Rodzeństwo na roli
2021-12-01
Maria, Karol i Michał Putz wspólnie z rodzicami uprawiają 1500 ha położonych niedaleko Poznania, mają stado bydła mięsnego, prowadzą skup ziarna zbóż, doradztwo dla rolników, rozprowadzają nasiona kukurydzy i świadczą sąsiadom usługi maszynowe. – Wspólnie prowadzimy cztery gospodarstwa – wyjaśnia Karol Putz.
Każdy współwłaściciel ma inne obowiązki. Karol Putz zajmuje się produkcją roślinną i usługami rolniczymi, Michał sprawami administracyjnymi, Maria – produkcją zwierzęcą. Rodzeństwu pomagają rodzice – Elżbieta i Tomasz.
Długa rolnicza tradycja
Tradycje rolnicze w rodzinie sięgają początków ubiegłego wieku, kiedy Kazimierz Putz, brat pradziadka obecnych właścicieli, zaczynał od gospodarowania w majątku w Raciniewie na Kujawach. Zamiłowanie do rolnictwa przekazał swojemu bratankowi Tadeuszowi, który przed II wojną światową skończył studia rolnicze w Poznaniu i był współzałożycielem Poznańskiej Hodowli Roślin, gdzie przepracował całe zawodowe życie.
– Dziadkowie mieszkali na obrzeżach Poznania. Nie mieli własnego gospodarstwa, ale nasz tata Tomasz – środkowy z trójki rodzeństwa – już kiedy chodził do szkoły, interesował się rolnictwem. Hodował gołębie, króliki i inne zwierzęta, a w wolnych chwilach pomagał w sąsiednich gospodarstwach – wspomina rodzinną historię Karol Putz. – Później skończył mechanizację rolnictwa w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i zaczął pracować jako nauczyciel zawodu w Państwowym Technikum Rolniczym w Środzie Wielkopolskiej. Jednocześnie wydzierżawił dwa hektary ziemi, gdzie zasiał czarną rzepę. Korzenie sprzedał Herbapolowi i zarobił na tym więcej niż w szkole przez 1,5 roku. Uznał więc, że rolnictwo to dochodowa branża. A poza tym dążył do tego, żeby być sobie samemu szefem. Kiedy więc w 1979 roku rodzice dowiedzieli się, że w Marianowie Brodowskim, niedaleko Środy, zostało wystawione na sprzedaż 11-hektarowe gospodarstwo rolne, nie zastanawiając się długo kupili je.
Sprzedawał pasze i klatki
Jako student, w czasie wakacji Tomasz Putz pracował w gospodarstwie ogrodniczym w Szwajcarii – w tunelach i szklarniach z kwiatami. Za granicą nie tylko dobrze zarabiał, ale także zawierał znajomości. – Dlatego później, uprawiając już te 11 hektarów i hodując świnie, owce oraz kury nioski, tata nadal jeździł do Szwajcarii, do pracy. Kiedy pracował za granicą, gospodarstwem zajmowała się nasza mama i sąsiad, którego ojciec zatrudniał. Za zarobione pieniądze kupował kilkuhektarowe gospodarstwa od sąsiadów-rolników, którzy nie mieli następców – wyjaśnia Karol Putz. W ten sposób w latach 80. Tomasz Putz kupił ponad 20 ha.
We wczesnych latach 90. rozpoczął też współpracę z belgijską firmą Dossche (której część paszową, czyli cztery zakłady w Polsce w 2016 r. wykupił koncern Cargill). – Tata zajął się dystrybucją pasz Dossche – sprzedał pierwszy worek paszy tej firmy w Polsce – mówi z dumą jego syn.
W tym okresie na targach Polagra w Poznaniu Tomasz Putz poznał właściciela firmy Specht, producenta klatek do chowu kur niosek. – Tata hodował wtedy kury nioski na ściółce. Chciał zwiększyć wydajność, więc kupił od tej firmy nowoczesne klatki – wyposażenie kurnika, na który zaadaptował magazyn zbożowy należący wcześniej do upadłej Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Brodowie – mówi Karol Putz. – Właściciel firmy Specht sprzedał tacie klatki i jednocześnie zatrudnił go jako przedstawiciela handlowego w Polsce. Był nim przez pięć lat.
W 1993 r. Tomasz Putz wspólnie z kolegą wydzierżawił od ówczesnej Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa były PGR Biarnatki w gm. Kórnik. Od tego momentu rodzina zajęła się rolnictwem wielkoobszarowym. Co prawda w 1999 r. wspólnicy zlikwidowali spółkę i podzielili się ziemią, a po jakimś czasie Tomasz Putz przekazał swoją część gruntów byłemu wspólnikowi, alewcześniej, w 1998 r. wydzierżawił kolejne, 320-hektarowe gospodarstwo. – Należało ono do Zespołu Szkół Rolniczych w Środzie Wielkopolskiej, zostało jednak odzyskane przez Kościół katolicki i ojciec dzierżawił je od Kurii Poznańskiej – informuje Karol Putz. – Miał też pola kupione w 1994 roku od syndyka RSP Brodowo. Prowadzenie kolejnego gospodarstwa było już nie do pogodzenia z pracą w firmie Specht.
Olejek z rumianku
W 2000 r. Tomasz Putz poddzierżawił następne, tym razem 300-hektarowe gospodarstwo w Klęce pod Nowym Miastem n. Wartą. Wcześniej grunty te od gminy dzierżawił Herbapol, który w 2000 r. kupiła niemiecka firma PhytoPharm SA. Właścicielem ziemi była i jest gmina, PhytoPharm ma ten areał w wieczystej dzierżawie, a poddzierżawia pola rodzinie Putz. – W Klęce na 40 hektarach uprawiamy rumianek, który sprzedajemy firmie PhytoPharm, a ta produkuje z niego olejek – składnik różnych leków ziołowych. Nie jest to plantacja ekologiczna, ale bardzo ograniczamy stosowanie środków ochrony roślin – zapewnia Karol Putz. – Mimo to uprawa nie jest skomplikowana, ponieważ używamy maszyny do siewu i zbioru zbóż. Materiał siewny dostajemy od firmy PhytoPharm. Rumianek uprawiamy przez trzy lata na tym samym polu, potem rosną tam zboża, a zioła wysiewamy na innej działce.
W 2001 r. Tomasz Putz kupił fermę drobiu w Czempiniu w powiecie kościańskim. Przez 17 lat prowadził ją starszy brat Karola – Michał Putz. Do 2018 r. utrzymywał tam kury nioski i brojlery kurze. Później fermę wydzierżawił, a następnie sprzedał.
– W 2002 roku ojciec wydzierżawił kolejne, tym razem 360-hektarowe gospodarstwo popegeerowskie w Gorzycach w gminie Miłosław – mówi Karol Putz. – Bardzo zaniedbane, ze starymi maszynami. Było ich za dużo, zatrudnialiśmy zbyt wielu pracowników, trudno było wszystkiego dopilnować. Jako uczeń szkoły średniej, w czasie wakacji pracowałem w gospodarstwach w Niemczech i w Szwajcarii, więc widziałem, jak tam funkcjonują duże gospodarstwa indywidualne. Chciałem, żeby nasze było podobne. Od 2008 roku zacząłem więc sukcesywnie zmieniać rozwiązania techniczne i organizację pracy. Sprzęt musiał być nieawaryjny i wydajny, pracowników tylu, ilu potrzeba.
To było ważne, ponieważ w latach 2009-11 rodzina dokupiła jeszcze 95 ha od rozwiązującej się RSP we wsi Ulejno w gm. Środa Wlkp. i 25 ha od rolnika, który nie miał następcy.
Na własność i w dzierżawie
Teraz rodzina Putz gospodaruje na ok. 1500 ha, z których ok. 600 mają na własność, resztę dzierżawią od Kurii Poznańskiej, firmy PhytoPharm i od właścicieli prywatnych. Rozłóg nie jest zwarty, obejmuje kilka gospodarstw w trzech powiatach. Ciągniki i maszyny zlokalizowane są w Marianowie Brodowskim i Gorzycach, a w razie potrzeby jadą do innych gospodarstw. Park maszynowy był długo odnawiany i teraz rolnicy mają nowoczesne ciągniki i maszyny, częściowo sfinansowane z dotacji unijnych – premii dla młodego rolnika i PROW 2007-13. – Kiedy uprawialiśmy 1000 hektarów, mieliśmy 23 ciągniki. Teraz mamy 11 – mówi Karol Putz. – Dziesięć marki John Deere oraz Ursusa C330. Mamy też dwa kombajny John Deere oraz maszyny firm Väderstad, Amazone i Kuhn: siewniki, opryskiwacze, rozrzutniki, wóz asenizacyjny, ładowarki teleskopowe, a także dwa samochody ciężarowe. Pięć ciągników ma moduły GPS. Przy siewie, nawożeniu i opryskach korzystamy z rozwiązań rolnictwa precyzyjnego.
Rolnicy uprawiają zboża (na ok. 500 ha), głównie pszenicę ozimą, jęczmień ozimy i żyto. Na 250 ha rosną buraki cukrowe, na 320 ha rzepak ozimy, na 300 ha kukurydza, na 40 ha rumianek. Użytki zielone zajmują ok. 70 ha. Nawożenie mineralne wspomagane jest organicznym – obornikiem oraz gnojowicą i przefermentowanym osadem ściekowym z powiatowej oczyszczalni ścieków. Aplikuje się go rozrzutnikiem obornika. Trafia na każde pole co trzeci rok, w ilości 30 t/ha. Ponieważ zawiera 30 proc. wapnia, gleb nie trzeba odkwaszać nawozami wapniowymi. Natomiast obornik i gnojowica rozrzucane i rozlewane są na każde pole co cztery lata, w dawce 30 t/ha. – Po latach takiej uprawy na najsłabszych glebach w Nadziejewie i Klęce odnotowujemy wzrost plonów i rozwój życia biologicznego. W całym gospodarstwie gleby mamy raczej słabe. Przeważa tu klasa IVb – informuje Karol Putz. Ponieważ ziemia jest w dobrej kulturze, plony pszenicy ozimej wynoszą średnio 6,5 t/ha, żyta 6 t, rzepaku 3,7 t, mokrej kukurydzy 10 t, a buraków cukrowych 60 t/ha.
Małgorzata Felińska
Fot. Jarosław Pruss
Cały tekst można przeczytać w wydaniu 12/2021 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy