Od 16 lat bez pługa
2024-08-01
W celu wypracowania optymalnego profilu gospodarstwa Piotr Doligalski z Kowrozu w powiecie toruńskim przeprowadził szereg doświadczeń polowych. Jednak największy przełom nastąpił w 2008 r., kiedy zastosował uprawę uproszczoną bez pługa, a następnie wprowadził technologię siewu pasowego.
Jego przygoda z rolnictwem zaczęła się ponad 30 lat temu, kiedy to wraz ze wspólnikiem wydzierżawił gospodarstwo rolne w Polskim Konopacie k. Świecia (woj. kujawsko-pomorskie). Miał on wówczas do dyspozycji 300 ha ziemi. Jednocześnie nadzorował gorzelnię rolniczą i hodowlę trzody chlewnej. W międzyczasie Piotr Doligalski ukończył studia na ówczesnej Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy i wydzierżawił oddalone o 70 km gospodarstwo rolne Roztoki k. Więcborka o powierzchni 330 ha, gdzie wraz ze wspólnikiem założył hodowlę bydła mięsnego rasy charolaise. Po 12 latach współpracy przejął dzierżawę w gospodarstwie Roztoki oraz wykupił na własność 130 ha w Polskim Konopacie.
Gospodarz od listopada 2003 r. pomagał zarządzać Zakładem Produkcji Rolnej w Kowrozie k. Torunia, a po dwóch latach przejął go. Wcześniej było to gospodarstwo państwowe, które funkcjonowało z przekształceniami od 1959 r. W 2001 r. doszło do jego prywatyzacji, a następnie wydzierżawienia i przejęcia przez obecnego właściciela.
Bardzo trudny start
– Początkowo miałem do dyspozycji 1070 ha ziemi, stare, wyeksploatowane maszyny i budynki oraz zarządzałem 52 pracownikami. Do gospodarstwa należała oddalona o 5 km ferma w Pigży, w której znajdowało się 220 krów o średniej wydajności 6700 kg mleka. Początki były bardzo trudne. Przez pierwsze dwa lata zarobione pieniądze ledwo pokrywały wynagrodzenia dla pracowników. Jednak w kolejnych latach sytuacja poprawiła się, dzięki czemu przeprowadziłem modernizację większości budynków i zainwestowałem w zakup maszyn – wspomina Piotr Doligalski i dodaje: – Obecnie zatrudniam 23 osoby, posiadam 740 ha ziemi oraz stado 400 krów mlecznych.
Przedsiębiorca rolny w 2004 r. nawiązał współpracę z producentami maszyn rolniczych i był dystrybutorem firm: Carre, Lemken, Maschio, Gaspardo i Pichon. Od 2015 r. był on również głównym importerem Carre, dzięki czemu miał okazję nabyć maszyny do uprawy pasowej w korzystnych cenach. W tamtym czasie zatrudniał on dwóch przedstawicieli handlowych i oferował także materiał siewny. Jednak z uwagi na nadmiar obowiązków od 2024 r. zawiesił dodatkową działalność handlową i skupił się na produkcji mleka i uprawie pól.
Najpierw testował
Obecnie spółka posiada na własność 500 ha ziemi. Dodatkowo dzierżawi od Skarbu Państwa ok. 180 ha oraz 60 ha od osoby prywatnej. Rolnik z Kowrozu gospodaruje na stosunkowo dobrych glebach, których średni wskaźnik bonitacji wynosi 1,22. Należące do niego pola tworzą duże rozłogi, a najdalej położone leżą w odległości około 8 km od bazy. W 2008 r. rolnik zaczął wprowadzać w gospodarstwie bezorkowy system uprawy roli.
– Byłem wychowany na uprawie orkowej i nie wyobrażałem sobie, że można całkowicie zrezygnować z pługa. Dlatego początkowo podchodziłem sceptycznie do systemu bezorkowego. Jednak postanowiłem go wypróbować, ponieważ w celu wypracowania profilu gospodarstwa przeprowadzałem dużo doświadczeń. W jednym z nich na dwóch polach o powierzchni 3,6 i 8,5 ha zasiałem rzepak. Pierwszego roku plon był o ok. 15 proc. niższy niż na pozostałych polach, ale w kolejnym wyrównał się. W przypadku pszenicy w uprawie uproszczonej zauważyłem, że jest ona znacznie wyższa. W trzecim roku nasz test polegał na zostawieniu niezaoranego pasa pola o szerokości 9 m na polu o powierzchni 40 ha, gdzie pracownik przygotowywał stanowisko po kukurydzy pod pszenicę. Okazało się, że pszenica, która tam wyrosła, była znacznie wyższa niż na pozostałym polu. Jednak przełom nastąpił w momencie, kiedy zasiałem w tamtym miejscu rzepak. Był on znacznie większy, lepiej wybarwiony i cechował się wyższym wigorem, co ostatecznie przekonało mnie do wyeliminowania pługa – wspomina Piotr Doligalski, dodając: – Wówczas zapadła decyzja o zakupie pierwszej maszyny do uprawy pasowej nazywanej strip-till.
Zmniejszył eksploatacje maszyn
W pierwszej kolejności gospodarz kupił agregat uprawowo siewny o standardowej szerokości 6 m, który po trzech latach wymienił na nowocześniejszy od firmy Carre. Nabył również bronę talerzową i agregat Compil. W systemie strip-till uprawiał on rzepak, kukurydzę, buraki cukrowe, rzodkiew oleistą oraz soję.
– Wprowadzając uprawę pasową zaoszczędziłem nie tylko czas i pieniądze, ale również ograniczyłem zużycie maszyn. Zakładając, że do zaorania 1 ha pola zużywałem około 20 litrów paliwa, co generowało koszty w wysokości ok. 100 zł. Jednak trzeba również wliczyć pracę operatora i zużycie maszyn, co zwiększa koszty do co najmniej 250-300 zł na 1 hektar – wylicza producent rolny i dodaje: – Przez to, że wyeliminowałem orkę ciągnik, który ma 14 lat do tej pory przepracował zaledwie 9,5 tys. mth, a dwa lata młodszy 7 tys. mth.
Jak zauważył gospodarz, dzięki technologii strip-till poprawiło się życie biologiczne, a ilość próchnicy wzrosła. Jednocześnie gleba lepiej oddycha i dłużej utrzymuje wilgoć, co jest szczególnie istotne przy coraz większych niedoborach wody. W celu poprawy jej retencji Doligalski przeprowadził melioracje wszystkich pól. Planuje również zamontować zastawy, które spiętrzą wodę w rowach i spowolnią jej odpływ. W gospodarstwie w Kowrozie znajduje się także zmodernizowany, naturalny zbiornik, w którym jest gromadzona woda deszczowa wykorzystywana m.in. do oprysków.
Płytkie przykrywanie obornika
Na polach należących do gospodarza co roku siane jest około 200 ha pszenicy, 140 ha kukurydzy na kiszonkę i na ziarno, 130 ha buraków cukrowych kontraktowanych ze spółką Nordzucker Polska w Chełmży, 100 ha jęczmienia browarnego, 40 ha pszenżyta, po 30 ha bobiku i łubinu, a także 80 ha mieszanki traw i lucerny na gruntach ornych. W poprzednich latach rolnik uprawiał również soję, rzodkiew oleistą na nasiona, a także kukurydzę słodką.
– Moje gospodarstwo jest położone w zakolu Wisły i często zmagam się z suszą. W efekcie nie uzyskuję rekordowych plonów. Przykładowo w przypadku buraków cukrowych średnio zbieram 75 ton z ha, pszenicy 8 t, a jęczmienie do 7 ton – mówi rolnik.
Oprócz tego, że stara się on jak najmniej ingerować w glebę, to jednocześnie ogranicza jej nawożenie do niezbędnego minimum. Pola co 3 lata są nawożone obornikiem, który jest płytko przykrywany za pomocą talerzówki lub agregatu Compil.
– Nie używam nawozów fosforowych i potasowych z wyjątkiem Polidapu w ilości 100 kg na hektar pod pszenicę. W przypadku nawozów azotowych wykorzystuję niezbędne minimum – podkreślił gospodarz.
Producent rolny co 3 lata przeprowadza analizę gleb i mimo oszczędnego stosowania nawozów okazuje się, że poziom fosforu i potasu jest na wysokim lub nawet bardzo wysokim poziomie.
– Według mnie jest to efekt płytkiego przykrywania obornika oraz uprawy bezorkowej. Zbyt duża warstwa ziemi na oborniku powoduje odcięcie tlenu, co wydłuża czas jego rozkładu i ogranicza uwalnianie składników odżywczych. Jednego roku pracownicy rozwieźli obornik na pole, ale nie przykryli go, bo ciągle padał deszcz. Gdy zobaczyłem pole wiosną, byłem zaskoczony tak dobrą strukturą gleby – wspomina Piotr Doligalski.
Szybki zwrot inwestycji
W gospodarstwie znajduje się 12 silosów przyjęciowych po 25 ton oraz trzy magazyny płaskie, w których zmieści się łącznie do 6 tys. ton płodów rolnych. W Kowrozie są również zamontowane dwie wagi najazdowe, a w Pigży pracuje suszarnia firmy Riela zasilana miałem. – Sercem instalacji jest piec, za który 10 lat temu zapłaciłem 0,5 mln zł. Jednak koszty te zwrócił mi się w pierwszych miesiącach, kiedy z uwagi na wymarznięcie większości plonów posiałem kukurydzę, która dała wysokie plony ziarna. Wówczas miał był na tyle tani, że koszty suszenia były o ok. 70 proc. niższe niż w konwencjonalnych suszarniach zasilanych olejem czy gazem – mówi gospodarz.
Instalacja w przypadku suszenia ziarna kukurydzy osiąga wydajność 120 do 200 t na dobę, a przy zbożu wzrasta ona do 400 ton. Jednak jak przyznał producent rolny, obecnie suszarnia jest używana sporadycznie. W parku maszyn znajdują się ciągniki marki John Deere oraz Fendt. Dwa największe mają moc 300 KM, cztery o mocy powyżej 200 KM, cztery od 120 do 150 KM, trzy po 100 KM i trzy kombajny zbożowe marki Claas, dwa opryskiwacze samojezdne Kuhn o szerokości 36 m oraz dwie prasy zmiennokomorowe McHale.
Projektuje wydajną dojarnię
Piotr Doligalski oprócz modernizacji budynków w Kowrozie, stopniowo remontuje obiekty w Pigży. Obecnie znajduje się tam 400 krów mlecznych i łącznie niemal 1 tys. sztuk bydła.
Zwierzęta są utrzymywane w systemie wolnostanowiskowym z dostępem do okólników. Dla krów mlecznych są przeznaczone trzy duże obory, a dla młodzieży i krów zasuszonych dwa mniejsze budynki. Stado podstawowe jest dojone w dwóch halach typu rybia ość, a każda z nich jest wyposażona w 10 stanowisk obsługiwanych przez dwóch dojarzy i jedną osobę odpowiedzialną za dopędzanie zwierząt. Dój odbywa się dwa razy dziennie o godzinie 4 i 16, a jedna sesja trwa około 4,5 godziny. Mleko trafia do dwóch zbiorników o pojemności 11 i 16 tys. litrów i jest codziennie odbierane przez Okręgową Spółdzielnię Mleczarską w Sierpcu.
– W najbliższym czasie planuję wybudowanie nowej dojarni wyposażonej w halę udojową bok w bok 2 x 20 z szybkim wyjściem, którą w przyszłości będzie można wyposażyć w system automatycznego podłączania krów – mówi producent rolny.
Rekordowe wydajności
Stado krów jest podzielone na dwie grupy laktacyjne, a zwierzęta są żywione dawką typu TMR. W jej skład wchodzi kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka, kiszone wysłodki buraczane, mielone i zakiszane w rękawach ziarno kukurydzy, śruta zbożowa, poekstrakcyjna śruta sojowa i rzepakowa oraz premiksy. Operator dziennie miesza 8 dawek we samojezdnym wozie paszowym RMH o pojemności 16 m sześc. Kiszonki są przechowywane w trzech silosach przejazdowych o długości 100 m i szerokości 15 m. Do ścielenia legowisk gospodarz wykorzystuje piasek, który jest materiałem naturalnym zapewniającym doskonały komfort odpoczynku.
– Wieloletnie prace hodowlane, poprawa żywienia oraz dobrostanu zwierząt sprawiły, że obecnie uzyskujemy średnio niemal 14 tys. kg mleka od krowy – podkreślił Doligalski.
Krowy są utrzymywane w stadzie średnio przez 4 laktacje, a ich wydajność życiowa sięga 56 tys. kg mleka. Stado z Pigży w 2021 r. uzyskało średnią wydajność wynoszącą 13 tys. kg mleka i zajęło drugie miejscu w rankingu wojewódzkim i trzecie w krajowym, w zestawieniu najlepszych stad według wydajności kilogramów mleka o przeciętnej liczbie krów mlecznych od 300,1 do 500. Dwa lata później stado z wydajnością 13 944 kg mleka o zawartości 3,37 proc. białka i 3,71 proc. tłuszczu zajęło pierwsze miejsce w woj. kujawsko-pomorskim i trzecie miejsce w kraju w stadach od 301 do 500 sztuk.
Gospodarstwo oprócz mleka sprzedaje również wszystkie buhajki oraz rocznie od 100 do nawet 120 krów pierwiastek, które w ostatnim czasie cieszą się coraz większym zainteresowaniem rolników.
Zaangażowany społecznie
Piotr Doligalski oprócz funkcji prezesa Zakładu Produkcji Rolnej w Kowrozie z powodzeniem działa w różnych organizacjach branżowych, w których pełni istotne funkcje. Od 2009 r. jest członkiem Zarządu Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych w Warszawie i był przewodniczącym Funduszu Promocji Zbóż i Przetworów Zbożowych, a od 2019 r. jest członkiem Zarządu Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, prezydentem Kujawsko-Pomorskiego Związku Hodowców Bydła i obecnie wiceprezydentem PFHBiPM w Warszawie. Jest również zastępcą przewodniczącego Rady Konsultacyjnej Instytutu Ochrony Roślin – PIB oraz członkiem Rady Konsultacyjnej przy ODR Minikowo i KOWR w Bydgoszczy. Na przestrzeni lat gospodarz z Kowrozu zdobył wiele nagród i wyróżnień. Jest on laureatem konkursu ,,Rolnik Pomorza i Kujaw”, został wyróżniony jako Agroprzedsiębiorca Roku 2008 i 2014. W 2008 r. uhonorowano go Medalem św. Izydora, a w 2012 r. Złotą Honorową Odznaką Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka oraz Brązowym Krzyżem Zasługi. Gospodarz zdobył także AgroLaur Wolności RP w kategorii Rolnik 25-lecia i nagrodę Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego, a także w 2021 r. zdobył Mistrza Krajowego AgroLigi 2021 w kategorii firmy.
tekst i fot. Remigiusz Kryszewski
Artykuł ukazał się w wydaniu 08/2024 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy