Chętnie testuje odmiany i metody uprawy
2024-10-31
Przygodę z rolnictwem zaczynał już jako dziecko, towarzysząc ojcu przy pracach polowych. Obecnie specjalizuje się w uprawie i testowaniu odmian kukurydzy, rzepaku oraz pszenicy. Zebraną wiedzą chętnie dzieli się w mediach społecznościowych, pomagając innym rolnikom i promując nowoczesne podejście do rolnictwa.
Łukasz Lech ze wsi Białochowo k. Grudziądza w woj. kujawsko-pomorskim prowadzi gospodarstwo rolne przy wsparciu rodziców Aleksandry i Wiesława oraz żony Moniki, która zajmuje się domem, a także księgowością. – W gospodarstwie pomagałem od dziecka, ale oficjalnie przejąłem je w 2012 r., kiedy jeszcze studiowałem rolnictwo na ówczesnym Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy, obecnie Politechnice Bydgoskiej – mówi Łukasz Lech.
W trudnych warunkach
Gospodarstwo na przestrzeni lat stopniowo rozwijało się, jednak, jak przyznaje rolnik, największy przełom nastąpił w 2006 r., kiedy udało się wydzierżawić grunty o łącznej powierzchni 35 ha. W międzyczasie gospodarz z Białochowa dokupował i wydzierżawiał kolejne grunty, a obecnie pracuje na powierzchni 105 ha, z czego połowę dzierżawi. Dysponuje on ziemią klasy od III b do V, a ok. 5 proc. gruntów należy do klasy III a i VI.
– Gospodaruję głównie na glebach mozaikowatych. Dodatkowym utrudnieniem jest pagórkowaty teren, który nie ułatwia prac polowych – tłumaczy rolnik. Grunty są podzielone na 13 kawałków o wielkości od 3 do 25 ha. W Białochowie znajduje się 50 ha, a pozostałe ziemie są oddalone od bazy o 6 oraz 12 km i leżą w miejscowościach Kłódka i Dusocin.
Najlepsza metoda na dziki
Producent rolny skupia się przede wszystkim na trzech uprawach, a mianowicie: pszenicy, która zajmuje 50 ha, kukurydzy (30 ha) oraz rzepaku (20 ha). Jednak, jak przyznaje rolnik, ta ostatnia uprawa przysparza mu wiele pracy i generuje wysokie koszty, ale jest dobrym międzyplonem, dlatego z niej nie rezygnuje. Sporym wyzwaniem w ostatnich latach były również dziki, które niszczyły uprawy zwłaszcza te położone przy lasach.
– Obecnie przy wykorzystaniu betonowych słupków i siatki ogrodzeniowej rolno-leśnej zabezpieczyłem 75 ha, a więc 3/4 gruntów. Przed budową zapory dziki wyrządzały straty sięgające 30 proc. plonów, a po zabezpieczeniu płotem szkody zredukowałem o 90, a nawet 95 proc. – podkreśla z dumą gospodarz.
Regularnie co cztery lata zleca on wykonanie prób glebowych, w tym analizę odczynu gleby, co pozwala precyzyjnie określić dawkę wapna, potasu i fosforu.
Zwiększył bazę magazynową
W gospodarstwie znajduje się stary magazyn, wybudowany w 1982 r. Budynek ten ma długość 25 m, szerokość 8 m i służy do przechowywania nawozów oraz maszyn rolniczych. W 2016 r. Wiesław Lech wybudował nową halę o wymiarach 24 m na 16 m, a w 2022 r. jego syn Łukasz kolejną, o wymiarach 20 m na 16 m. W obu obiektach zastosowano konstrukcję stalową pokrytą blachą falistą, a dolną część stanowi betonowy murek oporowy o wysokości 2 m. Łącznie magazyny mogą pomieścić około 1 tys. ton zbóż. Służą one również do przechowywania maszyn, ciągników oraz materiału siewnego.
Wszystko pod kontrakt
Uprawa rzepaku jest kontraktowana zimą lub wczesną wiosną. Z kolei kukurydza jest sprzedawana na mokro i odbierana bezpośrednio w trakcie żniw lub bezpośrednio po nich. Tak więc gospodarz nie musi inwestować w drogą suszarnię do ziarna.
– Sprzedaję kukurydzę mokrą, która jest odbierana bezpośrednio z pola w ilości ponad 300 ton w sezonie. Z kolei rzepak magazynujemy nie dłużej niż dwa tygodnie. Zaczynamy jego zbiór rano i ma on wówczas wilgotność w granicach 11 proc. Z kolei pod koniec dnia parametr ten waha się w granicach 6 proc., a więc po wymieszaniu uzyskuję towar o wilgotności wynoszącej 9 proc. – tłumaczy Łukasz Lech i dodaje: – W magazynie składuję głównie pszenicę, której niewielką ilość sprzedaję w trakcie żniw, a resztę, gdy ceny wzrosną.
Od 25 lat rzepak bez pługa
Rolnik ma bogato wyposażony park maszyn, a w nim dwa ciągniki Zetor Forterra HSX 140 KM oraz Case Puma o mocy 180 KM z systemem nawigacji CHCNAV, który działa w oparciu o bezpłatny sygnał korekcji RTK. Wśród maszyn znajdują się również: ładowarka teleskopowa Class Targo K 60, brona talerzowa Lemken 4 m, agregat ścierniskowy 3 m (tzw. gruber) marki Landstal, pług obrotowy pięcioskibowy Agrolux, agregat uprawowy 6 m Kongskilde Germinator, zestaw uprawowo siewny Kuhn, opryskiwacz ciągniony, cztery przyczepy, a także kombajn New Holland TX36.
– Nie ma jednej najlepszej metody uprawy. Zawsze dobieram sprzęt do warunków aktualnie panujących na polu. Wykorzystuję zarówno uprawę orkową, jak i uproszczoną, którą wprowadził mój ojciec już około 25 lat temu i do dziś ją stosuję w uprawie rzepaku. Chociaż coraz bardziej skłaniam się do uprawy orkowej w rzepaku. Obecnie stosuję talerzowanie na głębokość 10 cm oraz gruber na głębokość 20 cm, co w pewnym stopniu rozwiązuje problem samosiewów i pozwoli na lepsze wymieszanie ziemi suchej z mokrą, ale rozważam powrót do orki – tłumaczy producent rolny.
Prowadzi testy polowe
W rodzinnym gospodarstwie Łukasza Lecha od wielu lat pszenica jest wysiewana po rzepaku w systemie uproszczonym. Jeżeli gospodarz decyduje się na wysiew pszenicy po pszenicy, zawsze wykonuje orkę, która ogranicza choroby i samosiewy. Przez kilka lat próbował uprawiać kukurydzę bezorkowo, ale z uwagi na zwiększoną presję chwastów postanowił wprowadzić pewne zmiany.
– W tym sezonie przeprowadziłem testy i 29 kwietnia zasiałem cztery poletka doświadczalne kukurydzy Farmoritz o FAO 240. Każda działka miała szerokość 9 m i długości 150 m. Na jednej z nich wykonałem siew bezpośredni (w mulcz), na drugiej siew po dwukrotnym przejeździe gruberem na głębokość 20 cm, na trzeciej zastosowałem zabieg gruberem i dwukrotny przejazd agregatem uprawowym na 5 cm, a na czwartej zasiew po uprawie orkowej wykonanej wiosną. Okazało się, że najwyższy plon wynoszący 13,53 t ziarna z ha na mokro zebrałem z pola po wiosennej orce. Na drugim miejscu z wynikiem 13,16 t z ha uplasowała się uprawa zasiana po dwukrotnym przejeździe gruberem. Z pola, gdzie zastosowałem gruber i dwukrotny przejazd agregatem uprawowym, zebrałem 12,98 t ziarna z ha, a przy siewie w mulcz 10,79 t z ha – wylicza rolnik i dodaje: – Kukurydza była zasiana na glebach o klasie od III b do IV a, o pH 6,4, a gęstość roślin wynosiła 80 tys. sztuk na hektar.
Kukurydza w trakcie zbioru posiadała suchą masę na poziomie 19-20 proc., tak więc plon na sucho był nieznacznie niższy od mokrego. Uprawy z poletek doświadczalnych zostały skoszone 19 października podczas 4. edycji Kukurydzianych Dni Pola, które odbyły się na gruntach państwa Lech. Spotkanie zorganizowano przy współpracy z firmą Farmsaat Polska. Warto dodać, że najwyższy plon w gospodarstwie uzyskała odmiana o nazwie Farmfire i wynosił on 14,63 t mokrego ziarna z ha i 18,7 proc. wilgotności. Gospodarz w kolejnych latach chce kontynuować doświadczenia polowe. Ułatwi mu to wybór nie tylko najlepszej odmiany kukurydzy, ale również jej metody uprawy, dzięki której rolnik będzie mógł uzyskiwać najwyższe plony.
Wysokie plony mimo gradobicia
Łukasz Lech w swoim gospodarstwie testuje kukurydzę na ziarno o FAO od 210 do nawet 270. Jednak według niego najlepiej sprawdza się ta o FAO od 240 do 260, która w poprzednich latach dawała plony na poziomie 12-13 t ziarna z hektara.
– Siew kukurydzy podporządkowuję pogodzie, a w zasadzie temperaturze gleby, która powinna wynosić przynajmniej 8 st. C. Nigdy nie rozpoczynam prac przy niesprzyjających warunkach – mówi rolnik, dodając: – W lipcu w naszym regionie przeszło gradobicie, które uszkodziło liście, łodygi i kolby kukurydzy. Mimo to zebrałem średnio z hektara 14 t ziarna o wilgotności na poziomie 26 proc. z gleb słabych należących do IV b, V i VI klasy.
Zwraca uwagę na szczegóły
Gospodarz w tym sezonie z uwagi na uczestnictwo w programie rolno-środowiskowym zasiał na pola poplony na bazie facelii i grochu. Wiosną rośliny zostały zaorane, a na tak przygotowane stanowisko rolnik posiał kukurydzę.
– Z doświadczenia już wiem, że orka lub głębokie spulchnienie gleby pod kukurydzę to słuszny wybór. Dzięki temu wyeliminowałem m.in. problem z konkurencyjnością perzu, który w początkowych fazach wzrostu kukurydzy hamował ją i sprawiał, że plony były niższe i bardzo zróżnicowane – tłumaczy producent rolny.
W tym roku przy siewie kukurydzy testował również nowoczesny siewnik nadciśnieniowy, który jest bardziej precyzyjny niż podciśnieniowy i pozwala uzyskać lepsze efekty. W poprzednich latach testował on również kukurydzę w zaprawie z bakteriami fosforowymi i według jego obserwacji rośliny miały lepszy start i dobrze radziły sobie w pierwszym okresie wzrostu. Jak podkreślił rolnik, jest on ostrożny przy stosowaniu tego typu preparatów i podchodzi do nich z dużym dystansem, ale w jego opinii zaprawa bakteryjna na jego polach się sprawdziła.
– Przy siewie kukurydzy stosuję punktowo fosforan amonu, który w tym roku wymieszałem z granulowanym nawozem zawierającym magnez i siarkę w postaci siarczanowej całkowicie rozpuszczalny w wodzie, co przyśpiesza jego przyswajanie – mówi gospodarz i podkreśla: – Dodatkowo po orce zastosowałem sól potasową i saletrę amonową z dodatkiem mączki dolomitowej, zawierającej wapń i magnez. Ponadto stosuję saletrzak pod ostatnie doprawienie gleby i wapno granulowane magnezowe na orkę. W tym roku warunki pogodowe sprzyjały uprawie kukurydzy, ponieważ było ciepło i bardzo wilgotno.
Dzieli się swoją wiedzą
Rolnik z Białochowa oprócz poletek doświadczalnych z kukurydzą posiada również poletka z pięcioma odmianami rzepaku, o powierzchni od 40-50 arów. Testuje też pszenicę, dzięki czemu wie, która odmiana sprawdza się na jego polach.
– Na słabszych ziemiach stosuję bardziej odporną odmianę, z której uzyskuję wysokie plony nawet na glebach klasy V. Jednak jej wadą jest niższa zawartość białka w granicy 12 proc. Na lepszych ziemiach sieję odmiany elitarne – zauważa gospodarz.
Łukasz Lech chętnie dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem w uprawie roślin. Wykorzystuje do tego profil na Facebooku oraz na kanale YouTube i na TikToku. Media społecznościowe służą mu również do promowania założonej 4 lata temu firmy Lukagro, oferującej nasiona kukurydzy, mieszanek traw, soi, słonecznika, zbóż i rzepaku, a także wapna granulowanego, odżywek oraz systemów GPS do ciągników.
– Najlepiej rozwija się sprzedaż kukurydzy, wapna granulowanego i mikroelementów, a resztę asortymentu sprowadzam głównie pod zamówienia. Jeżeli chodzi o materiał siewny kukurydzy, to niemal 85 proc. sprzedaję z przeznaczeniem na ziarno, a pozostałą część na kiszonki – podsumowuje Łukasz Lech.
tekst i fot. Remigiusz Kryszewski
Artykuł ukazał się w wydaniu 11/2024 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy