Sprzątanie po poprzednikach

2024-05-06

Zamiast składać przed kamerami buńczuczne obietnice, warto czasami pomyśleć o konsekwencjach podejmowanych działań – oto morał dla wszystkich polityków, którzy przez wiele miesięcy szafowali ujawnieniem listy firm importujących zboże z Ukrainy.

Sprawa miała swój początek w 2023 r., gdy wyszło na jaw, że do Polski napłynęły miliony ton ukraińskiego ziarna, w tym tzw. technicznego, które nadawało się jedynie do palenia w piecu. Wówczas politycy Zjednoczonej Prawicy – pod naciskiem rolników – zaczęli głośno mówić o tym, że ujawnią pełną listę firm, które ściągały zboże z Ukrainy. Przez wiele tygodni trwał festiwal obietnic, że lista będzie opublikowana „niezwłocznie”. 

Polityczna rozgrywka

Cała sprawa nie była jednak tak prosta, jak przedstawiali to politycy. Poproszeni o opinię w sprawie listy prawnicy mówi wprost, że jej ujawnienie może doprowadzić do fali pozwów przedsiębiorstw wobec Skarbu Państwa. Chodziło o ujawnienie danych, które stanowią tajemnicę firm i mogą mieć negatywny wpływ na ich funkcjonowanie. To właśnie między innymi z tego powodu Robert Telus (PiS), ówczesny minister rolnictwa nie zdecydował się na publikację listy, chociaż wielokrotnie deklarował, że tego dokona. Sytuacja zmieniła się po przegranych przez Zjednoczoną Prawicę wyborach parlamentarnych. To wówczas część polityków PiS doszła do wniosku, że publikacja listy nie jest kłopotem, ponieważ za chwilę i tak trzeba będzie oddać władzę, więc konsekwencje poniosą następcy.

Ostateczną decyzję dotyczącą publikacji „czarnej listy” podjęła dwutygodniowa minister rolnictwa Anna Gembicka, która urzędowała od 27 listopada do 13 grudnia 2023 r. Dzień po objęciu urzędu na stronach Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi pojawił się dokument zawierający dane przedsiębiorców, którzy sprowadzali zboże z Ukrainy. Co ciekawe – w wykazie znalazły się jedynie nazwy firm, które kupiły ukraińską pszenicę, kukurydzę czy rzepak, a w niektórych przypadkach także ich adresy. Zabrakło precyzyjnej informacji, ile i jakiego ziarna nabyły spółki oraz ile na ten cel wydały.

Okazało się, że w dokumencie obok dużych spółek zajmujących się hurtowym handlem zbożami i rzepakiem, produkcją pasz oraz mąki figurują firmy ochroniarskie, restauracje, spółki wydobywające kruszywo czy jednoosobowe działalności gospodarcze.

To kluczowe informacje

Informacja o tym, jakie ziarno importowały poszczególne przedsiębiorstwa, była kluczowa, ponieważ kupno zboża czy rzepaku konsumpcyjnego i paszowego było legalne. Nie można tego powiedzieć o ziarnie tzw. technicznym, które nie przechodziło odpowiednich badań sanitarnych lub weterynaryjnych i nie można go było wprowadzać do obrotu oraz dodawać do pasz. Było jednak tanie i szybko można je było sprowadzić do Polski w ramach przyspieszonej procedury celnej. Należy więc przypuszczać, że znaczna jego część została przeznaczona do spożycia lub na pasze. Dobra wiadomość jest taka, że ziarna technicznego było stosunkowo niewiele. Na 3,4 mln t zboża sprowadzonego z Ukrainy do Polski od marca 2022 do marca 2023 r., jako techniczne wjechało do Polski 102,9 tys. t, czyli 3 proc. Prokuratura Regionalna w Rzeszowie po połączeniu ok. 100 spraw z całej Polski skierowała do sądu akt oskarżenia wobec części firm, a postępowanie wobec innych nadal się toczy.

Przeprosiny z resortu

Po zmianie władzy wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zapewniał, że „wkrótce” ujawni jeszcze pełniejszą listę firm z podaniem szczegółów transakcji, jednak w pewnym momencie zamilkł i wtedy głos zabrał minister Czesław Siekierski.

9 kwietnia na stronie MRiRW opublikowano oświadczenie, w którym szef resortu rolnictwa przyznał, że publikacja listy „spowodowała w wielu firmach dużo negatywnych skutków”. „Nie mogę cofnąć czasu ani decyzji mojej poprzedniczki, pani minister Anny Gembickiej, która upubliczniając listę, nie dostrzegła możliwych, szkodliwych efektów takiego działania. Od chwili zamieszczenia listy do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi napływają liczne skargi, żądania i oczekiwania sprostowań oraz zapowiedzi procesów sądowych, co utwierdziło mnie w przeświadczeniu, że decyzja o upublicznieniu listy była błędna i nieodpowiedzialna” – podkreślił Siekierski.

W związku z tym zdecydował o natychmiastowym usunięciu listy ze strony ministerstwa. „Jednocześnie chcę przeprosić wszystkie podmioty gospodarcze umieszczone na liście, które na skutek tej decyzji poniosły jakikolwiek uszczerbek lub doświadczyły kłopotów” – zaznaczył.

tekst i fot. Krzysztof Zacharuk, (Fem)

Artykuł ukazał się w wydaniu 05/2024 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy