Zbierają jęczmień i rzepak
2020-08-01
Na ok. 2,8 mln t (z tendencją do obniżenia o ok. 5 proc.) szacują tegoroczne zbiory rzepaku w Polsce specjaliści z Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych oraz Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju. W tym roku powierzchnia upraw oceniana jest przez związki branżowe na ok. 870 tys. ha.
Inne szacunki dotyczące powierzchni podaje satelitarny system CropRadar, stworzony przez Kleffmann Digital RS. Według tych pomiarów, powierzchnia upraw rzepaku w czasie żniw po raz pierwszy przekroczy 1 mln ha. „Po zeszłorocznym spadku Polska w tym roku plasuje się na drugim miejscu w Unii Europejskiej, za Francją i przed Niemcami” – czytamy w komunikacie prasowym firmy Kleffmann Digital. „Wzrost powierzchni upraw jest szczególnie zauważalny w takich regionach jak Lublin, Warmia i Mazury oraz Dolny Śląsk; tam też istotnie zwiększyły się powierzchnie upraw w porównaniu z rokiem ubiegłym. Podczas gdy wiosną 2019 r. na lubelskich polach w okresie kwitnienia znajdowało się 89 890 ha, w tym roku jest to 140 107 ha. Stanowi to wzrost o ponad 50 proc.”.
– Te szacunki są raczej przesadzone, bo wiele gospodarstw zrezygnowało z uprawy rzepaku lub znacznie zmniejszyło jego areał – twierdzi Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych. – My oraz Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oceniamy powierzchnię zasiewów rzepaku na około 870 tysięcy hektarów. Winne były złe warunki do siewu jesienią ubiegłego roku.
Natomiast GUS ocenia zasiewy rzepaku i rzepiku w tym sezonie na ok. 900 tys. ha.
Dobre ceny
W trzeciej dekadzie czerwca specjaliści szacowali zbiory rzepaku w Polsce na 2,8 mln t. W drugiej połowie lipca mówili o korekcie – o 5 proc. w dół. Natomiast Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – PIB ocenia tegoroczne zbiory na 2,5 mln t. Oczywiście wszystko zależeć będzie od pogody w czasie żniw. Tym niemniej zbiory mają być lepsze niż w 2019 (wg GUS 2,35 mln t) i 2018 r. (2,2 mln t).
Po 20 lipca żniwa rzepakowe trwały już na południu kraju, w środkowej części właśnie się zaczynały. Rolnicy przewidywali, że nabiorą rozpędu na przełomie lipca i sierpnia. – To co prawda dwutygodniowe opóźnienie w porównaniu z dwoma poprzednimi latami, ale jest to normalny termin zbiorów – przypomina prezes Młodecki.
W tym roku plony rzepaku mieścić się będą w przedziale 2,5-4,5 t/ha. To nie tak źle, biorąc pod uwagę mokrą i zimną wiosnę, niesprzyjającą wegetacji oraz dość duże porażenie plantacji przez choroby grzybowe. Większy problem w niektórych regionach stanowi jakość nasion – zaolejenie często nie sięga 40 czy 42 proc. (czego wymagają np. Zakłady Tłuszczowe w Kruszwicy), dlatego rolnicy muszą się liczyć z obniżkami ceny skupu.
Ceny nasion w czasie żniw mieszczą się w granicach 1600-1700 zł/t (dostawa do magazynu skupującego). – Jeśli ktoś zbierze ponad 3,5 tony ziarna z hektara, takie ceny go zadowolą – mówi prezes Młodecki. – Jeśli plony będą niższe, to te ceny nie pokryją kosztów produkcji.
Ceny rzepaku są w tym roku wyższe niż w lipcu 2019 r., kiedy wynosiły tylko 1490-1500 zł/t i w lipcu 2018 r. (1550-1560 zł/t).
Polskie ceny są uzależnione od cen na paryskiej giełdzie MATIF, a ponieważ spadki plonów rzepaku odnotowały w tym roku Niemcy, Francja i Wielka Brytania, więc ceny na MATIF wzrosły. Sierpniowe notowania wynoszą 382,25 euro/t.
Prognozy dla rzepaku
Portal agronomist.pl ocenia, że sytuacja na rynku rzepaku będzie sprzyjała raczej obniżkom cen, choć niskie zapasy w UE oraz na Ukrainie nie pozwolą na większy ruch. Jednocześnie ciążyć na nich może duża dostępność soi. Według Międzynarodowej Rady Zbożowej (IGC), jej światowe zbiory w sezonie 2020/21 wzrosną o 8 proc. (do 363 mln t), głównie ze względu na duże zwiększenie powierzchni uprawy w USA. Do tego dochodzą spadek popytu na paliwa i niskie ceny ropy naftowej, co przekłada się na mniejsze zapotrzebowanie na biopaliwa. Pod dużym znakiem zapytania pozostaje też wykorzystanie roślin oleistych w sektorze paszowym. Pogorszenie sytuacji dochodowej konsumentów w czasie pandemii Covid-19, szczególnie w krajach rozwijających się, będzie działało w kierunku obniżenia dynamiki wzrostu spożycia mięsa i artykułów mleczarskich, co przekłada się na poziom ich produkcji, a w dalszej kolejności na poziom produkcji pasz.
Szacunki DG Agri mówią o tegorocznej produkcji rzepaku w UE na poziomie 15,4 mln t, a więc podobnym do ubiegłorocznego (15,3 mln t). Produkcja słonecznika ma osiągnąć 10,4 mln t, co stanowi wzrost o 3,7 proc. w porównaniu z sezonem 2019/20. Produkcja soi i roślin wysokobiałkowych również powinna wzrosnąć, osiągając odpowiednio 2,8 mln t i 4,5 mln t.
Może też wzrosnąć globalna produkcja rzepaku. W opublikowanym 28 maja raporcie IGC przewiduje, że wyniesie ona 69,5 mln t, czyli będzie o ponad 1 proc. wyższa niż w poprzednim sezonie. Natomiast Amerykański Departament ds. Rolnictwa (USDA) ocenia zbiory nawet na 71 mln t (+3 proc. w relacji rocznej).
Zbierają jęczmień
Na południowym zachodzie Polski już pod koniec czerwca rozpoczęły się zbiory jęczmienia ozimego. W pierwszej kolejności na pola wyjechali rolnicy, którzy uprawiają jęczmień na słabych glebach.
Według ekspertów Izby Zbożowo-Paszowej, zbiory będą wysokie (od 4-7 do 9-10 t/ha w zależności od regionu), ale jakość ziarna słaba, głównie z tych miejsc, gdzie przeszły deszcze nawalne. Także nasiona zbierane z pozostałych plantacji mają niską gęstość oraz dość wysoką zawartość białka (13-14 proc.), co budzi obawy słodowni.
W połowie lipca za jęczmień paszowy z tegorocznych zbiorów zakłady przetwórcze płaciły 550-600 zł/t, a za jęczmień browarny – 530-680 zł/t (loco magazyn skupującego), większość skupujących nie przekraczała jednak ceny 600 zł/t.
Prognoza dla zbóż
Komisja Europejska prognozuje, że w tym sezonie produkcja wszystkich zbóż w UE wyniesie 286,3 mln t, co oznacza spadek o 2,7 proc. w porównaniu z sezonem 2019/20, ale nadal o 1,7 proc. powyżej średniej z pięciu lat. Wyjaśnia to niższy areał zbóż ozimych, ale także susza panująca jesienią 2019, podczas rozwoju upraw, zwłaszcza pszenicy. Zasiewy uratowały opady deszczu w maju i czerwcu.
KE szacuje, że konsumpcja zbóż w UE spadnie o 0,6 proc. w sezonie 2019/20, głównie ze względu na zmniejszony popyt ze strony piekarni i gastronomii w wyniku środków blokujących podczas pandemii Covid-19. Jednak ten zmniejszony popyt nie powinien trwać, a odrodzenia oczekuje się w sezonie 2020/21.
Wiele wskazuje na to, że we właśnie rozpoczętym sezonie 2020/21 ceny skupu zbóż będą zbliżone do notowań sezonu minionego – twierdzi portal agronomist.pl. Globalne zbiory ziarna są oceniane przez Międzynarodową Radę Zbożową (raport z 25 czerwca br.) na 2237 mln t, co oznacza wzrost o prawie 3 proc. w relacji rocznej. Przy tym, zarówno produkcja pszenicy jak i kukurydzy może być rekordowa. Większa podaż ziarna prawdopodobnie będzie wywierała presję na obniżki cen na rynkach światowych.
Podobnie działać może strona popytowa. Wprowadzone przez większość rządów restrykcje, mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa, mogą skutkować w skali globalnej mniejszym wykorzystaniem zbóż ogółem do produkcji biopaliw (mniejszy popyt na paliwa), spadkiem zużycia jęczmienia w browarnictwie, ewentualnym obniżeniem wykorzystania ziarna na pasze.
Niewykluczone natomiast, że na rynku krajowym droższa pozostanie pszenica. Jej wysoki eksport przełożył się na znaczne uszczuplenie zapasów, co będzie miało przełożenie również na bieżący sezon.
Cały tekst można przeczytać w sierpniowym numerze miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”
Małgorzata Felińska
Fot. Tytus Żmijewski
Komentarze
Brak komentarzy