dojazdowymi i silosami na pasze), przeznaczony został dla 400 krów. – Na razie w oborze mamy 250 krów dojnych rasy holsztyńsko-fryzyjskiej czarno-białej, których średnia wydajność wynosi 10 tysięcy litrów mleka w laktacji. Pełną obsadę osiągniemy za 2-3 miesiące – planuje właściciel. – Kupujemy bowiem jałówki i jałówki cielne z Czech, Holandii, Niemiec, Danii, Francji, w zależności od ceny.

Ponieważ jest to wzorcowa obora firmy DeLaval, gospodarstwo gościło już studentów rolnictwa i zootechniki z Rosji, Białorusi, Hiszpanii, Anglii, Francji czy Włoch. Obiekt oglądali też polscy doradcy z ośrodków doradztwa rolniczego. – Nie wiedziałem, że będę musiał tyle osób oprowadzać po obiekcie. Czasem było to męczące – przyznaje Krzysztof Bardecki. 

Małgorzata Felińska

Fot. Jarosław Pruss

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 04/2022 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny” 

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy