Rolniczki wciąż niedoceniane

2020-01-01

Przeciętnie jest starsza od mężczyzny prowadzącego gospodarstwo rolne, gospodaruje na mniejszej powierzchni i jest coraz lepiej wykształcona. Poznajcie kobietę – rolniczkę.

Chcąc określić, ile kobiet ze wsi jest związanych z rolnictwem pojawia się pewien problem – danych nie ma zbyt wiele, a te które są, często odnoszą się do różnych, niekoniecznie spójnych ze sobą aspektów. Należy też rozgraniczyć pewne pojęcia – „kobieta zamieszkująca tereny wiejskie” niekoniecznie musi oznaczać „kobietę prowadzącą gospodarstwo rolne”. W końcu „nie więcej niż 40 proc. gospodarstw domowych na wsi ma związek z ziemią” – podkreśla Alina Szepelska w swoim opracowaniu „Przedsiębiorczość kobiet szansą na rozwój obszarów wiejskich” z 2014 r.

Do tego określenie „kobieta prowadząca gospodarstwo rolne” wcale nie jest równoznaczne z „zatrudniona w rolnictwie”. I tak, według danych z początku 2013 r. przedstawionych w raporcie Elżbiety Karnafel-Wyki z resortu rolnictwa, zatrudnienie kobiet w polskim rolnictwie wynosiło 12 proc., a udział kobiet w prowadzeniu gospodarstw rolnych wynosił ok. 20 proc. Potwierdzają to dane Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – PIB, według którego w 2011 r. ponad 22 proc. gospodarstw rolnych prowadziły panie.

Z kolei według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2016 r. już niemal 30 proc. gospodarstw rolnych prowadziły kobiety. „Ponad 2/3 ogółu pracujących użytkowników gospodarstw rolnych to mężczyźni”czytamy w „Charakterystyce gospodarstw rolnych w 2016”.

Ile więc kobiet aktualnie prowadzi gospodarstwo rolne? – Na 1 marca 2019 roku w ewidencji producentów mamy 765 693 kobiet – odpowiada Paweł Mucha, rzecznik prasowy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Wszystkie źródła są wiarygodne, więc pozostaje tylko uznać, że w ciągu trzech lat odsetek kobiet kierujących gospodarstwami rolnymi tak znacząco wzrósł. Według statystyk ARiMR, wśród osób, które otrzymały płatności bezpośrednie w kampanii 2017 r. było ok. 32 proc. kobiet. Z kolei w przypadku PROW 2014-20, według danych na koniec stycznia 2018 r., 31 proc. wszystkich beneficjentów stanowiły kobiety.

ARiMR udostępniła nam również dane za poprzedni okres budżetowy WPR – biorąc pod uwagę wszystkie działania ze wsparcia unijnego skorzystało 26 proc. kobiet i 74 proc. mężczyzn.

Kobieta pracująca

Wyniki badań pokazują też, że niemal połowa (48,5 proc.) mieszkanek wsi jest nieaktywna zawodowo. Znacznie więcej, niż mężczyzn. Jednak nie ma co się przejmować – według raportu Elżbiety Karnafel-Wyki dotyczącego polityki państwa sprzyjającej mobilności zawodowej kobiet wiejskich mieścimy się w unijnej średniej – jesteśmy na 12. miejscu pod względem aktywności zawodowej kobiet na wsi.

Nie można tu jednak mylić pojęć – nieaktywna zawodowo nie oznacza bezrobotnej. Ta pierwsza może wychowywać dzieci, być na rencie, emeryturze, uczyć się, dlatego nie jest aktywna zawodowo. Z kolei kobieta bezrobotna pracy nie chce podjąć lub nie może jej znaleźć. I takich na naszej wsi (według danych z 2014 r.), było 11 proc.

Warto jednak w tym miejscu zaznaczyć, że jak już kobieta weźmie się do pracy, robi to porządnie i z niezłymi wynikami. Często też „na własny rachunek”. Polki zamieszkujące tereny wiejskie znacznie częściej decydują się na samozatrudnienie niż większość Europejek – pod tym względem jesteśmy na piątym miejscu w Europie, za Greczynkami, Włoszkami, Chorwatkami i Portugalkami. Prawie co siódma Polka prowadzi działalność gospodarczą (zazwyczaj jednoosobową). Do tego, jest co trzecim pracodawcą w Polsce.

Poza tym kobiety zamieszkujące tereny wiejskie coraz bardziej dbają o swoją edukację. Są znacznie lepiej wykształcone od mężczyzn mieszkających na wsi. Już w 2011 r. 8,2 proc. kobiet mogło pochwalić się tytułem magistra (w porównaniu z 5,2 proc. mężczyzn). Podobnie w przypadku wykształcenia wyższego licencjackiego oraz średniego i policealnego – kobiety wyprzedzały mężczyzn.

Na rencie i emeryturze

Według GUS, w 2016 r. z 433,3 tys. gospodarstw rolnych, którymi kierowały kobiety, aż 298,3 tys. (68,9 proc.) miało powierzchnię poniżej 5 ha. Odsetek ten był znacznie większy w porównaniu z mężczyznami gospodarującymi na podobnych areałach (48,8 proc.). Do tego ponad 41 proc. kobiet – rolniczek ma powyżej 55 lat, a 68 proc. powyżej 44 lat. Mężczyźni prowadzący gospodarstwa rolne są nieznacznie młodsi.

Biorąc pod uwagę oba wyżej wymienione czynniki łatwo wywnioskować, że większość produkcji w gospodarstwach rolnych kobiet nie jest przeznaczona na sprzedaż. Aż 38,9 proc. gospodarstw końcową produkcję przeznaczała na samozaopatrzenie. Tylko 25 proc. kobiet produkuje żywność wyłącznie na sprzedaż, a reszta – na sprzedaż i dla siebie. Skoro więc w większości wytwarzają produkty rolno-spożywcze tylko na potrzeby swojego gospodarstwa domowego, to ich główne źródło dochodu nie pochodzi z rolnictwa.

Tylko niespełna co piąta kobieta (18,2 proc.) z prowadzących gospodarstwo rolne faktycznie utrzymuje się z własnej produkcji rolnej. Prawie połowa (45,7 proc.) jako główne źródło dochodu w swoim gospodarstwie domowym podaje emeryturę lub rentę, a co trzecia (33,2 proc.) zarabia najmując się do pracy.

Warto tu jednak podkreślić, że te, które utrzymują się z rolnictwa, są przedsiębiorcze i potrafią odpowiednio zadbać o swoje finanse. Odsetek kobiet wśród beneficjentów PROW w poprzedniej perspektywie budżetowej kształtował się na poziomie ponad 20 proc. Biorąc pod uwagę, jak niewielki procent wszystkich gospodarstw rolnych prowadziły w tamtym okresie panie (ok. 20 proc.), a do tego, że większość z nich była w wieku powyżej 45 lat, wynik ten jest całkiem niezły.

Cały tekst można przeczytać w styczniowym numerze miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Renata Sarzyńska

Fot. Żaneta Fiedler

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy