Polski drób nad przepaścią?
2023-05-30
Niekontrolowany napływ ukraińskich produktów zdestabilizował nie tylko rynek zbóż. W tarapatach znalazła się również branża drobiarska, prymus krajowego rolnictwa i przemysłu.
Relatywnie tani drób z Ukrainy zalewa nie tylko Polskę, ale całą Unię Europejską. Import ukraińskiego mięsa drobiowego w ciągu pierwszych 17 tygodni br. wyniósł 77 tys. ton, co oznacza, że wzrósł aż o 192 proc. w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. – Jeżeli takie tempo się utrzyma to przez cały rok 2023 możemy się spodziewać, że import przekroczy nawet 250 tys. ton. To prawie trzykrotnie więcej niż kontyngenty na ukraińskie mięso drobiowe z roku 2021 – alarmuje Dariusz Goszczyński, prezes Krajowej Rady Drobiarstwa – Izby Gospodarczej.
Wzrost importu to efekt zniesienia przez UE ceł i kontyngentów na ukraińskie towary. Oficjalnie ta decyzja podyktowana była chęcią wsparcia ukraińskiej gospodarki poprzez umożliwienie sprzedaży tamtejszych produktów na rynki Bliskiego Wschodu czy Afryki Północnej. Jednak łatwo było przewidzieć, że zniesienie ceł ułatwi Ukrainie eksport na rynki europejskie.
Nierówna konkurencja
– Kraje UE kupują mięso z Ukrainy, musieliśmy mocno obniżyć ceny – mówi Jarosław Krzyżanowski, hodowca drobiu, wiceprezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. Jak zaznacza, polscy przedsiębiorcy skazani są na nierówną konkurencję z ukraińskimi producentami, którzy nie muszą spełniać wygórowanych norm jakości, ochrony środowiska i dobrostanu zwierząt. – Ukraińcy nie ponoszą tak wysokich kosztów związanych z produkcją jak my. Mogą używać mączek mięsno-kostnych, nie obowiązują ich wyśrubowane restrykcje jeśli chodzi o używanie antybiotyków. Stać ich więc na to, żeby taniej produkować. Polscy producenci na tym tracą, już sprzedają drób poniżej kosztów produkcji – podkreśla.
Branża drobiarska alarmuje, że tańsze mięso z Ukrainy wypiera polski drób z zagranicznych rynków. Konkurencja o zachodnich odbiorców toczy się na nierównych zasadach wywierając silną presję na polskich producentów. Warto zaznaczyć, że Ukraina jest ważnym graczem na tym rynku, trzecim dostawcą drobiu spoza UE.
Gigant budzi strach
Niepokój branży budzi zwłaszcza ukraiński gigant – firma MHP kontrolująca połowę rynku drobiu w Ukrainie. – Większość importowanego na teren UE mięsa drobiowego z Ukrainy, pochodzi od jednego, gigantycznego agroholdingu, którego działalność zarejestrowana jest na Cyprze. Nie stoją za nim biedni ukraińscy hodowcy tylko miliarder i zagraniczny kapitał – mówi Paweł Podstawka z Krajowej Federacji Hodowców Drobiu i Producentów Jaj. – To ogromna firma, która produkuje drób i zboże, posiada 400 tys. ha ziemi. My nie mamy szans w zderzeniu z takim podmiotem. MHP ma również zakłady przetwórcze w Holandii, z których po przepakowaniu produkt rozchodzi się po UE w niskich nieosiągalnych dla nas cenach – podkreśla.
Z rocznego raportu MHP wynika, że biznes Jurija Kosiuka ma się zaskakująco dobrze – informuje Wirtualna Polska. Jak podaje, w raporcie z 11 kwietnia ogłoszono, iż spółka odnotowała 255 mln dolarów zysku operacyjnego, a przychody z eksportu wystrzeliły do 1,6 mld dol. (czyli o 330 mln dol. więcej niż rok wcześniej). Taki wynik udało się osiągnąć dzięki otwarciu unijnego rynku na ukraiński drób.
Wyraźne spadki cen
Dużym problem jest również to, że po zniesieniu ceł przez UE znaczna część ukraińskiego mięsa pozostaje w państwach graniczących z Ukrainą, a więc i w Polsce – alarmują drobiarze.
Na rynku drobiu widać już pierwsze niepokojące sygnały. W połowie maja cena tuszki obniżyła się do poziomu poniżej rentowności produkcji (8,30 zł/kg), nastąpił również wyraźny spadek cen jaj. – Producenci znaleźli się obecnie w trudnej sytuacji. Nie zarabiamy, pracujemy tylko po to żeby utrzymać produkcję. Mamy nadzieję, że przetrzymamy ten trudny okres, ale na razie nic nie zapowiada tego, że będzie lepiej. Jeżeli ta sytuacja utrzyma się przez dłuższy czas producenci zaczną zamykać zakłady. To będzie oznaczało duże perturbacje dla rynku zbóż, gdyż branża drobiarska jest jednym z największych odbiorców zbóż paszowych – mówi pan Jerzy, hodowca drobiu z Pomorza Zachodniego.
Niepokojące dane
Z apelem o przywrócenie ceł i kontyngentów na import z Ukrainy mięsa drobiowego i jaj zwróciło się Porozumienie Rolnicze Zrzeszeń i Organizacji Drobiarskich. Podpisało się pod nim 12 organizacji branżowych. „Z danych UE wynika, że całkowity przywóz mięsa drobiowego w 2022 osiągnął poziom 163 675 t, co oznacza 80 proc. wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem. W ramach tej kategorii najbardziej wzrósł przywóz mięsa mrożonego (wzrost o 143 proc.), osiągając poziom 84 892 t”–czytamy w piśmie. W przypadku jaj wzrost importu do UE wyniósł 300 proc. (22 233 ton). Najbardziej zwiększył się przywóz jaj świeżych (+446 proc. osiągając poziom 12 506 ton). – Oczekujemy podjęcia działań zmierzających do natychmiastowego wprowadzenia szczegółowych kontroli na wszystkich granicach UE, które pozwolą na zweryfikowanie rzeczywistej jakości i ilości towaru przywożonego z Ukrainy – apelują przedstawiciele organizacji drobiarskich.
Magdalena Kowalczyk
fot. Tytus Żmijewski
Cały tekst można przeczytać w wydaniu 06/2023 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy