Szykuje się najtrudniejszy sezon od dekad

2022-04-01

Rosyjska agresja na niepodległą Ukrainę, a co za tym idzie przerwanie światowych łańcuchów dostaw zbóż może doprowadzić do potężnego kryzysu żywnościowego. Kryzysu, którego rozmiary i konsekwencje trudno dziś precyzyjnie oszacować.

Sytuacja jest naprawdę alarmująca – mówi Mykoła Gorbaczow, przewodniczący Ukraińskiego Stowarzyszenia Producentów Zbóż. Podkreśla, że Ukraina może stracić w najbliższym czasie 6-10 mld dolarów w związku z blokadą ukraińskich portów przez siły Federacji Rosyjskiej, które uniemożliwiają wysyłkę pszenicy czy kukurydzy do odbiorców na całym świecie. – Praktycznie od początku napaści na nasz kraj nie mamy możliwości transportu zbóż drogą morską. Skuteczną alternatywą nie jest transport kolejowy, ponieważ przepustowość kolei wynosi niecałe 600 tys. ton miesięcznie, co jest kroplą w morzu eksportowych potrzeb – zaznacza Gorbaczow. Co niepokojące, wojna i sankcje gospodarcze wywołały także problemy, jeżeli chodzi o eksport zbóż z Rosji.

Brak zboża oznacza głód

Wiadomo, że jednym z państw, które najbardziej odczuje perturbacje w dostawie ziarna, jest liczący 103 mln obywateli Egipt. Nie ma się czemu dziwić – 60 proc. zapotrzebowania tego kraju na zboże pochodzi z importu, z czego ponad 80 proc. dotychczas sprowadzano z Rosji i Ukrainy.

W tej sytuacji coraz więcej osób zastanawia się, jak to możliwe, że znaczna część świata praktycznie uzależniła się od dostaw zbóż z regionu Morza Czarnego? Jeszcze na początku bieżącego stulecia Ukraina i Rosja nie miały nic do powiedzenia w światowym handlu pszenicą i kukurydzą. Co więcej, Rosja była nawet importerem netto zbóż. Jednak olbrzymie inwestycje w rolnictwo, napływ nowych technologii, a także nowoczesny styl zarządzania (bardzo często przez farmerów z Europy Zachodniej), doprowadziły do dynamicznego rozwoju całego sektora rolnego. Dziś Rosja to czwarty na świecie, po Chinach, Indiach oraz UE producent pszenicy, a także największy na świecie eksporter tego surowca. Z kolei Ukraina to szósty największy producent i kluczowy eksporter pszenicy, a także czwarty największy eksporter kukurydzy na świecie.

Tylko w tym sezonie Ukraina miała wyeksportować aż 60 mln ton zbóż, głównie kukurydzy i pszenicy, a Rosja ok. 40 mln ton zbóż (głównie pszenicy). Rosja i Ukraina odpowiadają także za 30 proc. światowego eksportu pszenicy.

Zapasy w magazynach

Kto jest największym odbiorcą zbóż z Ukrainy oraz Federacji Rosyjskiej?Główne kierunki eksportu pszenicy z regionu Morza Czarnego to Bliski Wschód oraz Afryka Północna. Rosyjskie ziarno trafia m.in. do Turcji, Egiptu, Iranup czy Iraku. Jednak ostatnio rosyjskie ziarno zaczęło być transportowane także na zamknięte dotychczas rynki w Arabii Saudyjskiej oraz Algierii. Na te same rynki trafia także pszenica z Ukrainy, jednak w bieżącym sezonie największym odbiorcą ukraińskiej pszenicy paszowej jest Indonezja.

Z kolei w przypadku kukurydzy największym odbiorcą ukraińskiego ziarna w bieżącym sezonie są Chiny oraz UE. Spore ilości kukurydzy trafiły także do Egiptu, Turcji oraz Iranu.

Ile zbóż udało się wyeksportować do momentu wybuchu wojny na pełną skalę, tj. 24 lutego?Według oficjalnych danych do tego czasu Ukraina wyeksportowała łącznie ok. 19 mln ton kukurydzy oraz 17,5 mln ton pszenicy. To oznacza, że w magazynach wciąż pozostaje ok. 5 mln ton pszenicy oraz 14 mln ton kukurydzy, które miały zostać wyeksplorowane do końca sezonu. Niestety, główne ukraińskie porty, tj. Odessa i Mikołajów zostały odcięte przez rosyjskie wojska, a jedyną alternatywą dla ukraińskiego eksportu pozostają przejścia kolejowe z Polską, Słowacją, Węgrami oraz Rumunią. Przepustowość wspomnianych przejść granicznych jest jednak mocno ograniczona. Ukraińskie koleje zadeklarowały odpowiednią liczbę wagonów, którymi mogą transportować zboża na przejścia graniczne ze wspomnianymi krajami, jednak maksymalny miesięczny poziom eksportu tą drogą, przy założeniu, że nie będzie żadnych problemów logistycznych to ok. 500-600 tys. ton. Jednak realny poziom to nie więcej niż 200-300 tys. ton, co w porównaniu z 5-6 mln ton/miesiąc drogą morską wydaje się mizernym wynikiem.

Tak działają sankcje

Wstrzymanie eksportu nie dotyczy tylko Ukrainy. Rosja, która nie zamknęła swoich portów, także odczuła znaczący spadek przeładunków zbóż, głównie z uwagi na dotkliwe sankcje (odcięcie części banków od systemu SWIFT), także brak statków (żaden armator nie zaryzykuje wysyłki statku w rejon konfliktu). Według oficjalnych danych na dzień 3 marca Rosja wyeksportowała ok. 26,5 mln ton z planowanych do końca sezonu 33-34 mln ton.

Podsumowując: na cztery miesiące przed zakończeniem sezonu importerzy zostali pozbawieniu ok. 12-13 mln ton pszenicy oraz 14-15 mln ton kukurydzy.

Kto zastąpi powstałą lukę w światowym eksporcie pszenicy i kukurydzy?Tak duża wyrwa w handlu nie pozostała bez wpływu na handel pszenicą i kukurydzą, doprowadzając do gwałtownych wzrostów cen. Eksporterzy mający niezrealizowane kontrakty z Ukrainy i Rosji, natychmiast rozpoczęli poszukiwania ziarna w innych krajach, główne w Unii Europejskiej, skąd najszybciej można zorganizować zastępstwo. Ożywienie widać także po stronie importerów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, którzy w obliczu wstrzymania dostaw z regionu Morza Czarnego zaczęli uzupełniać zapasy do końca sezonu.

Na chwilę obecną lista dostawców, którzy są w stanie zastąpić ukraińskie i rosyjskie ziarno, jest mocno ograniczona. W przypadku pszenicy w grę wchodzą jedynie UE oraz Stany Zjednoczone. Australia, która wciąż dysponuje sporą nadwyżką pszenicy, jest mocno „wyprzedana”, a pierwsze wolne terminy to lipiec/sierpień. To oznacza, że światowy handel pszenicą w bieżącym sezonie zostanie ograniczony, a importerzy z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu zakończą sezon z krytycznie niskimi zapasami.

Jeszcze większe perturbacje spowodowało wstrzymanie eksportu ukraińskiej kukurydzy. Dotkliwie odczują to Chiny, które w bieżącym sezonie zaimportowały nawet 12-14 mln ton ukraińskiego ziarna, z czego zrealizowano ok. 8 mln ton. Problem mają również unijni przetwórcy, którzy od lat bazują na ukraińskim imporcie. Niestety, również w tym przypadku lista krajów, mogących częściowo zastąpić ukraińskie ziarno, jest ograniczona. W grę wchodzą tylko Stany Zjednoczone oraz Argentyna (od kwietnia). Brazylijska kukurydza pojawi się w eksporcie dopiero w lipcu.

Krzysztof Zacharuk, Mirosław Marciniak

Fot. Pixabay

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 04/2022 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny” 

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy