Mikroelementy czynią cuda
2024-09-02
Przez niektórych niedoceniane, mikroelementy w uprawie rzepaku pełnią bardzo ważną rolę – w poprawie wzrostu, rozwoju, zimotrwałości oraz ograniczeniu występowania chorób. W dużej mierze poprawiają również pobieranie makroskładników (NPK) i zwiększają efektywność ich wykorzystania.
Najważniejsze w tej uprawie są: bor, mangan, molibden, cynk i miedź, a dodatkowo też żelazo i siarka.
Po pierwsze – bor
– Bor jest podstawowym mikroelementem. Odpowiada m.in. za gospodarkę wodną rzepaku oraz pobieranie fosforu i potasu. Wpływa przede wszystkim na części generatywne – żeby łodyga nie pękała, lepiej się system korzeniowy rozwijał i była lepsza zimotrwałość – zauważa Liliana Meissner, agronom w Gospodarstwie Rolnym Kalinów w woj. opolskim. – Stosujemy go zarówno jesienią, jak i później wiosną też ok. 3 razy. Staramy się zawsze zapobiegać, a nie leczyć – aby przeciwdziałać niedoborom, zanim one nastąpią i dadzą objawy. Podajemy mikroelementy w oprysku na liść, najczęściej mieszając je z fungicydami czy insektycydami. Jeśli chodzi o konkretny termin podania mikroskładników, to wszystko zależy od przebiegu opadów i rozwoju rzepaku. W sezonie wegetacyjnym staramy się dawać 600 g czystego składnika boru/hektar, z czego jesienią ok. 150-200 g – dodaje.
Jesienne nawożenie mikroelementami jest szczególnie ważne – jak wiadomo, to właśnie wtedy rzepak buduje swój plon. Zabiegi z podaniem boru, manganu i molibdenu warto przeprowadzać już od fazy BBCH 15 (5-6 liści). W tym czasie bor wpływa korzystnie na rozwój systemu korzeniowego i odporność na uszkodzenia mechaniczne ścian komórkowych, a co za tym idzie – zapewnia większą zdrowotność roślin. Brak tego mikroskładnika powoduje zahamowanie rozwoju i obumieranie stożków wzrostu roślin.
– Niedobory boru są dosyć szybko widoczne gołym okiem. Liście mogą się zabarwiać na kolor czerwony wpadający w brąz, może wystąpić tzw. marmurkowatość liści. Ale najważniejszy objaw jest zauważalny po przecięciu rośliny przy szyjce korzeniowej – widać wtedy pustą otoczkę wewnątrz korzenia, to prowadzi później do pękania łodyg, a może być też bramą dla zgnilizny korzeni. Widać to szczególnie wiosną, gdy rzepak szybko rośnie. Dlatego tak ważne jest zapewnienie tych mikroskładników, zanim jeszcze roślinie ich zabraknie – wyjaśnia Liliana Meisner. – Od samego początku wpływamy więc na części generatywne, a co za tym idzie na kwiaty również. Wiosną podajemy pierwszą dawkę boru na początek wegetacji, a ostatnią na zielony pąk. Wtedy jest lepszy rozwój kwiatów i nasion – podkreśla.
Mikro, ale ogromne znaczenie
Mangan i molibden wpływają na gospodarkę azotem roślin, zwiększają też odporność rzepaku na warunki stresowe, jak susza czy przemarzanie. Rośliny wchodzą więc w okres zimowy lepiej przygotowane. Co więcej, mangan ogranicza zawartość auksyn, co działa regulująco na wzrost rzepaku, intensyfikuje proces fotosyntezy i wpływa korzystnie na pobieranie fosforu. W przypadku jego niedoboru kondycja roślin się pogarsza, następuje zmniejszenie ilości łuszczyn i zawartości tłuszczu w nasionach. Molibden z kolei jest składnikiem reduktazy azotanowej. Oznacza to, że wspomaga gospodarkę azotem, redukując jednocześnie ilość azotanów w plonie użytkowym.
Kolejnym mikroelementem niezbędnym w uprawie rzepaku jest cynk, który wpływa na syntezę lignin, wzmacniając ściany komórkowe. To działanie poprawia odporność roślin na uszkodzenia mechaniczne, wyleganie i ataki patogenów. Miedź również reguluje gospodarkę hormonalną, a żelazo pozytywnie wpływa na tkanki roślin i ich odbudowę.
Jaka wielkość kropli?
Przy nawożeniu dolistnym warto dobrać odpowiednią wielkość kropli, w jakiej podajemy nawóz dolistny. Najważniejszą zasadą jest w tym przypadku znalezienie złotego środka – aby zapewnić jak najlepsze naniesienie nawozu na liście przy jak najmniejszych jego stratach na grunt.
– Oczywiście nawóz zadziała znacznie lepiej, jeśli jest naniesiony kroplą drobną, ale w pewnych ograniczeniach prawnych, jeśli jest ryzyko zniesienia cieczy roboczej, to musimy uwzględnić strefy buforowe – odległość od obiektów wrażliwych, jakimi są wody powierzchniowe i tereny nieużytkowane rolniczo. Dużą rolę odgrywają tu też warunki atmosferyczne – głównie wiatr, ponieważ zbyt drobna kropla jest podatna na znoszenie, ale też temperatura powietrza – przestrzega mgr inż. Eugeniusz Tadel, ekspert Naczelnej Organizacji Technicznej, kierownik Małopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. – Dlatego tzw. mniejszym złem jest zastosowanie trochę grubszej kropli, która nie będzie tego ryzyka stwarzać. Świetnie nadają się do tego popularne rozpylacze eżektorowe w wersji dwustrumieniowej – dodaje.
Można rozważyć również podanie nawozu pojedynczym strumieniem (nawet grubokroplistym) w przypadku mieszaniny z fungicydem, gdy zwalczamy choroby i chcemy dotrzeć do dolnych partii rośliny.
Rzepak nie może czekać
Kiedy należy podawać mikroelementy? Najlepiej dosyć wcześnie – rzepak w sytuacjach newralgicznych nie może na nie czekać, musi mieć je dostępne wtedy, kiedy ich potrzebuje do prawidłowego wzrostu i rozwoju. Dlatego pierwsze nawożenie dolistne mikroelementami najczęściej przeprowadza się w fazie 5-7 liści, dodając je do oprysków pestycydami. Pomimo że ilości podawanych składników w czystej postaci są niewielkie, to ich znaczenie jest naprawdę duże. Co więcej, warto podawać je roślinom w dawkach dzielonych – jesienią ok. 100 do 250 g B/ha, od 80 do 200 g Mn/ha i od 10 do 20 g Mo/ha.
– Poza borem dostarczamy roślinom też mangan, molibden, trochę cynku, miedź, żelazo i siarkę. Wszystkiego w małych ilościach, ale w odpowiednich proporcjach, w jednym nawozie. U nas w gospodarstwie stosujemy nawóz krystaliczny w dawkach dzielonych. Jednorazowo podajemy go ok. 0,3-0,5 kg/ha – mówi Liliana Meisner. – Dawki dobieramy znając zapotrzebowanie roślin, generalnie nie robimy badań na zawartość mikroelementów. Chociaż zdarza się, że i to jest konieczne. Pamiętam sytuację, gdy podczas lustracji pola zauważyliśmy, że rośliny rzepaku wyglądały jak takie miotły. Zaniepokoiło nas to, zrobiliśmy więc badania i okazało się, że na plantacji był niedobór siarki. Bez badań nie było to dla nas tak oczywiste… A dzięki nim szybko podaliśmy niezbędne mikroskładniki i wszystko wróciło do normy – zauważa ekspertka.
tekst i fot. Renata Struzik
Artykuł ukazał się w wydaniu 09/2024 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy