Jakość siewu kukurydzy decydująca dla plonu

2024-04-05

W Polsce ubiegły rok był rekordowy pod względem uprawy kukurydzy (na ziarno i kiszonkę). Z danych ARiMR wynika, że kukurydza zajmowała powierzchnię niemal 1,9 mln ha. I nie ma się czemu dziwić – roślina ta bardzo dobrze znosi niedobór wody na starcie, co już od lat gra kluczową rolę.

Jak odnieść sukces w uprawie kukurydzy? Zdaniem specjalistów, kluczowy jest początek, czyli odpowiedni siew i trzymanie się w nim kilku najważniejszych zasad.

Po pierwsze: gęstość

W zależności od kierunku użytkowania kukurydzy, klasy gleby, zawartości składników odżywczych czy ilości wody w glebie na danym polu należy dobrać odpowiednią gęstość wysiewu. Na pewno mniejsza gęstość – ok. 70-90 tys. roślin/ha dotyczy plantacji ziarnowych, natomiast większą gęstość zakładamy na polach z odmianami na kiszonkę. W drugim przypadku będzie to 85 do nawet 100 tys. roślin/ha – mówi Tomasz Karaś, główny specjalista ds. produkcji nasiennej w Hodowli Roślin Smolice. – W takich warunkach, jakie mamy tej wiosny, kiedy jest dużo wilgoci i może być problem z zasianiem kukurydzy na wielu plantacjach, sugerowałbym w kukurydzy ziarnowej zastosowanie odmian o niższej liczbie FAO. Można je zasiać trochę później, a one i tak odwdzięczą się dobrym plonem o niskiej wilgotności. Nasze wcześniejsze odmiany, jeśli chodzi o plon nie odbiegają od tych późnych odmian, a na pewno charakteryzują się niskimi kosztami suszenia – wyjaśnia.

W decyzji dotyczącej gęstości siewu liczy się też FAO i termin wysiewu. W przypadku późniejszych odmian warto zastosować niższą obsadę (nawet od ok. 70 tys. roślin/ha), a im wcześniej wysiewana kukurydza, tym obsada powinna być wyższa. Pamiętajmy przy tym, że precyzja w równomiernej obsadzie finalnie wpływa na uziarnienie czy plon, jaki roślina ma budować. – Chodzi o to, aby nasiona były od siebie oddalone na tę samą odległość. Powinniśmy nad tym czuwać, ponieważ jeśli je nadmiernie zagęścimy, to będą one cierpieć po wschodach – podkreśla ekspert z HR Smolice.

W takiej sytuacji, już na wczesnym etapie rozwoju zaczną one ze sobą konkurować o dostęp do składników pokarmowych, wody i światła. W przypadku odmian przeznaczonych na ziarno ma to szczególne znaczenie, ponieważ rośliny, konkurując ze sobą, skupią się na budowaniu masy zielonej, a nie na wytwarzaniu kolb.

Światłolubność gatunku, wynikająca z jego pochodzenia, jest przyczyną silnej reakcji na każde zacienienie, która uzewnętrznia się bezpłodnością, prowadzącą w skrajnych przypadkach do niezawiązywania kolb. Taka reakcja roślin następuje zarówno w przypadku zbyt dużej obsady roślin, jak i silnego zachwaszczenia plantacji – podkreślają eksperci z Instytutu Ochrony Roślin Państwowego Instytutu Badawczego w publikacji pod redakcją dr. hab. Pawła K. Beresia i prof. dr. hab. Marka Mrówczyńskiego. – Właściwa obsada roślin powinna z jednej strony zapewnić jak najmniejszą konkurencję roślin względem siebie, a z drugiej gwarantować jak największą liczbę dobrze zaziarnionych kolb na jednostce powierzchni. Uzyskanie właściwej obsady roślin jest niezwykle istotne, gdyż wszelkie błędy w tym względzie silnie rzutują na wielkość plonu, natomiast naprawa ich w danym sezonie wegetacyjnym jest już niemożliwa – przestrzegają.

Dodatkowo zbyt duże zagęszczenie obsady i masy zielonej ma wpływ na większą wilgotność łanu. A to z kolei bezpośrednio przekłada się na ekonomię produkcji – biorąc pod uwagę aktualne ceny prądu, paliw, gazu, ale też ceny suchego i mokrego ziarna.

To ma znaczenie

Głębokość siewu to bardzo często niedoceniany przez rolników parametr. Musi ona być optymalna – średnio wynosi 4 cm. Jak wyjaśniają naukowcy z IOR – PIB, głębsze siewy zapewniają lepsze uwilgotnienie, natomiast temperatura gleby wokół ziarniaka jest wtedy niższa, skutkiem czego pobieranie składników pokarmowych jest wolniejsze. – Jednak w sytuacji znacznego przesuszenia wierzchniej warstwy roli i braku prognoz o nadchodzących opadach deszczu, warto podjąć decyzję o głębszym wysiewie ziarna – zalecają. Co ważne, od głębokości siewu zależą też równomierne wschody – a więc uniknięcie konkurowania roślin pomiędzy sobą. Jeśli więc pomiędzy rzędami są różnice głębokości, to będą widoczne różnice w łanie. I tu uwaga – siewnik punktowy, w którym ustawiona jest i mechanicznie zablokowana stała głębokość siewu, nie zawsze będzie na jednakową głębokość ziarna wysiewał. Wszystko zależy od zwięzłości gleby – jeśli na polu są mozaiki, to sytuacja się komplikuje. W takim przypadku siewnik wyjeżdżając z gleby średniozwięzłej, a wjeżdżając na piach ze względu na strukturę tego podłoża będzie wysiewał na nim nasiona głębiej. Jednak jest już na to rozwiązanie – producenci siewników oferują maszyny, które precyzyjnie rozprawiają się i z tym problemem.

Podczas pracy siewnik na bieżąco zbiera informacje z pola i przez odjęcie nacisku redukuje ciśnienie na siłownikach hydraulicznych, a więc odejmuje lub dodaje obciążenie na redlice wysiewające, co pozwala zachować jednolitą głębokość siewu w trudnych, zmiennych warunkach glebowych. Dzięki temu np. na piachu sekcja się nie zatapia. Odpowiada za to system AutoForce, czyli system automatycznej regulacji nacisku redlic – wyjaśnia Paweł Baurycza, product marketing manager Horsch Polska. – Z tą technologią wchodzimy już nawet do siewników talerzowych. W naszych doświadczeniach polowych widać duże różnice w łanie pomiędzy wysiewem z pełnym, stałym naciskiem oraz z systemem AutoForce – podkreśla.

Technologia pojedynkowania

Do wyboru mamy wysiew w technologii nadciśnieniowej i podciśnieniowej. Nie można tu jednoznacznie powiedzieć, że któraś z nich jest lepsza – wszystko zależy od gospodarstwa, jego wielkości, upraw i ich dywersyfikacji oraz strategii produkcji przyjętej przez rolnika. Pierwsza z wymienionych – technologia nadciśnieniowa polega na wstrzeliwaniu nasiona w bruzdę siewną przez strumień powierza. Warto tu podkreślić, że w takim przypadku jakość wysiewu nie zależy od prędkości jazdy – im szybciej ciągnik porusza się po polu, tym szybciej kręci się tarcza wysiewająca, dostarczając cały czas tą samą jednostkę materiału na hektar. Oczywiście, mowa tu o prędkości w zakresie do 15 km/h, jeśli zależy nam na precyzji i jakości siewu. Powyżej tej prędkości sekcja siewna może być niestabilna, jeśli pole będzie w kiepskiej kulturze, nieodpowiednio przygotowane. Maszyna może podskakiwać, a to będzie miało bezpośrednie przełożenie na różnice w głębokości wysiewu.

W przypadku technologii podciśnieniowej nasiona są zasysane do tarczy wysiewającej i dostarczane do bruzdy siewnej przez rurę spustową dzięki sile grawitacji. – Ta technologia bardzo dobrze spisuje się w wysiewie wielu kultur oraz na małe areały – gdzie jest dużo zawracania, rolnik musi często zmieniać pola i ustawienia siewnika. Ale przede wszystkim to najlepsza technologia do wysiewu materiału drobnonasiennego. W takim przypadku jakość wysiewu będzie najlepsza. Bo drobne, lekkie nasiona wstrzeliwane nadciśnieniowo w ciężką, zwięzłą glebę mogą się od niej odbijać i „uciekać” z bruzdy – mówi Paweł Baurycza. – Musimy jednak pamiętać, że w przypadku siewników podciśnieniowych, istotna jest prędkość jazdy – nasiono musi mieć czas, aby przebyć drogę od tarczy wysiewającej przez rurę spustową bezpośrednio do bruzdy wysiewającej. Maksymalna prędkość przejazdowa to 12 km/h – dodaje.

Nawożenie pod nasiono

Ważnym elementem, na który wielu rolników wciąż nie zwraca szczególnej uwagi, jest usytuowanie nawozu startowego wysiewanego łącznie z nasionami. Optymalne umiejscowienie granuli od nasiona to 5 cm poniżej i 5 cm w bok, dzięki czemu nawóz nie spali młodej siewki. Nowością w siewnikach punktowych jest też możliwość nawożenia płynnego w trakcie siewu. Szczególnie w warunkach niedoboru wody zastosowanie tej opcji jest korzystne – składniki pokarmowe są wtedy szybciej dostępne dla młodych nasiona. A to przekłada się na ich prawidłowy wzrost i rozwój.

Renata Struzik

fot. materiały prasowe

Artykuł ukazał się w wydaniu 04/2024 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

fot. materiały prasowe

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy