Szybkie żniwa, jednak plony nie zadowalają

2024-08-01

Tegoroczne żniwa rozpoczęły się rekordowo wcześnie, a prace polowe na ogół szły w ekspresowym tempie. Jednak na tym rekordy i radość się kończą, ponieważ rolnicy nie mają powodów do zadowolenia. Plony są poniżej oczekiwań, wiele do życzenia pozostawia również jakość zebranego ziarna.

Na początku sierpnia tegoroczne żniwa można uznać za zakończone. W tym sezonie zbiory rozpoczęły się znacznie szybciej niż w ubiegłych latach. Na przebieg prac wpłynęły między innymi ekstremalne warunki pogodowe. Upały przyspieszyły wegetację roślin wiosną nawet o trzy tygodnie – informuje Izba Zbożowo-Paszowa. W pierwszym tygodniu lipca koszony był już nie tylko rzepak, ale również pszenica. – Zbiory rzepaku rozpoczęły się już na początku lipca, co w ostatnich latach praktycznie się nie zdarzało. Tegoroczne żniwa są więc znacznie przyspieszone – ocenia Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.

Prace nie wszędzie przebiegały bez problemu. Lipcowe burze i gwałtowne opady, które przetoczyły się przez kraj, utrudniły wjazd na pole wielu rolnikom. Ulewy spowodowały lokalne podtopienia i zastoiska wodne, część  gospodarstw skarżyła się na „przerywane żniwa”. Mimo niesprzyjającej aury rolnicy próbowali wykorzystać każdą pogodową przerwę do ukończenia zbiorów.

Rzepak rozczarował

Rekordowo szybko rozpoczęte żniwa nie dały jednak rekordowych plonów. Rzepak sypał gorzej niż w poprzednich latach, dobrym wynikiem było uzyskanie powyżej 3,5 t/ha. – Plony rzepaku na ogół są rozczarowujące. Uważam, że wpływ na to miały: kwitnienie rzepaku w drugiej połowie kwietnia oraz przymrozki, które prawdopodobnie zredukowały ilość łuszczyn, w wyniku czego nie były one tak wykształcone, jak powinny być – uważa Juliusz Młodecki.

Ze skupów napływają niejednoznaczne sygnały dotyczące zaolejenia rzepaku, raz mówi się o wysokim zaolejeniu (ponad 42 proc.), innym razem o zawartości oleju poniżej 40 proc. – W naszej spółdzielni grup akurat z zaolejeniem nie ma problemu (kształtuje się między 42 a 44 proc.). Kłopotem są za to dużo słabsze niż zwykle zbiory rzepaku na średnim poziomie 2,8-3,1 t/ha z powodu suszy i przymrozków. Na przykład w okolicach Grodkowa to 2,5 t/h, Nysy 3,0 t/ha, Głuchołaz 3,2 t/ha, a w rejonie Góry Świętej Anny ok. 4 t/ha – mówi Mariusz Olejnik, prezes opolskiej Spółdzielni Grup „Polski Rzepak i Zboża”. Wiadomo, że na Opolszczyźnie rekordowe zbiory rzepaku zanotował Kombinat Rolny Kietrz, gdzie udało się zebrać 4,3 t/ha.

Lepiej sytuacja wyglądała w woj. śląskim, gdzie mieliśmy do czynienia z mniejszą suszą niż w woj. opolskim. – Uważam, że kluczową rolę odegrała agrotechnika. Jeżeli ktoś w odpowiednim czasie zastosował nawozy, biorąc pod uwagę, że mieliśmy do czynienia z szybszą wegetacją, ten wygrał – zauważa Mariusz Olejnik.

Dobrze już było

Zboża również sypały słabiej niż w poprzednim roku. Roślinom zaszkodziły wysokie temperatury oraz susza. Największy spadek plonów dotyczył plantacji prowadzonych na słabych stanowiskach, które były w największym stopniu narażone na brak wody. Wyniki pszenicy ozimej na słabszych glebach wynoszą poniżej 5 t/ha, na dobrych ziemiach 6-7 t/ha. Plony powyżej 7 t/ha można uznać za bardzo dobre. Poniżej oczekiwań poradziły sobie także jęczmień (plony nawet poniżej 4 t/ha), żyto i pszenżyto.

Upały, które mieliśmy na początku lipca (ponad 30 st. C), zahamowały wegetację roślin. Zboża i rzepak na siłę dojrzały. Na wschodzie Polski mamy gęstość i wyrównanie pszenicy, zaolejenie rzepaku też jest dobre, ale brakuje białka. Wszystko dlatego, że ten ostatni proces nalewania został gwałtowanie zahamowany. Plantacje zostały zrujnowane przez wysokie temperatury w nasłonecznionym łanie było po 42 st. (przy temperaturze powietrza 34 st. C). W gospodarstwach, które zadbały o plantacje, pszenica dała w tym roku plony szacowane na 8-9 t/ha – uważa Wiesław Gryn, przedsiębiorca rolny z powiatu zamojskiego, wiceprezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego.

Duże zróżnicowanie

Niższe w skali kraju plony są zróżnicowane w zależności od regionu. W gospodarstwie Ryszarda Gawineckiego, prezesa spółki Rolhod z Wąsewa k. Radziejowa na Kujawach skoszonych zostało w tym roku 60 ha rzepaku i 115 ha pszenicy. – Pszenica dała lepsze plony na naszym terenie (nawet 8 t/ha), jednak parametry są gorsze, jeśli chodzi o białko. Rzepak plonował na poziomie 3,75 t/ha. Niższe plony rzepaku to wynik przymrozków, które zaszkodziły roślinom. Rzepak kwitnie zwykle od początku maja, a w tym roku kwitł wcześniej, już od 10 kwietnia, łuszczyny były krótsze – opowiada Ryszard Gawinecki.

W gospodarstwie Jurczyk Farm zlokalizowanym na pograniczu woj. łódzkiego i śląskiego zbiory zbóż oraz rzepaku okazały się jak na ten rok bardzo udane. – Rzepaku zebraliśmy średnio 4,3 t/ha. Pobiliśmy nawet rekord naszego województwa z wynikiem 6,05 t/ha. Gdyby nie przymrozki, które zaszkodziły roślinom i późniejsze wysokie temperatury oraz panująca w regionie susza, wynik byłby lepszy – ocenia Adam Jurczyk z gospodarstwa Jurczyk Farm, który wraz z rodziną w lutym 2023 r. odebrał statuetkę Złotego Jabłka w 29. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Rolnik – Farmer Roku. Jeśli chodzi o pszenicę, to jedno gospodarstwo dało nam plony w wysokości 9,5 t/ha (dobra jakość ziarna), drugie gospodarstwo osiągnęło gorszy wynik – ok. 5 t/ha (słabsza jakość ziarna), więc średnia wyniesie u nas 7,5-8 t/ha pszenicy – wylicza rolnik. Skąd taka różnica w plonach? – W gospodarstwie, w którym sypało 5 t/ha, nie było jesiennego zabiegu fungicydowego, Na tym terenie były również mniejsze opady deszczu, co również przyczyniło się do tego słabszego wyniku – odpowiada Adam Jurczyk. W jego ocenie na rzepaku można było w tym roku zarobić lepiej niż na pszenicy.

Ceny zbóż i rzepaku

Niższych tegorocznych plonów nie zrekompensują rolnikom ceny oferowane za zebrane ziarno. Pszenica konsumpcyjna wyceniana była podczas żniw w granicach 800-850 zł/t. Notowania pszenicy paszowej wynosiły 690-780 zł/t. Wiele do życzenia pozostawiały również ceny pszenżyta (600-680 zł/t, żyta (450-600 zł/t) oraz jęczmienia (500-620 zł/t). Ceny rzepaku okazały się wyższe niż rok temu, choć jak przyznają rolnicy – biorąc pod uwagę koszty produkcji – mogłyby być jeszcze wyższe.

Ceny mają tendencję lekko wzrostową. Rzepak można sprzedać już po około 2000-2100 zł/tonę, więc notowania są lepsze niż rok temu. To są ceny podane na bramach zakładów przetwórczych, więc należy doliczyć jeszcze koszty transportu – podkreśla Juliusz Młodecki.

Mimo że ceny zbóż pozostawiają wiele do życzenia, znaczna część rolników zdecydowała się sprzedać ziarno od razu po zbiorze. Podczas żniw gospodarze narzekali na kolejki w punktach skupu. – Ceny pszenicy konsumpcyjnej są zbyt niskie, to dla rolników cios poniżej pasa. Jednak pomimo tych rozczarowujących cen podczas żniw widoczne były kolejki do skupów. Ludzie nauczeni doświadczeniem z ostatnich lat, gdy w żniwa były najlepsze ceny starają się sprzedać zebrane ziarno. Robią tak przede wszystkim małe gospodarstwa. Ale ten sztuczny tłok, po żniwach się rozładuje – uważa Wiesław Gryn.

O tym, że tegoroczne żniwa nie są udane, przekonany jest również Jerzy Mikołajczyk, rolnik z woj. zachodniopomorskiego. – W całej Polsce zbiory są słabsze niż rok temu, gospodarstwa różnią się tylko pod względem skali redukcji plonu. A jak wiadomo, słabe plony w połączeniu z niskimi cenami nie wróżą dla nas niczego dobrego. Zwłaszcza że niskie ceny mamy drugi rok z rzędu – zaznacza Mikołajczyk. Jak podkreśla, już ubiegły rok był niezwykle trudny dla rolników, co spowodowało, że wiele gospodarstw odłożyło na bok plany inwestycyjne. – Powrotu do wysokich cen, jakie mieliśmy w 2022 r. – pomimo rosnących kosztów produkcji – chyba już nie będzie. Nawet gdy rolnicy osiągnęli niezłe plony w tym roku, przy niskich cenach, jakie mamy, nie da to gospodarstwu wystarczającej nadwyżki finansowej, aby się dalej rozwijać i podejmować inwestycje. Niepewność, która jest widoczna na rynku, tylko pogarsza i tak trudną sytuację rolników – uważa rolnik z Pomorza Zachodniego.

Upały nie tylko u nas

Wysokie temperatury odbijające się na jakości plonów panowały nie tylko u nas. Ekstremalne warunki pogodowe dały się we znaki również europejskim rolnikom. Wyjątkowo gorące czerwiec i lipiec w Europie południowo-środkowej i południowo-wschodniej (nawet ponad 40 st. C) miały podobnie jak w Polsce negatywny wpływ na rośliny w okresie kwitnienia. Z kolei z nadmiarem wody borykają się Holendrzy, mieszkańcy zachodnich i południowych Niemiec, środkowej Francji, a także północnych Włoch.

Lipcowy biuletyn MARS, czyli jednostki Komisji Europejskiej monitorującej uprawy, zakłada zrewidowanie w dół prognoz plonów średnich dla większości upraw (jednak nadal na poziomie średniej z pięciu lat). Natomiast przewidywania dotyczące plonów jęczmienia jarego oraz pszenicy durum nieznacznie poszły w górę.

Huśtawka cenowa

Jak podaje Agro Navigator PKO BP, główne ośrodki analityczne w maju i w czerwcu korygowały w dół prognozy zbiorów na świecie w sezonie 2024/25 między innymi pod wpływem pogarszających się perspektyw produkcyjnych w Rosji i Ukrainie. Obniżające się prognozy wywołały wyraźne podwyżki cen zbóż w maju. – Notowania pszenicy na Euronext przekroczyły poziom 260 euro/t. Lecz czerwiec przyniósł już wyraźną korektę cen w dół, m.in. pod wpływem zmniejszonego pesymizmu, co do zbiorów u głównych graczy. Ceny na koniec czerwca ustabilizowały się na poziomie poniżej 230 euro/t, wyższym niż na koniec pierwszego kwartału 2024 r., choć wciąż poniżej poziomu ubiegłorocznego – informują analitycy PKO BP.

Pod koniec lipca kukurydza (termin realizacji zamówienia: listopad br.) była wyceniana na 219,25 euro/t, pszenica (termin realizacji: wrzesień br.) 225 euro/t, a rzepak (termin realizacji: sierpień br.) – 490,50 euro/t (notowania na 23 lipca).

Jakich ceny zbóż w Polsce możemy się spodziewać w ciągu najbliższych miesięcy? Wszystko wskazuje na to, że pesymizm rolników jest uzasadniony. Zdaniem analityków PKO BP w drugiej połowie tego roku przeciętna cena skupu pszenicy w Polsce będzie niższa o 2-12 proc. w skali roku. Założeniem jest realizacja prognoz dotyczących światowych zbiorów w sezonie 2024/25. – Nie wykluczamy scenariusza wzrostów cen w relacji rocznej w IV kwartale 2024 r. Ryzykiem dla naszej prognozy są zmiany uwarunkowań pogodowych oraz ryzyka geopolityczne. Możliwa odbudowa popytu na surowce rolne będzie prawdopodobnie oddziaływała w kierunku wzrostów cen – podają specjaliści.

Magdalena Kowalczyk, (zac)

fot. Tytus Żmijewski

Artykuł ukazał się w wydaniu 08/2024 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy