Stosując mieszaniny oczekujemy korzyści
2021-12-01
Wykonanie zabiegu większą liczbą agrochemikaliów niż dwa przynosi oszczędności pod warunkiem, że komponenty są prawidłowo dobrane i perfekcyjnie zastosowane.
Historia stosowania mieszanin jest przewrotna. Mieszaniny fabryczne powstały i powstają w wyniku wielu badań w laboratoriach i na polach firm fitofarmaceutycznych. Są one dobrym wzorem do naśladowania i łączenia środków, jeżeli są dostępne, w formie pojedynczych preparatów. Produkcja mieszanin fabrycznych jest również wynikiem „podpatrywania” producentów rolnych. Dla niektórych koncernów informacje o dobrych rezultatach uzyskanych w wyniku stosowanych mieszanin zbiornikowych były inspiracją tworzenia mieszanin fabrycznych. Koło się zamyka. Każda informacja o możliwości łącznego stosowania jest cenna i wykorzystywana przez wszystkich.
Po co mieszamy?
Celów jest kilka. Do podstawowych należą względy ekonomiczne. Oczywiście jeden zabieg jest tańszy od dwóch. Ponadto zamiast jednej drogiej substancji czynnej można zastosować mieszaninę tańszych (lub w mniejszych ilościach), uzyskując np. taki sam efekt chwastobójczy. Dodatkową korzyścią jest utrzymanie gleby w dobrej kulturze dzięki ograniczeniu liczby przejazdów opryskiwacza po polu. Coraz częściej mówi się o deficycie wody, chociaż nie w aspekcie chemicznej ochrony roślin. Jednak jeżeli wykonamy jeden zabieg zamiast dwóch, jej zużycie będzie o połowę mniejsze, a to bardzo dużo. Celem stosowania mieszanin jest też zwiększenie efektywności, czyli dążenie do wyeliminowania podczas jednego zabiegu jak największej liczby agrofagów. W praktyce dotyczy to przede wszystkim zwalczania chwastów, w nieco mniejszym patogenów chorobotwórczych, a w najmniejszym szkodliwych owadów. Bardzo ważnym aspektem mieszania substancji czynnych, o różnych mechanizmach działania, jest zapobieganie lub eliminowanie niekorzystnego zjawiska uodparniania się agrofagów.
Jak ograniczyć ryzyko?
Rozpatrując ryzyko łącznego stosowania różnych agrochemikaliów można pominąć wszystkie mieszaniny fabryczne i mieszaniny zbiornikowe zamieszczone w etykietach preparatów, uznając je za w pełni przebadane i całkowicie bezpieczne. Do takich należą oferowane przez producentów tzw. dwupaki, czyli odpowiednio dobrane preparaty zalecane do łącznego zabiegu. Są to zestawy zarejestrowanych pojedynczych środków, które nie mają rejestracji łącznego stosowania. Są one bezpieczne, chociażby ze względu na to, że poważne koncerny nie pozwoliłyby sobie na wprowadzenie pod swoim szyldem produktów i zalecania ryzykownej technologii stosowania. Podobnie można zaufać pozarejestracyjnym zaleceniom uznanych firm i wynikom badań naukowych przeprowadzanych w instytutach i na wyższych uczelniach. Korzystanie z wyżej wymienionych przykładów praktycznie wyklucza jakiekolwiek ryzyko.
Synergizm dodatni i ujemny
Po łącznym zastosowaniu substancji czynnych spodziewamy się szerszego zakresu zwalczanych gatunków chwastów. W pełni efekt ten uzyskujemy, jeżeli zwalczany chwast jest średnio wrażliwy na każdą z nich. Ale zjawisko synergizmu uzyskujemy czasem niespodziewanie. W wykazie pojedynczych substancji nie znajdujemy danego gatunku, a w przypadku ich zmieszania niespodziewanie jakiś chwast ginie. To jest tzw. synergizm dodatni. Przykładem mogą być dwie bardzo popularne substancje zalecane w rzepaku: chlomazon i metazachlor. Żadna z nich nie zwalcza uciążliwego chabra bławatka. Zastosowane łącznie – zwalczają! Inny przykład to mieszanina metsulfuronu metylu i tribenuronu metylu. Stosowane pojedynczo nie zwalczają takich gatunków jak: bniec biały, kąkol polny, nawrot polny, ostróżeczka polna czy stulicha psia. Podczas łącznego zabiegu można je wyeliminować! Jak się okazuje, w praktyce efekt synergizmu, czyli współdziałania dwóch lub trzech substancji czynnych jest, ale trzeba o nim wiedzieć, a nie liczyć, że się zdarzy.
Niestety podczas stosowania mieszanin może również nastąpić zjawisko synergizmu ujemnego, czyli w wyniku łącznego stosowania utracenie skuteczności w stosunku do niektórych gatunków chwastów. Przykładowo w burakach cukrowych od lat były stosowane mieszaniny herbicydów zwalczających chwasty dwuliścienne z graminicydami. Na pewnym etapie prowadzone badania wykazały, że takie mieszaniny wykazują słabszą efektywność w zwalczaniu chwastów dwuliściennych. Chociaż wyników nie udowodniono statystycznie, doprowadziło to do sukcesywnego wycofywania tego rodzaju mieszanin. Aktualnie takich zaleceń w buraku nie ma. Nadal firmy produkujące herbicydy zalecane do zwalczania chwastów dwuliściennych, a także producenci graminicydów nie wykazują chęci do współpracy i ponownej rejestracji tych jednak bardzo przydatnych kombinacji w uprawie buraka. Również, co sprawdzono doświadczalnie, nie zaleca się stosowania fenoksapropu-P etylu łącznie z MCPA w zbożach ozimych. Według uzyskanych danych spada skuteczność w stosunku do miotły zbożowej. Natomiast taka sama mieszanina zastosowana w zbożach jarych nie obniża skuteczności w stosunku do owsa głuchego. O tym także należy wiedzieć.
Według własnej recepty
Pomysłowość plantatorów, a czasami wręcz fantazja, nie mają granic. Cóż można powiedzieć rolnikowi, który zwraca się z pytaniem, czy może łącznie zastosować (wymienia) osiem substancji czynnych? Nie wiem, a raczej nie! Mieszajmy, ale z głową.
Kilka podstawowych zasad, które zmniejszają ryzyko, czyli brak skuteczności albo gorzej – fitotoksyczne działanie mieszanin, w stosunku do rośliny uprawnej:
- mieszane składniki (środki ochrony roślin) muszą być zarejestrowane do stosowania w danej roślinie czy roślinach (np. mieszanka zbożowa),
- termin stosowania poszczególnych składników musi być taki sam (optymalna wrażliwość agrofaga, faza rozwojowa rośliny uprawnej),
- konieczny jest test mieszania składników. Należy go wykonać na ich roztworach, a nie substancjach stężonych. W przypadku stwierdzenia np. rozdzielenia się, zważenia czy wytrącenia, mieszaninę należy absolutnie wykluczyć. Brak zmian, oprócz barwy, nie oznacza jednocześnie, że jest całkowicie bezpieczna,
- nie należy nigdy, dotąd niestosowanej mieszaniny, sporządzonej według własnej receptury, aplikować na polach produkcyjnych. Wymagany jest wcześniejszy test na mniejszej powierzchni.
Tekst i fot. inż. Adam Paradowski
Cały tekst można przeczytać w wydaniu 12/2021 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy