Zainwestował w karuzelę z robotem do dippingu
2025-12-15
Początkowo rolnik rozważał zakup robotów udojowych, jednak ostatecznie zdecydował się na halę karuzelową z 40 stanowiskami, wyposażoną w robota do dippingu. Takie rozwiązanie pozwala mu na szybki i wydajny dój, a jednocześnie zapewnia możliwość dalszego rozwoju stada.
Jacek Kalak z żoną Magdaleną z Gorzupi w gminie Krotoszyn w woj. wielkopolskim prowadzi rodzinne gospodarstwo rolne, które przejął po tacie Wojciechu tuż po zdanej maturze w 2001 r. Na starcie dysponował on 17-hektarową powierzchnią upraw i stadem liczącym 17 krów mlecznych utrzymywanych jeszcze w systemie uwięziowym. Jednak już wcześniej w rodzinie Kalaków nie brakowało odwagi do wprowadzania nowatorskich rozwiązań.
– W 1996 r. mój tata jako pierwszy w kraju spuścił krowy z łańcucha i rozpoczął ich utrzymanie w systemie wolnostanowiskowym. Wspólnie z naukowcami z Państwowego Instytutu Badawczego w Poznaniu zaprojektował i zbudował wówczas halę udojową typu tandem z czterema stanowiskami – wspomina Jacek Kalak.
Kolejne lata to czas dynamicznego rozwoju gospodarstwa. W 2003 r. zakończono budowę obory wolnostanowiskowej o długości 40 m i szerokości 27 m, przeznaczonej dla 66 krów i młodzieży hodowlanej, utrzymywanych na głębokiej ściółce. Trzy lata później powstał kolejny budynek przeznaczony do opasu byków, a równocześnie rozbudowano istniejącą halę udojową o cztery nowe stanowiska. Przy okazji przeprowadzono jej kompleksową modernizację polegającą na zainstalowani aparatów udojowych wyposażonych w systemy automatycznego ściągania i pomiaru mleka.
Większy dobrostan i mniej pracy
Z biegiem lat Jacek Kalak stopniowo zwiększał pogłowie krów mlecznych, ograniczając jednocześnie liczbę opasów. Kierunek ten okazał się trafny, a gospodarstwo konsekwentnie umacniało swoją pozycję w regionie. Prawdziwy przełom nastąpił w 2012 r. Wówczas gospodarz wziął udział w przetargu związanym z likwidacją jednego z gospodarstw w Bąkowie, należących do Hodowli Roślin Smolice. To właśnie wtedy zdecydował się na odważny krok i zakup całego stada liczącego około 120 krów mlecznych oraz 20 jałówek.
– Około 30-40 krów musiałem niestety wybrakować, ponieważ nie nadawały się one do dalszej hodowli – wspomina rolnik.
Mimo że część zakupionego stada wymagała brakowania, pozostałe zwierzęta okazały się cennym materiałem hodowlanym, który dał solidne podstawy do dalszego rozwoju produkcji mlecznej. To właśnie wtedy narodził się pomysł budowy nowoczesnej obory, mającej sprostać rosnącym potrzebom stada i zapewnić krowom jeszcze lepsze warunki utrzymania.
Koncepcja ta zrealizowała się kilka lat później. W połowie 2021 r. w gospodarstwie Kalaków rozpoczęła się budowa nowej, przestronnej obory, w której hodowca szczególny nacisk położył na dobrostan i komfort zwierząt. Obiekt został zaprojektowany tak, by maksymalnie ułatwić codzienną obsługę stada i jednocześnie stworzyć krowom optymalne warunki do wysokiej wydajności. Budowa kompleksu trwała 1,5 roku.
Szybka i rozwojowa karuzela
– Na początku powstała wiata, gdzie trzymaliśmy krowy, które później posłużyły nam do rozwoju stada. Dzięki temu, zasiedlając nową oborę, mieliśmy już około 210 krów, więc nie musieliśmy sprowadzać żadnych zwierząt z zewnątrz – podkreśla Jacek Kalak.
W efekcie powstał kompleks budynków gospodarczych, który dziś stanowi serce całego gospodarstwa. W jego skład wchodzi wspomniana wcześniej wiata, a także zbiornik na gnojowicę wraz z pełną infrastrukturą do separacji frakcji stałej i płynnej. Centralnym elementem kompleksu jest główna obora o wymiarach 65 na 35 m. Całość uzupełniają porodówka, izolatka, poczekalnia, pomieszczenia socjalne, a także hala udojowa połączona z oborą za pomocą łącznika. W hali udojowej stanęła dojarnia karuzelowa model E300 firmy DeLaval.
– Nie ukrywam, że rozważałem zakup robotów udojowych, jednak po dokładnej analizie okazało się, że w cenie czterech robotów można było zainwestować w halę udojową typu karuzela – wspomina Jacek Kalak. – Wybrałem ten wariant, ponieważ zapewnia on znacznie większą wydajność pracy umożliwiając dój nawet 170 krów na godzinę. Co więcej, w przyszłości, gdy zdecyduję się na budowę kolejnej obory i dalsze powiększenie stada, będę mógł w pełni wykorzystać istniejącą halę, bez konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów inwestycyjnych.
tekst i fot. Remigiusz Kryszewski
Cały tekst można przeczytać w wydaniu 11-12/2025 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy