Ukraińskie ziarno bez kontroli
2023-12-05
Prawdziwy popis urzędniczej niekompetencji w wykonaniu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Najwyższa Izba Kontroli wytknęła urzędnikom, z kolejnymi ministrami rolnictwa na czele, całą masę pomyłek, a na końcu spóźnione, niepoparte odpowiednimi analizami i przede wszystkim nieskuteczne dla polskiego rynku rolnego działania.
W ocenie kontrolerów NIK, także działania ministra finansów i Krajowej Administracji Skarbowej nie zapobiegły przypadkom dopuszczenia do obrotu i wykorzystania importowanego zboża oraz rzepaku na inne cele niż określone w zgłoszeniu celnym. Z kolei kontrolowane urzędy celno-skarbowe, choć posiadały własne analizy oraz zewnętrzne informacje o istniejącym ryzyku zmiany przeznaczenia towaru w stosunku do zadeklarowanego w zgłoszeniu celnym, to jednak nie podejmowały sprawdzenia w stosunku do podmiotów importujących zboża i rzepak na cele techniczne. Skutek? Do Polski wwieziono i „zagospodarowano” tysiące ton ziarna, które nadawało się wyłącznie do spalenia w piecu. Szykują się rozliczenia23 listopada w centrali NIK zaprezentowano wyniki kontroli doraźnej zatytułowanej „Działania organów państwa w zakresie importu i obrotu zboża i rzepaku z Ukrainy” (kontrola objęła okres od stycznia 2022 r. do sierpnia 2023 r.). Najwyższa Izba Kontroli czarno na białym pokazała, że działania resortu rolnictwa związane ze zwiększonym przez wybuch wojny importem ukraińskich zbóż i rzepaku były nieskuteczne. A przecież chodziło o gigantyczny wzrost – import samej pszenicy z Ukrainy do Polski wzrósł rok do roku o blisko 17 tys. proc., a kukurydzy nawet o prawie 30 tys. proc.
– Oglądałem konferencję NIK i przyznam, że wnioski są wprost porażające – mówi nam ważny polityk Klubu Parlamentarnego PSL-Trzecia Droga, który zapowiada, że ujawnione nieprawidłowości będą przyczynkiem do tego, aby „wyczyścić resort rolnictwa ze skompromitowanych i niekompetentnych ludzi”. – Nie będziemy czekać, jeszcze w grudniu zadziałamy szybko i zdecydowanie – zapowiada.
Poseł Krzysztof Paszyk (PSL-TD) jest zdania, że powinna powstać komisja śledcza ds. afery zbożowej. – Będziemy domagali się wyjaśnienia i wyciągnięcia konsekwencji wobec tych, którzy przyczynili się do tego skandalu – zaznacza. W podobnym tonie wypowiada się także poseł Stefan Krajewski (PSL-TD), który opowiada się za przykładnym ukaraniem winnych. – Takie sytuacje nigdy nie powinny powtórzyć się w przyszłości – tłumaczy. Przypomina, że już latem 2022 r. PSL zwracało uwagę na problemy związane z importem ukraińskiego zboża, ale nikt ze Zjednoczonej Prawicy nie chciał tego słuchać. – Mówiliśmy głośno o tym, że rząd nie może improwizować z tak ważną rzeczą, jaką jest nielegalny napływ produktów niewiadomego pochodzenia i zaburzanie rynku rolno-spożywczego – przypomina poseł Paszyk i dodaje: – PSL złożyło w Sejmie projekt ustawy tranzytowej, która dawała rządzącym gotowe narzędzia do tego, by wprowadzić korytarz tranzytowy na produkty z Ukrainy i objąć je systemem kaucji. Niestety, nikt z tego rozwiązania nie chciał skorzystać.Jakoś to (nie)będzie
„W ciągu 16 miesięcy 541 firm sprowadziło łącznie 4,3 mln t zbóż i roślin oleistych o wartości 6,2 mld zł. Rząd nie opracował systemowych rozwiązań zapewniających stabilność rynku rolnego, w tym funkcjonowania polskich producentów rolnych, a polityka rolna w tym zakresie oparta była na działaniach doraźnych, np. przyznaniu krajowej pomocy finansowej rolnikom w wysokości 0,5 mld zł i wprowadzeniu embargo na import produktów rolnych z Ukrainy” – informuje NIK. W ocenie kontrolerów to wszystko nie rozwiązało w sposób kompleksowy problemu zwiększonego importu z Ukrainy, który stanowił konkurencję dla krajowej produkcji rolnej.
Największą kompromitacją, która wywróciła rynek do góry nogami była wypowiedź Henryka Kowalczyka, ówczesnego wicepremiera i ministra rolnictwa. W czerwcu 2022 r. Kowalczyk udzielił wywiadu, podczas którego odniósł się do kwestii zakłóceń rynkowych spowodowanych przez import zbóż z Ukrainy. Polityk stwierdził m.in., że ceny zbóż będą utrzymywały się na wysokim poziomie oraz że w drugim półroczu 2022 r. ceny te mogą jeszcze ulec zwiększeniu. W związku z czym apelował do krajowych producentów o niesprzedawanie zboża i rzepaku. „NIK wskazuje, że wyrażona w mediach przez ministra rolnictwa ocena sytuacji na krajowym rynku zbóż była błędna i nieoparta na żadnych analizach. W żadnym z dokumentów i analiz przedstawionych w trakcie kontroli, sporządzonych dla ministra przez ministerstwo lub podmioty zewnętrzne (np. KOWR, instytuty naukowe), nie zawarto oceny ryzyk związanych z liberalizacją handlu z Ukrainą i analizy koniecznych działań w celu zapobieżenia zakłóceniom na krajowym rynku rolnym spowodowanym zwiększonym importem artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy” – zaznacza Najwyższa Izba Kontroli.
Co więcej, nie sugerowano w nich również zwyżki cen zbóż i rzepaku w drugiej połowie 2022 r. Zdaniem kontrolerów, fakt że minister nie przeprowadził w odpowiednim czasie analizy sytuacji na rynku rolnym po wybuchu wojny miał wpływ na jego dalsze działania, które w kontrolowanym obszarze okazały się „spóźnione i nieefektywne”. W związku z wysokimi cenami zbóż i rzepaku w połowie 2022 r. i wstrzymywaniem się ze sprzedażą towaru przez polskich rolników (po apelu ministra), zmniejszyła się podaż krajowego ziarna, a jednocześnie wzrósł import tych towarów z Ukrainy. Miliardy za ziarnoO ile w 2021 r. import pszenicy z Ukrainy do Polski wyniósł 3,1 tys. t, to w 2022 r. było to już ok. 523 tys. t, tj. wzrost o blisko 17 tys. proc. Import kukurydzy z Ukrainy do Polski również wzrósł z 6,2 tys. t w 2021 r. do 1 854 tys. t w 2022 r., tj. o prawie 30 tys. proc. Import rzepaku z Ukrainy w 2021 r. był na poziomie 86 tys. ton, zaś w 2022 r. było to 662 tys. ton, tj. wzrost o 670 proc.
Wraz ze zwiększonym importem zbóż i rzepaku z Ukrainy zwiększyły się ich zapasy na krajowym rynku. Na 30 czerwca 2021 r. zapasy zbóż w Polsce szacowano na ok. 3,8 mln t, rok później na 7 mln t, a w 2023 r. na 9,7 mln t. Warto wiedzieć, że powierzchnia magazynowa w naszym kraju szacowana jest na ponad 24 mln t zbóż i rzepaku.Wzrost zapasów zboża spowodował problemy ze sprzedażą ziarna przez polskich producentów rolnych. Sytuacja ta przełożyła się na spadek cen zbóż w kraju, szczególnie w regionach graniczących z Ukrainą i wywołała protesty producentów zbóż i rzepaku. W pierwszej połowie 2023 r. nastąpił dalszy spadek cen zbóż i rzepaku w kraju i na świecie.
Według danych Ministerstwa Finansów w okresie od 1 stycznia 2022 r. do 30 kwietnia 2023 r., średnia cena za tonę importowanej z Ukrainy pszenicy wyniosła 1090,74 zł, kukurydzy – 1096,16 zł, a rzepaku i rzepiku – 2685,13 zł. Średnie ceny importowanego zboża i rzepaku z Ukrainy w latach 2022-2023 były niższe niż średnie ceny tych produktów na krajowym rynku rolnym.
W sytuacji braku stabilizacji na krajowym rynku zbóż w związku z rosyjską agresją na Ukrainę, minister rolnictwa podjął działania, które miały m.in. zapewnić pomoc finansową dla rolników. Komisja Europejska zatwierdziła program wsparcia, w ramach którego do ponad 50 tys. poszkodowanych rolników trafiło 516 mln zł (stan na 12 lipca 2023 r.). Zdaniem NIK, rekompensaty utraconych korzyści dla producentów rolnych choć w obecnej sytuacji bardzo istotne, to jednak nie rozwiązują w sposób kompleksowy problemu zwiększonego importu zbóż i rzepaku z Ukrainy.
Krzysztof Zacharuk
fot. Tytus Żmijewski
Cały tekst można przeczytać w wydaniu 12/2023 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Komentarze
Brak komentarzy