Turbulencje na rynkach rolnych

2022-07-11

Kiedy jesienią 2021 r. z przerażeniem obserwowaliśmy rosnące ceny gazu i, tym samym, nawozów mineralnych, nie wyobrażaliśmy sobie, że to dopiero zapowiedź prawdziwych kłopotów. Agresja Rosji na Ukrainę zmieniła wszystko i to, co do tej pory wydawało się w miarę przewidywalne i możliwe do zaplanowania, zmieniło się diametralnie.

Poza niewyobrażalnym cierpieniem samych obywateli Ukrainy, cały świat stanął w obliczu zagrożenia kryzysem żywnościowym i energetycznym o niespotykanej skali. Blokada ukraińskich portów, z których przed wojną wypływało ponad 5 mln ton zbóż miesięcznie będzie miała dramatyczne konsekwencje dla całego świata. Mówiąc wprost: milionom ludzi w Afryce i na Bliskim Wschodzie grozi głód, a Polakom dalszy wzrost cen żywności.

Cała sytuacja została sztucznie wywołana przez Rosjan, którzy dążą do jak największego chaosu po to, aby wyłonił się z niego nowy porządek świata. W obszarze narracyjno-propagandowym mamy do czynienia z szantażem formułowanym wprost, czego dowodem jest wypowiedź rosyjskiej propagandystki Margarity Simonian podczas Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu: „gdy świat poczuje głód, wówczas zniesie sankcje nałożone na Rosję”.

Z danych Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA) wynika, że Ukraina z powodu wojny zbierze jedną trzecią pszenicy mniej, a produkcja kukurydzy spadnie nawet o połowę. Jakby tego był mało, Indie zakazały ekspor tu pszenicy i to pomimo wcześniejszych zapowiedzi władz, że w tym roku spodziewają się rekordowej sprzedaży, która może w pewnym stopniu zrekompensować braki ziarna z Ukrainy.

Na te problemy nakłada się dodatkowo perspektywa Europejskiego Zielonego Ładu, który w obszarze rolnictwa ma doprowadzić do: redukcji stosowanych środków ochrony roślin o 50 proc., redukcji stosowanych nawozów mineralnych o 20 proc., przeznaczenia co najmniej 10 proc. gruntów ornych na cele pro środowiskowe (elementy krajobrazu rolniczego), przeznaczenie 25 proc. gruntów rolnych pod uprawy ekologiczne, zmniejszenie zużycia antybiotyków w hodowli zwierząt o 50 proc., a także osiągnięcie zerowej emisji gazów cieplarnianych netto do 2050 r.

Na temat skutków wdrożenia EZŁ wypowiedziało się wielu ekspertów. Z ich raportów wynika wspólna konkluzja: nieprzemyślane i niedostosowane do realiów europejskiego rolnictwa wdrożenie EZŁ będzie skutkować dużym spadkiem wydajności produkcji, a tym samym mniejszą podażą płodów rolnych i żywności, znaczącym wzrostem ich cen, a w konsekwencji zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego całej Unii Europejskiej. Podkreślić należy, że te konsekwencje nałożą się na już bardzo napiętą w wyniku wojny w Ukrainie sytuację na światowych rynkach.

Czego dziś potrzebujemy? Zamiast realizacji szkodliwych planów, pakietu mądrych działań politycznych i gospodarczych, wspierających zwiększanie produkcji rolnej. W polskich warunkach ważnym tematem jest polityka wobec towarowych gospodarstw o powierzchni powyżej 100 ha, które mają 50-procentowy udziału w krajowej produkcji rolnej. Przynajmniej od dwóch dekad gospodarstwa te doświadczają różnych form dyskryminacji lub ograniczeń w rozwoju, co stopniowo prowadzi do ich dezintegracji – ze szkodą dla produktywności i konkurencyjności polskiego sektora agro.

Konieczne jest przyspieszenie prac nad rozwiązaniami umożliwiającymi kontynuację funkcjonowania dużych, dobrze zorganizowanych gospodarstw, które staną w najbliższym czasie w obliczu końca umów dzierżawy.

Grzegorz Brodziak, wiceprezes Polskiej Federacji Rolnej, prezes zarządu spółki Goodvalley Agro

Tekst ukazał się w wydaniu 07/2022 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny” 

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy