Jest szansa na wyższe ceny

2025-02-28

Według bilansów USDA, świat zakończy bieżący sezon z dużo mniejszymi zapasami pszenicy i kukurydzy. Żeby je odbudować, potrzebne będą bardzo dobre zbiory 2025, zwłaszcza na półkuli północnej. Jeżeli będą zagrożone (i okażą się niższe) to jest szansa na to, że faktycznie w tych kolejnych miesiącach ceny zbóż mogą być wyższe – prognozuje Mirosław Marciniak, niezależny analityk i właściciel InfoGrain.

Jak wygląda obecna sytuacja na rynku zbóż w kraju?

Wchodziliśmy w żniwa z dużo mniejszymi zapasami. Jednak z uwagi na niskie tempo eksportu od lipca ub.r. do stycznia br. Polska wciąż dysponuje sporą nadwyżką ziarna, która jest zgromadzona głównie w gospodarstwach. A obecne ceny nie zachęcają rolników do sprzedaży, mimo że są zbliżone do cen światowych. Jednak wojna w Ukrainie spowodowała, że poprzeczka oczekiwań ze strony rolników przesunęła się bardzo mocno w górę. Rolnicy pamiętają, że pszenica w pewnym momencie kosztowała 2 tys. zł/t, a rzepak nawet 5 tys. zł/t. Tylko że ten wzrost cen był chwilowy i nie miał szans na to, aby utrzymać się na dłuższą metę. Dzisiaj wróciliśmy do poziomów cen, jakie mieliśmy przed wojną.

Ceny wróciły do poziomu sprzed wojny, ale koszty produkcji wzrosły.

Tak, koszty produkcji wzrosły i tu jest problem. Jednak nie ma szans na to, żeby ceny zbóż w dłuższym horyzoncie czasowym utrzymały się na poziomie z okresu po wybuchu wojny, bo świata zwyczajnie na to nie stać. Głównymi importerami pszenicy są kraje z Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji, których nie było stać na to, żeby płacić 500 dolarów za pszenicę. Ceny więc wróciły do normalnych poziomów, tym bardziej że mimo trwającej wojny Ukraina dalej produkuje, Ukraina dalej eksportuje i wysyłki przez Morze Czarne wcale nie są niższe niż przed wojną.

Na jakim poziomie utrzymuje się światowy bilans pszenicy? Mamy rekordowe zbiory, jak to wpłynie na ceny?
Mamy rekordowe zbiory pszenicy (kukurydzy nie), jednak mamy też stosunkowo wysoki popyt. To drugi sezon z rzędu, gdzie podaż nie nadąża za popytem i w rezultacie mamy spadek zapasów końcowych. To jednak nie spowodowało znaczącego wzrostu cen, którego oczekiwali rolnicy. Ale to może mieć wpływ na ceny w kolejnych miesiącach. W celu odbudowania tak niskich zapasów, świat będzie potrzebował rekordowych zbiorów w roku 2025. A już dzisiaj nie brak regionów, w których pogoda zagraża tegorocznej produkcji pszenicy. Idąc od wschodu, mamy Indie i Pakistan, gdzie obserwujemy pogłębiającą się suszę (potencjalni importerzy pszenicy). W Rosji, która jest największym światowym eksporterem pszenicy, już na jesieni mówiło się o kiepskiej kondycji pszenicy ozimej, a pierwsze prognozy zbiorów są niższe niż przed rokiem. Problemem są także silne mrozy w USA, prowadzące do wymarznięć (dziś nieznana jest jeszcze skala strat).

A jak wygląda sytuacja na europejskim rynku zbóż?

Europa miała w tym sezonie dużo mniejsze zbiory. Przede wszystkim dużo mniejsze zbiory odnotowano we Francji, co znacząco zmniejszy nadwyżkę eksportową (a to największy eksporter pszenicy w UE). Niemcy również miały dużo mniejsze zbiory. Z drugiej strony, europejska pszenica jest mało konkurencyjna na rynkach światowych i obecne tempo eksportu jest niskie. Sytuacja może jednak ulec zmianie, jeśli pogoda zacznie weryfikować tegoroczne szacunki zbiorów.

Wróćmy do sytuacji na krajowym rynku. Jakie są Pana prognozy na najbliższe miesiące?
Problemem jest ograniczony popyt w portach, więc z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że Polska zakończyć bieżący sezon z wyższymi zapasami pszenicy. Te zapasy jednak niekoniecznie muszą być dostępne dla rynku, zwłaszcza jeśli pogoda na półkuli północnej będzie zagrażać zbiorom, a ceny pszenicy z nowych zbiorów w kontraktach terminowych będą wyższe (bądź przynajmniej na takim samym poziomie jak ceny bieżące). Wtedy część mocnych finansowo rolników może zdecydować się na przetrzymanie ziarna do żniw, licząc na wyższe ceny w nadchodzącym sezonie. A prognozy długoterminowe dla Polski i dla centralnej Europy także nie napawają optymizmem. Więc jeżeli one się zmaterializują, to możemy mieć mniejsze zbiory, a to może wpływać na ceny w przyszłym sezonie. Może się okazać, że przetrzymanie dzisiaj tego ziarna będzie dobrą decyzją.

rozmawiała Magdalena Kowalczyk

Cały wywiad można przeczytać w wydaniu 03/2025 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

fot. Tytus Żmijewski

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy