Z drogiej mąki drogi chleb

2019-05-02

Ubiegłoroczna susza wyjątkowo dała się we znaki producentom rolnym. Jej skutki najpierw widać było na polach, a teraz w punktach skupu, które w wielu przypadkach oferują ceny wyższe niż w zeszłym roku. Zdecydowanie tańsze są tylko owoce, którym nie zaszkodziło minione upalne lato.

Na rynkach rolnych jest drogo i nic nie wskazuje na to, żeby – przynajmniej w pierwszej połowie tego roku – doszło do wyraźnych spadków cen. Jak poinformował 19 kwietnia Główny Urząd Statystyczny, ceny skupu podstawowych produktów rolnych, czyli pszenicy, żyta, żywca wołowego, żywca wieprzowego, drobiu i mleka krowiego wzrosły w marcu zarówno w stosunku do poprzedniego miesiąca (o 2,1 proc.), jak i w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. (o 4,4 proc.). W marcu, w porównaniu z lutym, wzrosły też ceny skupu produktów zwierzęcych, ziemniaków i kukurydzy, tańsze były natomiast zboża i mleko. W skali roku ceny skupu większości produktów rolnych były wyższe, z wyjątkiem cen żywca wieprzowego. Szczegółowe dane za kwiecień GUS przedstawi w pierwszych dniach maja.

Wysokie ceny to dobra wiadomość dla producentów, gorsza dla konsumentów. O wstępną prognozę cenową pokusili się już ekonomiści banku Credit Agricole. – Zgodnie z naszymi oczekiwaniami ubiegły rok przyniósł wyraźne spowolnienie tempa wzrostu cen żywności i napojów bezalkoholowych, które obniżyło się do 2,6 procent wobec 4,3 procent w 2017 roku. Jednak w tym roku ceny szybciej pójdą w górę – informują.

Stabilnie w skupach

Wyraźnie widać to już w przypadku przetworów zbożowych – znacząco podrożała mąka i pieczywo. Jak wyjaśnia Krystyna Świetlik z Zakładu Badań Rynkowych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – PIB, zawsze w pierwszym półroczu ceny kształtują się w oparciu o zbiory z poprzedniego roku. – W minionym wystąpiła katastrofalna w skutkach susza. Spowodowała nieurodzaj zbóż, zwłaszcza konsumpcyjnych. Ziarno, które udało się zebrać, okazało się słabej jakości. W związku z tym, że zbiory zbóż ogółem, według szacunków GUS, były w 2018 roku niższe o około 16 procent, ich ceny poszły w górę. A w ślad za nimi ceny przetworów zbożowych – mówi prof. Świetlik.

Z jej wyliczeń wynika, że pszenica konsumpcyjna w pierwszym kwartale tego roku była aż o 24 proc. droższa niż w tym samym czasie ub.r. Z informacji przekazywanych przez punkty skupu wynika jednak, że po marcowych spadkach ceny zbóż przez cały kwiecień były na stabilnym poziomie. – Tuż przed Wielkanocą ruch praktycznie zamarł. Rolnicy nie decydowali się w tym czasie na sprzedaż ziarna. Ceny nie uległy więc większym wahaniom – przyznaje pracownik skupu w woj. mazowieckim.

Z danych opracowanych przez ministerstwo rolnictwa wynika, że w połowie kwietnia pszenica konsumpcyjna średnio kosztowała tyle samo, co na początku miesiąca – 804 zł/t. Nieznacznie spadła zaś cena pszenicy paszowej. Rolnicy otrzymywali 808 zł/t. Niewielki wzrost cen zanotowało zarówno żyto konsumpcyjne, jak i paszowe. 14 kwietnia kosztowało odpowiednio 710 i 726 zł/t. Od kilku tygodni stabilną cenę trzyma też jęczmień. Konsumpcyjny w połowie kwietnia kosztował 803 zł/t. W ciągu tygodnia podrożał o 3 zł/t. O tyle samo potaniał jęczmień paszowy, za który rolnicy dostawali 804 zł/t. Z 845 zł/t do 853 zł/t wzrosła natomiast wartość jęczmienia browarnianego. Większy spadek zanotowała kukurydza na paszę. Sprzedać ją można było średnio za 713 zł/t, podczas gdy tydzień wcześniej skupy płaciły 731 zł/t. O niemal 9 proc. wzrosła natomiast cena owsa paszowego. 14 kwietnia wynosiła już 739 zł/t. Podrożało też pszenżyto paszowe, za które skupy oferowały 772 zł/t.

Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa szacuje, że do końca czerwca ceny zbóż będą o 20-30 proc. wyższe w stosunku do analogicznego okresu 2018 r. Według specjalistów KOWR, zmniejszające się zasoby zbóż na unijnym rynku będą je jeszcze windowały. Zaznaczają jednak, że dynamikę wzrostu mogą zmniejszać prognozy dobrych zbiorów zbóż na świecie w nadchodzącym sezonie 2019/20. Na razie nie ma bowiem powodów by zakładać, że zarówno w Polsce, jak i w innych krajach będących czołowymi producentami zbóż, miałyby być niższe. IERGŻ-PIB informuje, że według Międzynarodowej Rady Zbożowej (IGC) powierzchnia uprawy pszenicy na świecie w nowym sezonie 2019/20 może wynieść 219,6 mln ha i być o 1 proc. większa niż poprzednio. Przy założeniu dobrych warunków pogodowych zbiory pszenicy mogą ukształtować się na poziomie 751 mln t – o 2 proc. wyższym niż w ub.r. Komisja Europejska prognozuje zaś, że powierzchnia uprawy zbóż w UE tym razem może wynieść 56 mln ha i być o 1,7 proc. większa niż przed rokiem. Produkcja zaś może osiągnąć 308 mln t – więcej o 6,1 proc. r/r. Spodziewane są wyższe zbiory pszenicy, jęczmienia, żyta i owsa, natomiast nieco niższe kukurydzy.

Z powodu suszy i mniejszej powierzchni zasiewów w zeszłym roku – według szacunków GUS – producenci rzepaku i rzepiku zebrali o ok. 18,5 proc. mniej ziarna niż w poprzednim sezonie. Z tego powodu jego cena jest wysoka. Na początku roku skupowano go za blisko 1650 zł/t, jednak od drugiej połowy marca jest już taniej i za rzepak z ubiegłorocznych zbiorów punkty skupu płacą średnio 1520 zł/t.

Z gruntu drogie

Drugą grupą produktów, która jest wyraźnie droższa niż rok temu są warzywa, szczególnie gruntowe: cebula, marchew i pietruszka. Na ich ceny znaczący wpływ również ma ubiegłoroczna susza, która ograniczyła zbiory. – Nie bez znaczenia są też wysokie koszty przechowywania warzyw – zwraca uwagę prof. Krystyna Świetlik. Według jej wyliczeń, warzywa w pierwszym kwartale tego roku są droższe średnio o 15 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2018 r. – Pod koniec kwietnia analizowałam ceny warzyw świeżych, spod osłon i okazało się, że na przykład pomidory są droższe niż w ubiegłym roku, ale ogórki szklarniowe kosztują mniej. Nowalijki są natomiast tylko nieco droższe niż rok temu, raptem o jeden, dwa procent. Lada moment zaczną jednak tanieć, a to będzie miało wpływ na cały koszyk cenowy warzyw – wyjaśnia. Podkreśla też, że choć cebula zdrożała, konsumenci nie powinni znacząco odczuć tej podwyżki. – W pierwszym kwartale 2018 roku kilogram cebuli kosztował w detalu około 3 złote, teraz 4,12. Jest więc drożej o 1,12 złotego na kilogramie, ale ile tych kilogramów statystyczny Kowalski kupuje? – zwraca uwagę specjalistka instytutu.

Duże zapasy zmniejszą popyt

Inaczej sytuacja wygląda w przypadku owoców – zarówno rodzimych, jak i sprowadzanych do Polski cytrusów. – Ubiegłoroczne zbiory były bardzo udane, a importowane owoce płyną szerokim strumieniem, ceny są więc niskie – mówi prof. Świetlik. Przyznaje, że nie przyglądała się jeszcze prognozowanym cenom truskawek, które – w jej ocenie – w drugim kwartale będą miały znaczący wpływ także na ceny innych owoców. – Na razie trudno cokolwiek wyrokować. Pamiętam 2000 rok, gdy wszyscy mówili, że będziemy mieć rekordowe zbiory. Tymczasem w maju przyszły przymrozki i zbiory skurczyły się o połowę. Niestety, w rolnictwie pogoda stanowi największy czynnik ryzyka – dodaje specjalistka.

Zdaniem analityków banku PKO BP, wysokie zbiory owoców w zeszłym roku pozwoliły na zwiększanie zapasów przetworów. To jednak może osłabić tegoroczny popyt. Niemniej, w przypadku jabłek do przetwórstwa wysoki eksport koncentratu jabłkowego do USA prawdopodobnie spowoduje wzrost zapotrzebowania na te owoce.

Nie należy spodziewać się drastycznych podwyżek ceny cukru. Choć na rynkach światowych powoli zaczyna ona rosnąć, ostatecznie nie powinna podskoczyć o więcej niż 5 proc. r/r. – Kilogram cukru kosztuje teraz około dwóch złotych. W najbliższych miesiącach możemy zapłacić za niego o kilkanaście groszy więcej – przewiduje prof. Krystyna Świetlik.

Produkcja będzie się opłacać

W tym roku, według prognoz Komisji Europejskiej, produkcja mleka będzie nieco wyższa (o niespełna 1 proc.) niż w 2018 r. Unijni producenci wyprodukują blisko 168 mln t mleka krowiego wobec 166,6 mln t szacowanych na 2018 r. Wzrost produkcji będzie spowodowany przede wszystkim rosnącą wydajnością mleczną (o 1,2 proc., do 7240 kg/szt.), która zrekompensuje nieznaczną redukcję stada bydła mlecznego (o 0,4 proc., do 22,9 mln szt.). UE, po Indiach, pozostanie głównym producentem mleka na świecie, z 20-procentowym udziałem w globalnej produkcji. Polska w tej klasyfikacji zajmie 13 miejsce, z 2-procentowym udziałem, zaś w samej UE piąte – po Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii i Holandii.

Jak przewidują analitycy KOWR, w tym roku ze względu na spodziewane utrzymanie opłacalności produkcji mleka i globalnego popytu na produkty mleczne, krajowe pogłowie krów mlecznych może nieznacznie wzrosnąć. Według nich, w czerwcu liczba krów mlecznych może osiągnąć 2255 tys. szt. i być o 1 proc. większa niż rok temu. Przy dalszym wzroście mleczności (o 2 proc., do 6450 l/szt.) produkcja mleka w Polsce w 2019 r. może kształtować się na poziomie 14 mld l i być o 1,5 proc. większa od szacowanej na 2018 r.

Według GUS, w ciągu ostatniego roku cena mleka wzrosła o 2,7 proc. Jednak porównując luty i marzec br. surowiec potaniał o 0,2 proc. – Zazwyczaj w okresie wiosennym, kiedy krowy dają więcej mleka, ceny spadają. Należy więc spodziewać się, że wkrótce będzie jeszcze taniej – prognozuje prof. Świetlik. Zaznacza jednak, że trudno określić, jak duża będzie to obniżka. – Wpływ na nią będzie bowiem miała nie tylko wielkość skupu mleka, ale też eksportu, ceny światowe, czy nawet popyt na masło. Na razie ceny masła są jeszcze o pięć procent wyższe niż w ubiegłym roku, jeśli jednak obniżą się do ubiegłorocznego poziomu popyt wzrośnie i spadek cen wyhamuje – wyjaśnia.

W drugiej połowie kwietnia spółdzielnie mleczarskie skupowały surowiec średnio za 1,41 zł/l. Najwięcej oferowała Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Giżycku – 1,53 zł/l. Nieco mniej, bo 1,47 zł/l „Ryki” Spółdzielnia Mleczarska oraz Spółdzielnia Mleczarska Spomlek. Natomiast do Strzeleckiej Spółdzielni Producentów Mleka, Inter Milk i Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu producenci sprzedawali mleko średnio za 1,34 zł/l.

O ile na rynku mleka wahania nie są duże, o tyle producenci jaj muszą się liczyć ze sporymi spadkami cen. – Jaja są tanie i będą jeszcze tańsze, ponieważ produkcja jest bardzo duża – mówi prof. Krystyna Świetlik. Jaja z chowu klatkowego w hurcie kosztują: rozmiar S 10-12 gr/szt., rozmiar M 19-22 gr/szt., rozmiar L 23-24 gr/szt., a rozmiar XL 33-35 gr/szt. – Z danych GUS wynika, że konsumenci za jaja płacą teraz średnio o 10 procent mniej niż rok temu. Według mnie, obniżka jest nawet większa. Pod koniec kwietnia w dyskontach przy zakupie 20 sztuk jedno jajo kosztowało 49 groszy. W przypadku 30 sztuk cena spadała do 30 groszy. Tymczasem w ubiegłym roku było to około 60 groszy za jajko – zwraca uwagę ekspertka IERiGŻ-PIB.

Rosną ceny wieprzowiny

Z prognoz Departamentu Rolnictwa USA z listopada 2018 r. wynika, że w tym roku światowa produkcja wieprzowiny może wzrosnąć o 1,4 proc., do 114,6 mln t. Jednak w Polsce, zdaniem IERiGŻ-PIB, trend będzie odwrotny. Na skutek zmniejszenia liczebności pogłowia w końcu ub.r. i przewidywanego jego dalszego spadku, krajowa produkcja żywca wieprzowego może być o ok. 2 proc. niższa niż w 2018 r. Wówczas spożycie wieprzowiny wynosiło 40 kg rocznie na mieszkańca. W tym roku na skutek przewidywanej mniejszej podaży tego mięsa, a co za tym idzie wzrostu cen, spodziewany jest spadek konsumpcji.


Cały tekst można przeczytać w wydaniu 05/2019 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

(kap)
Fot. Jarosław Pruss

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy